Rota Vincentina w Portugalii. Nie ma tu morderczych podejść, fatalnej pogody ani wspinaczkowej adrenaliny. Ba, nie ma nawet gór. Jest za to ocean, piaszczyste plaże i skaliste klify. I szlak tak ładny, że chodziły po nim nawet dinozaury.
To jeden z najpiękniejszych nadmorskich szlaków świata - tak brzmiało zdanie, które sprawiło, że pewnego leniwego popołudnia na przystanku w Sines wysiadam z lokalnego „pekaesu” z Lizbony. Dałem się tym kilku słowom skusić i namówić na ponad 200 kilometrów wędrówki. I w te kilka słów zaczynam wątpić, gdy tylko drzwi autobusu zamykają się za moimi plecami.
[middle1]
Dzikie plaże i urwiste klify
Rota Vincentina, jeden z najbardziej znanych portugalskich szlaków, wcale nie wita mnie spektakularnymi widokami, bezkresami piaszczystych plaż i fałdami wydm. Wita mnie nużącą wędrówką wzdłuż ruchliwej drogi z centrum Sines na początek szlaku. Powoli się ściemnia, więc w krajobrazie zaczynają dominować światła: z jednej strony świecą żurawie ogromnego portu i kołyszące się na kotwicowisku kontenerowce, z drugiej: kominy elektrowni.
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 93% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!