Czasem słońce, czasem śnieg. Innym razem błoto i lód z korzeniami – tak ostatnio wygląda mikst zimy i jesieni na górskich szlakach. Pod takie warunki powstał model Mafate Speed 4 ze stajni Hoka. I żadnej pracy, podbiegu, ani szybkości się nie boi.

To dosłownie inna para kaloszy, niż sprawdzony na alpejskich czy tatrzańskich szlakach kultowy model Speedgoat. Czwarta edycja Mafate jest lżejsza o 21 gramów od swojego poprzednika. Ma lepiej dopasowującą się do stopy cholewkę, a dzięki podeszwie środkowej Profly+ zapewnia większą elastyczność i dynamikę na trasie. Mówiąc dosadniej – to glebogryzarka, która nie boi się gorczańskiego błota zmieszanego ze śniegiem, na którym miałem przyjemność testować ten model. Najpierw były suche kamienie, potem trzymetrowe kałuże i śnieg w wąskich fragmentach szlaku. Na każdej z tych nawierzchni agresywny bieżnik z liczącymi 5 mm kołkami i podeszwa Vibram MegaGrip LiteBase gwarantowały mi doskonałą przyczepność. Zdały egzamin do tego stopnia, że po raz pierwszy czułem pewność na tak trudnych zbiegach i mogłem na tym etapie trasy podkręcać tempo.

Kolejne obawy dotyczyły wodoodporności, gdy przez kilometr brnąłem w mokrym, roztapiającym się śniegu. Nie ma tu membrany, ale trzeba przyznać, że cholewka uszyta z jednej warstwy żakardowej siateczki ani nie chłonie wody, ani też nie absorbuje błota. I to, co ewentualnie wlało się do buta, szybko z niego wypłynęło. A ja mimo niskiej temperatury nie miałem problemów z przemarzniętymi stopami. Tylko czy tak lekka konstrukcja wytrzyma kilka miesięcy biegania? Póki co, po ponad 200 km nie ma żadnych śladów przetarć, a osłona na palce już zdała egzamin przy kontakcie z kamieniami i patykami.

Na pierwszy rzut oka Mafate mogą się wydawać grube i przypominające żelazko. Nic bardziej mylnego. Za wszystkim stoją konkretne technologie. Od pierwszych kroków nie czułem żadnych otarć, a wysoki zapiętek i precyzyjnie dopasowana cholewka sprawiły, że stopa nie drgnęła ani na milimetr. Dopiero na ostrych zbiegach zacząłem odczuwać zalety Meta-Rocker Geometry – charakterystycznego dla wszystkich butów marki Hoka układu geometrii podeszwy środkowej w kształcie kołyski, który powoduje płynniejsze przetaczanie stopy i mniejsze zużycie energii.
Po kilkudziesięciu kilometrach kolana dziękowały za Cushioned Midsole, czyli gruby plaster podeszwy środkowej, mającej zadbać o maksymalny poziom amortyzacji. Nie przeszkadzało to jednak w dobrym czuciu podłoża zarówno na podbiegu, jak i na szybkich wypłaszczeniach. Na koniec swoje pięć minut miały też same stopy osadzone w podeszwie środkowej, a to za sprawą tzw. Active Foot Frame, czyli dosłownie aktywnej ramy dla stopy.

Mówi się, że dynamika nie idzie w parze z amortyzacją. Ale Mafate 4 pokazało, że można pogodzić obydwie cechy, gdy zabrałem je na 11-kilometrowy leśny cross nieopodal Leżajska. Na trasie była mokra trawa, szutrowe przeloty, a nawet trociny. I na każdej z tych nawierzchni mogłem przyspieszyć, pewnie skręcić, mając wręcz wrażenie, że buty wybaczają błędy w mojej technice biegowej.

Dlatego Mafate Speed 4 zajmują póki co pierwsze miejsce w moim rankingu „uniwersalnych żołnierzy”. I to nie tylko z powodu ekologii i użycia w nich materiału wytworzonego z plastikowych butelek. To remedium na wszystko, co może mnie spotkać na beskidzkich szlakach niezależnie od pory roku, podłoża czy dystansu. Szczególnie, jeśli szukamy buta na wymagające biegi ultra, pokonanie Głównego Szlaku Beskidzkiego lub na zwykłe wędrówki, ale z lekkim i pewnym towarzyszem na stopach zamiast klasycznego ciężkiego buta trekkingowego. Spróbujcie i umówcie się z nimi na pierwszą randkę.

Sugerowana cena detaliczna: 829,99 zł
Do kupienia m.in. w natural-born-runners.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie