Nocleg w terenie możemy realizować na wiele sposobów. To mogą być schroniska, wiaty albo namiot na dziko, wedle humoru, potrzeby i zastanych warunków pogodowych. Ale od paru lat coraz śmielej przebija się lekka, minimalistyczna, ekstrawagancka alternatywa. Jest nią posiadający środkowoamerykański rodowód, wojskową historię i wsparcie zaawansowanych technologii duet - hamak plus tarp.
Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 03/2020.
Tekst: Rafał Palowski
Skąd w ogóle pomysł na użycie hamaków i tarpów (wodoodpornej, dużej plandeki biwakowej) w rekreacyjnym outdoorze? Bezpośrednim „ojcem” współczesnego hamaka turystycznego jest doświadczenie zdobyte przez żołnierzy amerykańskich podczas wojen w Korei i Wietnamie. Te same zalety hamaków, które pierwotnie wykorzystywane były przez rdzennych mieszkańców Ameryki Środkowej przez setki lat, znalazły zastosowanie w dżunglach po drugiej stronie globu, pozwalając na szybki nocleg w dowolnym miejscu. Dla ochrony przed rzęsistymi opadami rozwieszano nad hamakiem plandekę, natomiast całość była wykonana już nie jak dawniej z pasów kory czy płótna, ale z nowoczesnych materiałów – głównie nylonu. Po powrocie do domów żołnierze zachowywali swoje wyposażenie i dostrzegli w nich potencjał czysto rekreacyjny.
Hamak w takiej roli oferuje wyraźne korzyści:
Dochodzą także korzyści zdrowotne. Nasze ciało w hamaku jest podparte równomiernie, bez punktów ucisku na stawy, bez cierpnięcia rak czy nóg, bez bolesnego wygięcia karku. A lekkie bujanie szybciej wprowadza nas w fazę REM, a więc tę odpowiedzialną za faktyczną regenerację.
Obecny hamak biwakowy jest bezpośrednim spadkobiercą pierwotnego indiańskiego wynalazku. Jest to konstrukcja bez rozpórek, przypominająca wielki liść bananowca, której rozmiar wynosi zazwyczaj 300-330x150 cm. Dynamiczny rozwój hamakowania w ostatnim dziesięcioleciu zaowocował znacznym postępem w zakresie korzystania z coraz lepszych materiałów (lżejszych i mocniejszych, takich jak poliamid, Dyneema czy tytan), stosowaniem udogodnień użytkowych (np. bezwęzłowe systemy zawieszenia) czy doskonaleniem konstrukcji hamaków i akcesoriów (zintegrowane moskitiery, ocieplacze, schowki na podręczne przedmioty i minihamaki na bagaż). W efekcie dzisiaj w rękach użytkownika lądują systemy hamakowe, których wytrzymałość przekracza 200 kg. Dają też ochronę przed każdymi warunkami atmosferycznymi. A rozwieszenie i regulacja zestawu w terenie zajmuje nie więcej niż 10 minut. Cały system skompletujemy więc poniżej 1,5 kg. W wydaniu ultralight zestaw hamakowy może ważyć niecałe 600 gramów.

Hamakowanie zabierze Was w zupełnie nowe miejsca. Zdjęcie Jakub Kasprzak
Po pierwsze dobór wyposażenia. Hamak biwakowy musi być odpowiednio długi, aby pozwalał na przestronne rozłożenie się na całej jego powierzchni. Dobre hamaki mają długość od 300 do 330 cm, krótsze będą zbyt ciasne.
Tkanina użyta do uszycia hamaka powinna być wytrzymała na obciążenia i nie naciągać się (elastyczny hamak jest niewygodny). Możemy wybrać modele proste (lżejsze, mniejsze po spakowaniu) lub ze zintegrowaną moskitierą (cięższe, większe, ale dające większy komfort biwakowy). Niezbędnym dodatkiem jest system zawieszenia, ponieważ przyspieszy rozwieszenie hamaka.
Dobry system powinien zapewniać łatwą regulację w dużym zakresie, a także chronić drzewa przed uszkodzeniem. Typowe zawieszenie hamaka składa się z pasów (tzw. tree huggers), karabinków aluminiowych i elementu regulacyjnego w postaci supermocnych linek Dyneema lub taśmy z pętlami, tzw. daisy chain. Do ochrony przed deszczem, śniegiem i wiatrem nad hamakiem rozwiesza się wodoodporną płachtę, tzw. tarp. Typowe plandeki hamakowe mają rozmiar 3x3 m (kwadrat) lub 3,6x3 (sześciokąt).
Bardzo ważną rzeczą podczas noclegu w hamaku jest izolacja termiczna od dołu, dla uniknięcia tzw. cold butt syndrome. Obojętnie jak ciepłego śpiwora użyjemy, zostanie on skompresowany między naszym ciałem a materiałem hamaka, tworząc mostki termiczne. Można to porównać do spania na zimnej posadzce lub kamieniach – wtedy nawet 600 g naturalnego puchu nie wystarczy i będziemy się wychładzać.

Hamak to nie tylko nocleg, ale też sposób na chwilę relaksu w ciągu dnia. Zdjęcie Maciej Walaszczyk
Aby ochronić plecy i biodra, do hamaka można włożyć standardową matę, matę dmuchaną albo samopompę. Nie jest to rozwiązanie idealne, bo wymaga wprawy w układaniu się (czasami mata spróbuje „uciec” z hamaka, szczególnie gdy jest sztywna). Ale jest świetne na początek, bo wykorzystujemy ten sprzęt, który już mamy. Z czasem warto doposażyć się w podpinkę hamakową (ang. „underquilt), czyli ocieplacz mocowany pod hamakiem. Wykonane są one z wiatroszczelnych materiałów i wypełnione syntetykiem (najczęściej Climashield) lub naturalnym puchem.
Po drugie: nocka na próbę. Początkowo hamak będzie czymś zupełnie nowym i dostrzeżecie mnóstwo istotnych niuansów, przez które prawdopodobnie będziecie musieli zmienić nieco swoje namiotowe przyzwyczajenia. Na początek polecałbym organizację testowego biwaku w kontrolowanych warunkach, bo gdy wysoko w górach zapadnie zmrok będzie za późno na naukę regulacji hamaka.
Po trzecie: wybór właściwego miejsca. W zalesionych górach hamak ma nad namiotem jedną gigantyczną przewagę: nie musimy martwić się o znalezienie płaskiego, pozbawionego kamieni i korzeni kawałka ziemi. Możemy spać dosłownie gdziekolwiek, nawet na pochyłych zboczach, jeżeli zmusi nas do tego sytuacja lub zachęci fantazja. Podstawowe zasady to:
szukamy naturalnej osłony od wiatru – dla na komfortu termicznego i dla większej wygody czynności obozowych; nocujemy z dala od zbiorników wodnych – unikamy wilgoci, zmniejszamy możliwość zanieczyszczenia i nie utrudniamy zwierzętom dojścia do wody; patrzymy w górę – aby nie spadły nam na głowę martwe konary, czapy śniegu lub luźne kamienie (w przypadku noclegu pod skałami).
W wydaniu drukowanym ten artykuł znajdziesz pod tytułem "Warto postawić na hamak".
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!