Dużo się mówi o tym, że do gór trzeba mieć szacunek, gdyż są nie tylko piękne, ale również wymagające i niebezpieczne. Mimo to co roku TOPR-owcy mają pełne ręce roboty, a turyści często sami proszą się o problemy.
Andrzej Mikler, zawodowy ratownik TOPR i międzynarodowy przewodnik wysokogórski IVBV, nie ma wątpliwości: - Najczęstszym powodem wypadków w Tatrach są potknięcia i upadki z wysokości. Te mogą być zarówno spowodowane błędem, jak i pechowym zrządzeniem losu – wskazuje.
Druga pozycja na czarnej liście zależy już wyłącznie od turystów. Chodzi bowiem o nieodpowiednie wyposażenie lub brak umiejętności posługiwania się posiadanym sprzętem.
A to wynika z braku podstawowej wiedzy o turystyce górskiej. – Ludzie często wychodzą w góry bardzo późno, nieodpowiednio ubrani i bez sprecyzowanego celu wycieczki. Przyjeżdżają też w Tatry bez przygotowania kondycyjnego – wymienia Andrzej Mikler.
Podobnego zdania jest przewodniczka tatrzańska Marysia Olszańska.
– Myślę, że głównym problemem jest brak zdrowego rozsądku. Turyści, którzy wiedzą, po co idą w góry i mają obrany konkretny cel, są w miarę przygotowani. Jednak ta główna masa rusza w góry prosto z Krupówek. Zatem na szlaku wyglądają tak, jak na Krupówkach. Widok jest dość przerażający – przyznaje.
Według niej pozytywne jest to, że ludzie chcą wybrać się na wycieczkę zamiast siedzieć w knajpach. Niestety, często nie idzie to w parze z odpowiednim przygotowaniem do takiej aktywności.