Wakacje od zawsze kojarzyły mi się z pobytem nad wodą. Dlatego odwiedziny Zatoki Basków nad Oceanem Atlantyckim we Francji nie były przypadkowe. Świadomość wyprawy samochodem na drugi koniec Europy - bez konkretnego planu po dwóch latach ograniczeń - budziła ekscytację. Jednak czegoś brakowało.
Majestatyczny ocean skutecznie koił szumem fal i widokami zachodzącego słońca, ale za plecami kusił zupełnie inny widok – strzeliste Pireneje. Po trzech dniach spakowaliśmy się i ruszyliśmy w tamtym kierunku. To była właściwa droga.

Nocleg nad jeziorem Lac Gentau
Pireneje zaskakują minimalizmem. Początkowo, zielone i aksamitne łąki przypominają połączenie hal Beskidów ze skromnością Bieszczad, by z każdym kolejnym zakrętem odsłaniać majestatyczne wierzchołki czekające w oddali. Już samo przemierzanie samochodem górskich przełęczy to uczta dla oka i niesamowity odpoczynek dla głowy. Zaczęłam powoli zazdrościć wszystkim rowerzystom, że całych wakacji nie zaplanowaliśmy w taki sposób.
Nocowaliśmy m.in. nad jeziorem Lac Gentau na wysokości 2000 m n.p.m. Ze względu na brak miejsc w pobliskim schronisku otrzymaliśmy zgodę na rozbicie biwaku. Pireneje pod tym względem są bardzo gościnne, ale trzeba być ostrożnym. Tuż po zjechaniu z głównej drogi znaki ostrzegają nas, iż wchodzimy na terytorium należące do zwierząt i parkujemy samochód na własną odpowiedzialność. Prawidłowa hierarchia – pomyślałam, a potem było już tylko lepiej.

Dzikie konie w sercu Pierenejów
Już na samym początku trekkingu, minęła nas swobodnie spacerująca grupa dzikich koni. Nie sądziłam, że jeszcze gdzieś w zachodniej Europie spotkam taki widok. Z każdym kolejnym metrem Pireneje otwierały się coraz bardziej. Wokół nas ogromne przestrzenie podświetlone miękkim, ciepłym, popołudniowym światłem, a pomiędzy nimi stada zwierząt. I cisza przerywana tylko odgłosami drapieżnych ptaków, a po zmroku konia skubiącego trawę tuż obok naszego namiotu. Prawdziwe królestwo natury.
Poranek przywitał nas ciepłymi promieniami słońca na twarzy i kąpielą w krystalicznie czystym jeziorze. To było zdecydowanie „to”, czego oczekiwałam od tych wakacji. Marzę, by znów tam wrócić.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie