Reklama

Spełnianie górskich marzeń: wskazówki od Doroty Rasińskiej-Samoćko i Romana Ficka

Super jest marzyć, ale do każdej górskiej wyprawy czy zwykłej wycieczki trzeba się dobrze przygotować. To jest podstawa każdego sukcesu - mówi Dorota Rasińska-Samoćko, pierwsza Polka z Koroną Himalajów i Karakorum.

 

Jak spełniać górskie marzenia? Radzą Dorota Rasińska-Samoćko i Roman Ficek

 

O Dorocie Rasińskiej-Samoćko stało się głośno przede wszystkim w 2024 r., gdy na początku października zdobyła Sziszapangmę i tym samym została pierwszą Polką, która weszła na wszystkie 14 ośmiotysięczników. Z kolei Roman Ficek to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci w środowisku biegaczy górskich. W ubiegłym roku dużo mówiło się o jego Wielkiej Koronie Tatr, czyli zdobyciu 14 najwyższych szczytów w Tatrach w rekordowym czasie 29 godz. i 45 min.

Oboje byli gośćmi spotkania "Bezpieczeństwo na Szczycie", które 16 grudnia 2024 r. odbyło się w Katowicach. Rasińska-Samoćko i Ficek opowiadali kilkuset młodym ludziom o swoich górskich przygodach.

 

Rasińska-Samoćko: 40 proc. energii zachowuję na powrót  ze szczytu

 

Jak się okazuje wszystko zaczyna się od marzeń. Dorota swój projekt zdobycia Korony Himalajów i Karakorum najpierw sobie wymarzyła, a potem dokładnie go zrealizowała. W ciągu 3,5 roku stanęła na wszystkich ośmiotysięcznikach.

- Super jest marzyć, ale do każdej górskiej wyprawy czy zwykłej wycieczki trzeba się dobrze przygotować. To jest podstawa każdego sukcesu - mówi pierwsza Polka z Koroną Himalajów i Karakorum. - Musimy wiedzieć, jak to zrobić mentalnie, fizycznie i wytrzymałościowo. Nigdy nie jest tak, że kupujemy bilet, lądujemy w Himalajach i idziemy na szczyt, Każdy szczegół musimy mieć dopracowany. Np. taki, że 40 proc. energii zachowujemy na powrót z wierzchołka, na którym jesteśmy zazwyczaj tylko około 20 minut. Dzięki tej zasadzie zawsze szczęśliwie schodziłam do bazy - opowiada Rasińska-Samoćko.

Dzięki dobremu przygotowaniu himalaistka wie, jak zachować się w kryzysowej sytuacji.

- Dwa razy trafiøam na lawinę i wiedziałam, jaką postawę należy przyjąć. Wbrew pozorom nie wolno w panice uciekać. Podczas każdej wyprawy warto przesuwać granice wytrzymałości w mądry sposób i niczego nie robić na granicy ryzyka. Musimy też dobrze znać swój organizm. Np. wiem, że na wysokości mam problemy z laktozą, dlatego jej unikam. Ale w bazie jem chociażby mięso z przyprawami i inne lekkostrawne, ale energetyczne dania jak gotowany ryż czy waarzywa, mięso - wylicza himalaistka.

Na żele energetyczne stawia też Roman Ficek. - W czasie szybkiego biegu to podstawa. Bez nich nigdzie się nie ruszam. Wysokoenergetyczne batony teæ nam pomogą - zwraca uwagę biegacz.

 

 

Sprawdzajmy prognozy pogody

 

Nie spełnimy swoich górskich marzeń, kiedy na wyprawę wyruszymy bez sprawdzenia prognozy pogody.

- Niestety, prognozy pogody na ośmiotysięcznikach to jest problem. Podczas wyprawy wysokogórskiej korzystamy z sześciu, siedmiu prognoz, które jednak bywają bardzo odmienne. Szukamy więc wspólnego mianownika i staramy się wykorzystać każde okno pogodowe. Kiedyś, przed globalnym ociepleniem klimatu, wspinacze mieli na wyprawie około siedmiu dni dobrej pogody, teraz na K2 czy Nandze Parbat bywa tak, że trafia się tylko jeden. I trzeba go odpowiednio wykorzystać - mówi Rasińska-Samoćko.

Złych prognoz nie wolno też lekceważyć w polskich Beskidach.

- Na Babiej Górze byłem kilkaset razy i wiem, jak zdradliwa potrafi być ta góra. Pogoda zmienia się nawet w kilka minut, co na odkrytej grani podszczytowej może być bardzo niebezpieczne. Turyści, zwłaszcza zimą, nie powinni lekceważyć ostrzeżeń i alertów GOPR - mówi Roman Ficek. On korzysta m.in. z aplikacji mountainforecast, gdzie każde ważniejsze szczyty są wyodrębnione I można sprawdzić dokładne prognozy.  

 

Gdy trzeba, to zawróćmy przed szczytem

 

Jeśli jednak sytuacja tego wymaga, to trzeba podejmować decyzję o odwrocie - czy to z Babiej Góry (1725 m n.p.m.) czy z ośmiotysięcznika.

- Wiem, jak trudno czasem odpuścić. Za nami cał miesiące czy nawet lata przygotowań i nagle okazuje się, że gdy jesteśmy na wyprawie, musimy się cofnąć. Jednak najważniejsze jest to, by racjonalnie myśleć i ambicję odłożyć na bok. Na Everest czy Lhotse wchodziłam w śnieżycy i cały czas wszystko analizowałam, a np. podczas próby zdobycia Dhaulagiri było tak duże zagrożenie lawinowe, że anulowaliśmy wyprawę - mówi Rasińska-Samoćko.

Niestety, nie wszyscy potrafią ocenić sytuację na szlaku czy wysokogorskiej trasie. 

- Gdy schodziłam z Annapurny, to 100 m pod szczytem mijałam wspinaczy, którzy jeszcze szli w górę. Przestrzegałam ich przed załamaniem pogody, zalecałam odwrót. Oni poszli dalej, zdobyli szczyt, ale mieli problem z bezpiecznym zejściem. Dwa dni przebywali poza namiotem, na szczęście uratowaliśmy ich przed odmrożeniami. Bezpieczeństwo trzeba stawiać na pierwszym miesjcu. W górach nie ma rywalizacji, tylko powinien być wielki respekt dla natury - podsumowuje zdobywczyni Korony Himalajów i Karakorum.

Roman Ficek tez dobrze wie, co to znaczy odpuszczenie.

- Zdarza się, że długodystansowych biegach górskich, np. na 100 mil czy 340 km, człowiek musi się wycofać z powodów fizyucznych. Wydaje się, że jest świetnie przygotowany, ale ciało nagle mówi "nie", bo doskwiera ból żołądka czy mięśni. Podczas zawodów w Pirenejach tak odcięło mi prąd, że nie mogłem wstać bez wsparcia kijków. Wtedy wiedziałem już, że trzeba odpuścić. Człowiek zaczyna płakać, dochodzą emocje. Ale nie ma innego wyjścia - tłumaczy Ficek.

 

Plany na 2025 rok

 

Jakie mają plany na 2025 rok? Jakie górskie marzenia będą spełniać w nadchodzących miesiącach?

- Mój plan to Korona Ziemi. Brakuje mi Elbrusa i Piramidy Carstensza. Jeśli się uda, to będę pierwszą kobietą z Koroną Ziemi oraz Koroną Himalajów i Karakorum. Lubię wracać w góry wysokie, bo to pasja, która mnie uskrzydla - mówi Dorota Rasińska-Samoćko.

Roman Ficek chce w tym roku stawiać na górskie biegi długodystansowe. - Jeden z celów to bieg wokół Mont Blanc w czasie ok. 20 godz. Przede mną solidne przygotowania - podsumowuje Ficek.

Organizatorami konferencji “Bezpiczenstwo na Szczycie” byli Magazyn Ludzi Gór "Na Szczycie" oraz Miasto Katowice, a partnerami Alpenverein, Nikwax oraz Makanu. Wydarzenie nie odbyłoby się bez wsparcia wolontariuszy ze SP nr 64 im. Ratowników Górskich w Katowicach.

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 07/01/2025 18:25
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do