Jest taki nieodparty urok Skandynawii, który pojawia się jak fala odświeżającej bryzy tuż po wejściu na którykolwiek ze szlaków północy: to obezwładniające poczucie dzikości i swobody.
Być może słyszeliście o Allemansrätten. Pod tym pojęciem kryje się prawo do obcowania z naturą, a podstawą dla niego jest rozumienie człowieka jako części otaczającego świata. Wspaniale kontrastuje to z pokutującym przeświadczeniem, że jesteśmy władcami, którym Ziemia została nadana jako własność. Ja wcale tak nie uważam. Bynajmniej! O swojej maleńkości można przecież łatwo przekonać się, obserwując sięgające horyzontu przestrzenie, kiedy pogoda prychnięciem burzy zmienia plany, albo gdy na koniec dnia oddajemy się zachodowi słońca, którego piękna nie da się wyrazić żadnym ludzkim słowem ani ruchem.
Ciekawe jest zestawienie Allemansrätten z zachodnim Leave No Trace (LNT). Oba zbiory zasad mówią o zdrowej relacji człowieka z otoczeniem, ale mam silne poczucie, że przedstawiają one ten temat z odmiennych perspektyw. Kiedy z punktu widzenia Skandynawów jesteśmy elementem przyrody, tak według LNT jesteśmy gościem, czyli elementem mimo wszystko obcym. Do mnie silniej przemawia filozofia braci i sióstr z Północy. Poczucie bycia częścią przyrody daje mi dużo spokoju ducha i jest podstawą czerpania głębokich doznań.

fot. Jakub Kasprzak @bushcarft_jack
Nauka rozsmakowania się w naturze wymaga czasu. Stopniowo, krok po kroku, z każdą kolejną wędrówką i biwakiem doświadczamy coraz więcej niuansów, detali i zależności. Zaczynamy inaczej czuć wiatr, zwiększa się nasza wrażliwość, rozszerza się paleta kolorów, słyszymy więcej dźwięków. W końcu nadchodzi taki dzień, kiedy po raz pierwszy doświadczamy tej odświeżającej swobody bycia. Jak wspaniałe jest to uczucie! Oto odsunęliśmy od siebie część zakorzenionych w nas antagonizujących się postaw, a w miejsce tak utworzonej pustki wlała się magia płynąca z lasów, równin i gór, ze wschodów i zachodów, z ciepła i zimna.
Jest to niezwykle satysfakcjonujące, że w życiu osobistym i jako LESOVIK mogę proponować innym skierowanie uwagi na odkrywanie takiego bogactwa. Słowem - tak jak to teraz czynię, albo sprzętem - ułatwiającym bycie w terenie i cieszenie się nim. Sprzętem, który będąc lekkim, zgrabnym i łatwym w użyciu, stanowi tło dla osobistych przeżyć. Mam przekonanie, że noc w hamaku przybliża człowieka do natury w sposób niezwykły, bo z innej, płynnej perspektywy.

fot. Jakub Kasprzak @bushcarft_jack
Wyobraźcie sobie: zbliża się zachód słońca. Dzień już wyraźnie zwolnił, a przestrzeń wokół Was kurczy się przytulnie. Przyjemne zmęczenie po całym dniu zaprasza ciało do spoczynku, więc odrywacie stopy od ściółki i układacie się wśród drzew. Leciutkie bujanie hamaka wprowadza Was w noc, którą spędzicie w objęciach lasu. Rano zorientujecie się, że nie pamiętacie wyraźnie ani odpłynięcia, ani wybudzenia – w zamian były gładkie przejścia między jawą a snem.
Jest świeżo i przyjemnie. Czas ruszać i doświadczać od nowa.
Rafał Palowski, założyciel Lesovika
lesovik.eu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!