Klimatyczne schroniska sudeckie, pierwowzór szwajcarskiego Davos, alpejska mieścina, a także gościnni ludzie oraz inwazja robactwa – to wszystko spotkało nas podczas drugiej części wędrówki dookoła Polski.
Pierwszą część naszego projektu Pieszo Dookoła Polski, którą opisaliśmy w październikowym numerze „Na Szczycie”, zakończyliśmy w Ustroniu. Po zejściu z Głównego Szlaku Beskidzkiego byliśmy ciekawi, czy może nas spotkać coś jeszcze bardziej spektakularnego. I tak, kilka niespodzianek po zachodniej stronie kraju się trafiło.
[middle1]
Najważniejsze są spotkania
Na początek czekał nas odcinek tzw. Łącznika Śląskiego. Ze Skoczowa do Jastrzębia wybraliśmy trasę turystyczną. Żeby nie było niedomówień, turystyczna to była tylko z nazwy, bo prowadziła choćby przez stawy hodowlane. Albo nagle droga się urywała i prowadziła przez... plantację pokrzyw i to po same ramiona. Stary, niczym Indiana Jones z maczetą, zaczął wymachiwać kijkami, by nieco odgarnąć nieprzyjazne chaszcze i zyskać pole widzenia. Dalszą część trasy dobieraliśmy już tylko, koncentrując się na trasach rowerowych.
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 90% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!