Kilka lat mieszkałem w Alpach. Dlatego chciałem przekonać się, czy w Europie znajdę „inne” góry. Tym sposobem trafiłem na hiszpańską pustynię Bardenas Reales, gdzie ruszyłem wąskimi ścieżkami przez masyw Pisquerra.
Pustynia wygląda trochę jak powierzchnia Marsa. W jej sporej części znajduje się poligon wojskowy, a wśród samotnych skał stoją opuszczone domy. Drogi są szutrowe, więc nawet najwolniejszy przejazd wzbija tumany kurzu. Ale dzięki temu można z bliska przekonać się, jak wyglądają góry stworzone z błota i wiatru.
Zdjęcie, które pokazuje ściany masywu Pisquerra w świetle zachodzącego słońca, śniło mi się po nocach. To właśnie dla tego kadru przemierzyłem pół Europy. Nie mogłem uwierzyć, że taki krajobraz istnieje. Bardzo trudno było mi znaleźć to miejsce w plątaninie ścieżek i wąwozów o stromych ścianach. Pomogły mi ruiny budynku, które dojrzałem z daleka. Prowadziły do nich tajemne schody, niczym boczne wejście do Mordoru, które pokonywał Frodo we „Władcy Pierścieni”. Różnica była jednak taka, że ja trafiłem do raju.

Drugie zdjęcie przedstawia ikonę pustyni, czyli formację Castil de Tierra. To miejsce tłumnie odwiedzane przez turystów. Znajduje się przy głównej drodze przez pustynię i trudno je pominąć. Postanowiłem zmierzyć się z nocnym niebem i wykonać inne ujęcie tak popularnego tematu. Noc była bardzo wietrzna, a ja musiałem biegać z latarką, żeby „pomalować” bocznym światłem skałę. Za każdym razem wracałem do aparatu z obawą, że wiatr go przewrócił. Na szczęście nic się nie stało. A na karcie pamięci i w mojej głowie zapisał się ten przepiękny obraz otulony nocą i milionem gwiazd.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!