Reklama

Im więcej deszczu, tym lepiej

Magazyn Ludzi Gór Na Szczycie

07/06/2021 15:19

Wodospady to wdzięczny temat do fotografowania. A im gorsza aura, tym lepsze są warunki do uwieczniania spadającej wody na zdjęciach.

Wtedy ważną rolę odgrywa światło – a raczej jego brak. W pochmurny, deszczowy dzień znikają kontrasty. Światło jest rozproszone, a czas naświetlania automatycznie się wydłuża. Dzięki temu lepiej można pokazać piękno wodospadu. W moim polskim, osobistym rankingu pierwsze miejsce zajmuje Wodospad Kamieńczyka w Szklarskiej Porębie. Ten karkonoski gigant liczy 27 m wysokości. Dostęp do niego jest ograniczony przez sprzedawane bilety, a turyści schodzą na platformę, zakładając kaski na głowę. Tutaj widok o każdej porze roku jest imponujący. Na drugim miejscu wymienię pobliski Wodospad Szklarki. Lubię jego naturalne otoczenie, w które płynnie wkomponowano infrastrukturę turystyczną.

Opuszczając Sudety, obiektyw mojego aparatu kieruję na beskidzkie wodospady. Nie ma ich zbyt wiele. Uwielbiam fotografować Kaskady Rodła na stokach Baraniej Góry. Im więcej deszczu leje się z nieba, tym lepiej. Po dużych opadach kaskady wypełniają się wodą, która szeroko spada ze skalnych progów. Widok, a co więcej szum wody, jest wtedy niesamowity. Trudno uwierzyć, że to źródła Królowej Polskich Rzek, czyli Wisły.
Wisienką na torcie jest wodospad w Iwli. Ukryty jest w niepozornym miejscu Beskidu Niskiego, niedaleko Chyrowej. Dookoła nic nie wskazuje na to, że takie cudo skrywa się w leśnej gęstwinie. Patrząc na wszystkie wykonane zdjęcia, widzę wodę spadającą ze skał. Natomiast w pamięci mam wodę… spadającą z nieba. Wszystkie kadry wykonałem bowiem w strugach deszczu. Dzięki nim nie był to stracony dzień dla fotografii.