Trudno wyobrazić sobie coś nudniejszego niż procesy górotwórcze. Choćby latami człowiek siedział i gapił się na Giewont, to nie zauważy, aby śpiącemu rycerzowi nos urósł choćby o centymetr. Na szczęście istnieją zdecydowanie bardziej pasjonujące teorie na temat tego, dlaczego niektóre skrawki ziemi są bliżej nieba niż inne.
Co powiecie na przykład na to, że idąc górskim szlakiem, przechadzacie się po zwłokach bogini? Tak właśnie jest, jeżeli prawdziwa okazałaby się wersja wydarzeń, w którą wierzono w Mezopotamii. Kluczowe role w tamtejszym micie stworzenia pełnią Marduk i Tiamat. Oczywiście nie chodzi o zespoły metalowe, ale bóstwa, którym obie kapele zawdzięczają swoje nazwy. Według legendy, właśnie tych dwoje bogów zmierzyło się w pojedynku na śmierć i życie. Zwycięsko ze starcia wyszedł Marduk, który wykorzystał ciało poległej Tiamat do stworzenia różnych elementów świata. Na przykład jej głowę oraz piersi wykorzystał, by zrobić góry. Okazuje się, że nie tylko między Tygrysem a Eufratem w szczytach upatrywano pozostałości po potężnych istotach.
Podobnie było u Wikingów. W wierzeniach brodatych wojowników budulcem dla znanego nam świata były szczątki giganta Ymira, którego zabili jego prawnukowie: Odyn, Willi i We. Trzej bracia po wysłaniu nestora rodu do krainy wiecznie niepalących wykorzystali jego szczątki do zmontowania Midgardu, czyli świata ludzi. Za budulec dla gór posłużyły im kości padłego giganta.
Zdecydowanie mniej makabryczne, ale równie interesujące wersje utworzenia gór znajdziemy w podaniach rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. Na przykład według Winebagów Ziemia na początku była płaska i śliska, więc jej pierwsi mieszkańcy co chwilę lądowali boleśnie na glebie i wznosili do Stworzyciela błagania, by zlitował się nad ich losem. Podziałało, gdyż ten zapłakał. Druga z jego łez doprowadziła do wypiętrzenia się gór. Dla odmiany według Krików całą planetę pokrywała woda, ale stworzenia nie chciały dłużej mieszkać w gigantycznej kałuży i dźwignęły część ziemi ponad powierzchnię oceanu. Na misję ocenienia, jak wygląda świeżo utworzony ląd, wysłano sępa. Ten szybował długo, ale w końcu zmęczył się i aby nie spaść, zaczął machać skrzydłami. W ten sposób niechcący sprawił, że będąca jeszcze częściowo płynna ziemia zmieniła kształt i utworzyły się łańcuchy górskie.
Także w mitologii jakuckiej ląd trzeba było podnosić z dna. Wziął się za to niejaki Ułuu Tojon, ale po wyłowieniu kilku ziaren padł wycieńczony. Wykorzystał to jego młodszy brat Ürüng, który sam dał nura po ziemię i stworzył kolejne połacie lądu. Ułuu Tojon wściekł się, gdy to zobaczył i ze złością rzucił wyłowioną ziemią na tereny będące dziełem jego brata. Jak się pewnie domyślacie, owa nadwyżka to właśnie góry.
Również dawni Słowianie mieli swoją wersję utworzenia majestatycznych szczytów. Co ciekawe, ich zdaniem za możliwość wspinaczki powinniśmy być wdzięczni… diabłu. Popularne słowiańskie podanie głosi, że szatan podczas stwarzania świata ukrył nieco ziemi w ustach. Następnie przez przypadek ją połknął i uciekł, tworząc po drodze różne nierówności terenu.
A jak? Tu legenda jest precyzyjna: „gdzie się położy – będą wzgórza i pagórki; gdzie będzie kaszlał – będzie góra; gdzie podskoczy – będzie góra niebiańska”. Konkurencyjna wersja dodaje do opowieści kaczkę. To bowiem temu ptakowi diabeł miał powierzyć buchnięcie Bogu zapasu ziemi. Plan udał się, ale kaczka podczas powrotu została zaatakowana przez jastrzębia. W czasie szamotaniny z dzioba wypadały jej drobiny ziemi, a tam gdzie spadły, wyrosły góry.
Również Persowie w szczytach widzieli dzieło sił nieczystych. A konkretnie Złego Ducha Arymana, który fałdował ziemię, aby uprzykrzyć życie ludziom i zniweczyć dzieło boga Ormuzda. Najwyraźniej nie przewidział powstania turystyki górskiej. Podczas kolejnej wycieczki miejcie więc świadomość, że z każdym zdobytym wierzchołkiem, gracie na nosie Złemu Duchowi.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!