Czerwone kolory skał to efekt krwi zabitego demona - głosi lokalna legenda. Aż wierzyć się nie chce, że pustynny krajobraz to wciąż Himalaje.
Na wieść że jadę do Mustangu reakcje są różne. - Na prerie w USA? - dopytują niektórzy.
Gdy odpowiadam, że chodzi o Nepal, pojawia się zdziwienie: - Tam mają mustangi?
Cóż, cierpliwie tłumaczę, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Mustang to dystrykt w północnym Nepalu, gdzie owszem, konie występują, ale nie dzikie. Od razu też zaspokajam ciekawość miłośników Fordów Mustangów - na żadnego oryginalnego czterokołowca nie trafiam.
Rozciągający się wzdłuż rzeki Kali Gandaki region podzielony jest na dwie części - Górny i Dolny Mustang. Naszym celem był ten pierwszy. Nie tylko dlatego, że wyżej położony, ale po prostu ciekawszy. Granica przebiega nieco ponad Jomsom, miasteczkiem zlokalizowanym jeszcze nisko, bo na wysokości 2700 m n.p.m.
Docieramy do niego malutkim samolotem, po krótkim, zaledwie 20-minutowym rejsie z Pokhary. Lądowanie to niezła dawka adrenaliny. Nie mówię tego swojej ekipie, ale wiem, że wypadki są tu dość częste. Ze względu na ukształtowanie terenu nie jest to dla pilotów łatwe lotnisko, a dodatkowym utrudnieniem są wiatry potrafiące błyskawicznie nawiać chmury.
[middle1]Tego dnia przed nami niewiele do przejścia - raptem 10 km. Mamy zatem czas, aby robić częste fotoprzystanki, nieświadomi tego, że ładniejsze widoki rozpoczną się dopiero później. Wędrujemy wzdłuż wysuszonego koryta Kali Gandaki, czyli Czarnej Rzeki, która na dalszym odcinku płynie najgłębszą doliną świata. Różnica pomiędzy poziomem wody a okolicznymi górami wynosi aż 6800 metrów!
Wioska Kagbeni, w której zatrzymujemy się na nocleg, to pierwsze zetknięcie z lokalną kulturą. Zaglądamy do miejscowej gompy, czyli małego klasztoru buddyjskiego, gdzie oglądamy gliniane figury "zjadaczy duchów" (jest wersja damska i męska, co podkreślają uwydatnione genitalia). Uczymy się też przyrządzać lokalną herbatę. Sprowadzana jest z Chin w postaci bloków sprasowanych liści, choć z wyglądu przypomina bardziej drewno, niż typową herbatę. Pijemy ją z dodatkiem mleka, masła (najlepiej robionego z mleka jaka) i koniecznie - soli. Smak? Specyficzny. Ulubionym moim napojem nie zostaje, ale spróbować tradycyjnych specjałów zawsze warto.
Podobną herbatę piłam w Tybecie. Trochę się nie dziwię, bo Górny Mustang nazywany jest "nepalskim Tybetem". Powiązania widać we wszystkim - w zwyczajach, religii (buddyzm), strojach i w języku - starsi mieszkańcy chętniej używają tybetańskiego niż nepalskiego. Nawet na wieszanych w domach kalendarzach jest to widoczne - obok roku międzynarodowego (aktualnie 2025) mamy rok z kalendarza nepalskiego (2082) oraz tybetańskiego (2152). Istny wehikuł czasu.
W kolejne dni dystanse do przejścia są dłuższe. Wiedzieliśmy, że Mustang różni się diametralnie od trasy do bazy pod Everestem albo pod Annapurnę. Oglądaliśmy zdjęcia w internecie, ale mimo wszystko sceneria nas zaskakuje. Owszem, z niektórych miejsc, czasem udaje się dostrzec ośmiotysięczne szczyty - Annapurnę i Dhaulagiri. Jednak częściej, na bliższym planie, towarzyszy nam siedmiotysięcznik Nilgiri. Są to jedyne lodowcowe, pokryte wieczną białą czapą kolosy.

Natomiast bliższe, otaczające nas plany wypełniają góry niższe, kojarzące się raczej z pustynią - wysuszone, bezdrzewne, za sprawą natury (erozji, wody i wiatru) w zaskakujący sposób rzeźbione. Zielone enklawy też się jednak zdarzają - głównie przy wioskach. Tam, gdzie dało się zapewnić nawodnienie. Zaś dumą Mustangu są sady jabłoniowe. Można je spotkać nawet na wysokości 3600 m n.p.m.! Z tego powodu w sklepikach w Jomsom do podstawowych towarów należą suszone jabłka i jabłkowe brandy.
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 71% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie