Reklama

Kryminalne Zakopane - Najgłośniejsze Zbrodnie Podhala

Odkryj tajemnice głośnych zabójstw w sercu Podhala dzięki książce Beaty Sabały-Zielińskiej, która zagłębia się w skomplikowany proces sądowy

 

ZBRODNIA I KARA, CZYLI KRYMINALNIE NA PODHALU

 

Zabójstwa fascynują ludzi od zawsze. „Kryminalne Zakopane. Najgłośniejsze zbrodnie Podhala" Beaty Sabały-Zielińskiej ma medialny tytuł i takąż okładkę, ale nie jest typową książką true crime.

Autorka opisała sześć głośnych zabójstw. Każda z tych spraw jest inna, wszystkie natomiast wydarzyły się w Zakopanem lub jego okolicy. Warto może dodać, że nie są to zbrodnie z ostatnich lat, w większości rozegrały się w pierwszej dekadzie XXI wieku. Podobno wyboru do książki dokonali zakopiańscy policjanci. Opisane zbrodnie oraz wyroki, jakie w nich zapadły, były ciekawe z ich punktu widzenia, bo albo długo nie mieli żadnego tropu, albo wręcz przeciwnie: znali sprawcę, ale nie udawało się zgromadzić odpowiednio mocnych dowodów, by go skazać. Uprzedzam przy tym, że „Kryminalne Zakopane" nie jest pitawalem, czyli prostą kroniką przestępstw, które odbiły się szerokim echem na Podhalu. Kto oczekuje sporej dawki sensacji, relacji z szukania sprawcy i dochodzenia policyjnego może poczuć się rozczarowany. Dla Beaty Sabały-Zielińskiej zbrodnia i śledztwo stają się przede wszystkim punktem wyjścia do tego, by opisać żmudny proces sądowy i dochodzenie do wydania orzeczenia wraz z jego uzasadnieniem. To wymierzana w procesie kara interesuje ją najbardziej.

Czasem o wiele łatwiej jest znaleźć sprawcę, niż mądrze i zgodnie z prawem go ukarać. Zapewne wie to wymiar sprawiedliwości, ale niekoniecznie zwykły obywatel, dla którego „paragrafy to czarna magia", wyrok zwykle odbiega od tego, czego oczekiwał, a system sądowniczy funkcjonuje z gruntu źle. W tym świetle „Kryminalne Zakopane" urasta do książki z misją. Beacie Sabale-Zielińskiej zależało, jak pisze, żeby czytelnik miał możliwość poznania sądowego procesu od wewnątrz. „Żeby zobaczył, ile tajemnic i prawd kryją akta", poznał prawne kruczki i niuanse, a tym samym zrozumiał, skąd biorą się takie a nie inne wyroki. Fundamentem narracji są więc dokumenty spraw, zeznania świadków i wyjaśnienia oskarżonych, a przede wszystkim uzasadnienia wyroków i apelacji. Autorka cytuje ich obszerne fragmenty, które co prawda bywają nużące, ale bez wątpienia pouczające.

Akta sądowe to pierwszy filar tekstu, drugi to eksperci. Rzetelność i dociekliwość autorki robią swoje – w książce „nie ma domysłów czy zniekształconych zawodną ludzką pamięcią bajań". Niezwykle ciekawe są fragmenty dotyczące prawniczej terminologii i zagadnień procesowych, które mogą uczynić sprawę niejednoznaczną, a tym samym całkowicie zmienić wyrok sądu. Do tego Beata Sabała-Zielińska podejmuje sporo drażliwych społecznie kwestii, choćby powszechnego niereagowania na wyrządzaną innym krzywdę, zasadności polepszania warunków w więzieniach czy możliwości resocjalizacji skazanych.

„Kryminalne Zakopane" trudno uznać za książkę „z górskiej półki", nawet jeśli opisane zbrodnie rozegrały się u podnóża Tatr. Warto jednak po nią sięgnąć, choćby po to, by lepiej zrozumieć, jak funkcjonuje polski system sądowniczy.

Beata Sabała-Zielińska, „Kryminalne Zakopane. Najgłośniejsze zbrodnie Podhala”, Prószyński Media 2024. Cena: 59,99 zł 

Ocena: 4

 

 

ZAKLĘCIA, CZARY I GUSŁA, CZYLI GÓRALSKA MAGIA

 

„Góralskie czary. Leksykon magii Podtatrza i Beskidów Zachodnich” to niezwykła książka. Jest pokłosiem długoletnich badań prowadzonych przez Urszulę Janicką-Krzywdę oraz Katarzynę Ceklarz i stanowi opis wierzeń i obrzędów stosowanych przez górali zamieszkujących polskie Karpaty.

„Góralskie czary” nie są publikacją, którą pochłania się w jeden wieczór. Napisane w formie leksykonu, nie nadają się do jednorazowego przeczytania od A do Z. Ale książka ta kradnie czas (i serce) na dłużej – materiału do zafrapowania jest w niej bez liku. Każde hasło, a autorki prezentują ich ponad 200, ukazuje niezwykły świat ludowej magii: wiary w nadprzyrodzone związki między zdarzeniami oraz w niszczycielską lub zbawczą moc słów, rzeczy i znaków. Człowiek XXI wieku praktyki wypływające z takiej wiary, oparte na przekonaniu o ich skuteczności, zwykł nazywać zabobonami. 

Chwila zastanowienia, do której prowokuje publikacja, uświadamia, ile pozostało w nas podskórnego przeświadczenia, że istnieją siły oraz istoty nadprzyrodzone, które mogą wpływać na nasze życie. Z dawnych czasów pochodzą przecież wciąż „wyznawane” przesądy, że 13 to liczba pechowa, a czarny kot przebiegający drogę zwiastuje nieszczęście. Czym, jeśli nie magicznymi zaklęciami, są tak modne obecnie afirmacje o spełnianiu się i szukaniu szczęścia? A amulety i talizmany przywożone z „dalekich wypraw”, czy nie pełnią tej samej roli co niegdyś kamyki, uważane za niezwykle skuteczny środek niweczący złe moce?

Jeszcze na początku XX wieku magia była w kulturze ludowej wszechobecna. Góral, a tak naprawdę każdy mieszkaniec wsi, od małego wzrastał w wierzeniach, które tłumaczyły mu zastany świat, niszczycielskie zjawiska czy prawidłowości rządzące i przyrodą, i ludzkim życiem. Ta ludowa wizja świata była niezwykle złożona, magiczne formy i zwyczaje tworzyły cały skomplikowany system, wykonywane w ich ramach czynności nigdy nie były przypadkowe. Wystarczy przeczytać jedno hasło z „Góralskich czarów”, by zawarte w nim odnośniki do kolejnych wyrazów, dały miniopowieść o tym, jak dawniej radzono sobie z określonymi kłopotami. Dla górali niezwykle ważne były zwłaszcza sprawy związane z bydłem, co odzwierciedla liczba praktyk związanych z zabezpieczaniem krów, a także owiec, przed zaklęciami i czarami rzucanymi przez babrulę, czyli czarownicę. Dziś, podczas czytania „Góralskich czarów”, większe wrażenie robi ogromna rola zwłok w magii polskich Karpat. Zęby i kości nieboszczyka, drewno z trumny wchodziły w skład magicznych akcesoriów niezbędnych podczas rzucania czarów, chroniły też przed demonami, bywały również składnikiem leczniczych mikstur.

Wydaje się, że górale mieli na wszystko sprawdzone sposoby, a napisane w przejrzysty sposób, bez naukowego żargonu i zadęcia „Góralskie czary” przypominają o duchowej stronie ludowości, która obecnie została sprowadzona do roli cepelii i kojarzy nam się przede wszystkim z tańcem, śpiewem i charakterystycznym strojem. Pierwsze wydanie książki cieszyło się ogromnym zainteresowaniem, po latach więc Wydawnictwo Tatrzańskiego Parku Narodowego zdecydowało się wznowić publikację. I dobrze, bo to jedyny tak obszerny i wyczerpujący leksykon o kulturze duchowej różnych grup górali, i to skierowany do zwykłego czytelnika. Dla prawdziwie zainteresowanych góralszczyzną rzecz po prostu nieodzowna.

Urszula Janicka-Krzywda, Katarzyna Ceklarz, „Góralskie czary. Leksykon magii Podtatrza i Beskidów Zachodnich”, Wydawnictwo TPN. Cena: 60 zł

Ocena: 5

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 18/03/2025 08:27
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do