„Granice wytrzymałości” to książka łącząca w sobie naukę z przygodą. Jej autor Marcus Ranney zabiera nas w różne zakątki świata i opowiada, jak fizjologicznie nasze ciało przystosowuje się do ekstremalnych warunków.
Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 07(34)/2023.
Ranney ma wykształcenie medyczne. Od lat pracuje na styku dwóch dziedzin: zdrowia i technologii. W ramach badań nad możliwościami przystosowawczymi ludzkiego ciała działał między innymi w bazie pod Everestem, był także w teamie przygotowującym amerykańskich astronautów do przebywania w kosmosie. W swojej książce opowiada, co dzieje się w naszym organizmie na poziomie komórkowym i narządowym, gdy przebywamy w skrajnie nieprzystępnych środowiskach – od ubogiego w tlen szczytu Mount Everest przez lodowce bieguna południowego i rozżarzone piaski pustyni do miażdżących kości głębin Oceanu Spokojnego, a także na orbicie okołoziemskiej.
„Granice wytrzymałości” to książka popularnonaukowa, stawia więc pewne warunki. Wymaga orientacji w biologii – wprawdzie na przeciętnym poziomie, ale z tendencją do zwyżkowania. Ranney jest optymistą, zakłada bowiem, że czytelnik będzie pamiętał większość z tego, czego uczył się w szkole. Bez wątpienia maleńkie serdelkowe w kształcie mitochondria, które autor kocha miłością niespełnionego badacza i poświęca im sporo uwagi, są fascynującą strukturą, ale zachodzące w nich cykl Krebsa i fosforylacja oksydacyjna – już niekoniecznie. Na szczęście bez większego uszczerbku dla lektury biochemiczne passusy można ominąć, co pogodnie i na luzie sugeruje nawet sam autor.

Wiadomo, warto wiedzieć więcej, cieszy jednak, że Ranney potrafi zachować zdrowy rozsądek i swój tekst przesuwa w stronę bardziej popularną niż naukową. Punktem wyjścia do opisu fizjologicznych procesów, które zachodzą pod wpływem „dziwacznych” dla ciała warunków, są zawsze opowieści o sportowcach, uczestnikach wielkich wypraw czy poszukiwaczach przygód. To oni stają się inspiracją do tego, by wyjaśnić, jak ich ciała przystosowały się (lub nie) do niezwykle surowych warunków, w których się znaleźli. Ranney dba przy tym, by nas nie zanudzić: przytacza sporo ciekawostek dotyczących prowadzanych badań. Prawo martini, przywołane w tytule recenzji, dotyczy nurków – zejście o każde 10 metrów w głębinę dla organizmu jest jak wypicie kolejnego drinka. Czytając „Granice wytrzymałości”, ma się zresztą wrażenie, że przebywanie w ekstremalnych warunkach często przypomina objawy alkoholowego upojenia lub poimprezowego megakaca.
„Gdy człowiek idzie w góry dzieją się rzeczy wielkie” – pisał w jednym ze swoich poematów William Blake. Wprawdzie miał na myśli przeżycia duchowe, a nie fizjologiczne zmiany zachodzące w organizmie, ale jego stwierdzenie sprawdza się na obu tych płaszczyznach. Przytoczone słowa można by uznać za motto całej książki Marcusa Ranneya – góry da się przecież zamienić na wodną czeluść, pustynię czy biegun. A ludzkie ciało? Ono potrafi zadziwiająco adaptować się do zmian zachodzących w środowisku, wciąż pozostaje jednak kruchym.
Marcus Ranney. „Granice wytrzymałości. W poszukiwaniu barier ludzkiego organizmu”, Copernicus Center Press 2023
Cena: 49,90 zł
Ocena: 4/6
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie