Ten felieton miał być o czymś zupełnie innym, ale gdy napisałem kilka pierwszych zdań, nagle osaczyły mnie informacje o rekordowej liczbie turystów w Tatrach. W trosce o to, by ludzkie masy nie zadeptały naszych najwyższych gór, postanowiłem więc ruszyć im z pomocą i znaleźć logiczne powody, żeby Tatry omijać szerokim łukiem.
Tekst Andrzej Bazylczuk
Przede wszystkim nie ma chyba sensu jechać w Tatry, skoro wszyscy już tam są. Jeśli chcecie poznać szczegółowe dane oraz tajemnicę, która stoi za tym, że w zasadzie rokrocznie TPN bije swoje rekordy wejść, koniecznie zajrzyjcie do tekstu Jana Krzeptowskiego-Sabały kilka stron wcześniej. Jeśli jednak nie przeszkadza Wam, że atmosfera na szlaku przypomina promocję crocsów w Lidlu, to zostańcie tutaj i sprawdźcie, na ile kolejne argumenty przetestują Waszą chęć do kolejnego wypadu w Tatry.
Może nie ma on sensu, skoro już nie raz tam byliście. Po co więc znów pchać się w to samo pasmo, gdy czeka wiele innych, często ignorowanych? Takim Górom Kamiennym, Bystrzyckim czy Beskidowi Niskiemu jest bardzo przykro, że odwiedzają je niemal wyłącznie turyści, którzy chcą odhaczyć kolejne szczyty do Korony Gór Polskich albo przegrali jakiś zakład. Dodatkowo wybierając niższe pasma będziecie bezpieczniejsi. Oczywiście jeśli ktoś ma pecha albo poszedł na wojnę ze zdrowym rozsądkiem, to i myjąc zęby złamie sobie rękę w trzech miejscach, ale bez dwóch zdań na tatrzańskich szlakach jest o to dużo łatwiej.
Mamy tam ekspozycję, której próżno szukać w innych polskich górach i miejsca, gdzie lód może zaskakiwać praktycznie o dowolnej porze roku. Niebezpieczeństwo mogą stanowić też ludzie, gdyż wśród milionów turystów zawsze znajdą się tacy, którzy z braku doświadczenia, formy czy głupoty stanowią zagrożenie dla siebie i innych. Całkiem niedawno sieć obiegło nagranie głąba zarzucającego kamienie ze szlaku (chwała Tatromaniakowi za zgłoszenie tego na policję). W niższych pasmach takie pacany mają zdecydowanie mniejsze pole do narobienia szkód. Nie ma tam też takich atrakcji jak halny, czyli wiatr podobno sprawiający, że poziom stresu i rozdrażnienia nagle wybija poza skalę. No nie po to człowiek jeździ w góry, żeby jakiś pieroński powiew psuł mu humor na urlopie.
Kolejna rzecz to koszmarny dojazd. Kiedyś już pisałem, że każdy lubi być w Tatrach, ale nikt nie lubi w nie jeździć, bo nieważne, czy wybieramy samochód, autobus czy pociąg – łatwo i szybko nie będzie. Po przebudowie zakopianki ma być nieco lepiej (o ile stanie się to przed wynalezieniem teleportacji), ale na razie jedynym sposobem błyskawicznego dostania się w Tatry wydaje się wynajęcie samolotu i skok na spadochronie w okolicę szlaku (nie zachęcam do próbowania).
Jeśli poprzednie argumenty nie były przekonujące, to czas sięgnąć po wagę najcięższą – pieniądze. Otóż w Tatrach jest drogo. Nie ma wakacji, żeby po sieci nie krążył paragon grozy z Zakopanego czy okolic. W tym roku furorę zrobiła jajecznica za 67 zł serwowana w jednej z restauracji na Krupówkach. Oczywiście schroniska nie zafundują nam aż takiego zamachu na portfel, jednak tanio nie będzie. A jeśli dodamy koszty wyżywienia i noclegu oraz fanaberie typu parkowanie na Palenicy Białczańskiej, to trzeba sfinansować wyjazd wycinając sobie jedną nerkę. I drugą też, jeśli okaże się, że przez przypadek na Wasze zdjęcie wpierniczył się gość w przebraniu niedźwiedzia.
No dobra, nie łudzę się, że kogoś uda mi się odstraszyć od Tatr, bo chyba – parafrazując „Misia” – nie ma tylu minusów, żeby przesłonić plusy. Trudno mieć też do kogokolwiek pretensje, że chce tam wracać. Z drugiej strony, warto pamiętać, że pofałdowanego terenu mamy w Polsce nieco więcej i od czasu do czasu warto odwiedzić mniej oczywiste miejsca albo mniej oblegane części Tatr (tu znów odsyłam do tekstu Jana Krzeptowskiego-Sabały). Liczba turystów na szlaku to bowiem jeden z tych rekordów, których pobiciu nie kibicuję.
Tekst ukazał się w wydaniu nr 05/2025
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie