Reklama

Pracowity czas dla ratowników GOPR

Liczne akcje ratunkowe prowadzili w ostatnich dniach ratownicy GOPR. Wielu sytuacji można byłoby uniknąć, gdyby turyści byli lepiej przygotowani i nie bagatelizowali ostrzeżeń. W górach panują trudne warunki. Tworzą się zaspy, wieje silny wiatr, a temperatura odczuwalna przekraczała -20 stopni.

W ostatnim czasie ratownicy mieli sporo pracy. Korzystając z ferii w góry wyruszyło sporo turystów, którzy mimo trudnych warunków pogodowych postanowili zdobyć szczyty bez odpowiedniego ubioru, doświadczenia, czy po prostu nie dostosowując swoich możliwości do pogody.

W sobotę karkonoscy GOPR-owcy otrzymali wezwanie z rejonu Spalonej Strażnicy. Z powodu głębokich zasp grupa 10 osób nie była w stanie samodzielnie zejść z gór.

Po czeskiej stronie Karkonoszy ratownicy HS ČR otrzymali zgłoszenie o parze turystów, którzy w letnim obuwiu sportowym (przewija się informacja o trampkach!) i spodniach dresowych wyruszyła z miejscowości Pec pod Śnieżką trasą dla skialpinistów w kierunku szczytu. Nie zabrali zapasowej ciepłej odzieży, ani latarek. Mieli problem z orientacją w terenie, a w telefonie brak aplikacji, która pomaga wezwać służby ratunkowe w górach. Na poszukiwania wyruszyły dwie grupy ratowników - z dołu oraz ze schroniska. Turyści zostali odnalezieni przemarznięci i przemoczeni. Trafili do szpitala.

Ratownicy Grupy Beskidzkiej w sobotę poszukiwali turystów, którzy zagubili się w drodze na szczyt Baraniej Góry. Warunki były trudne. Kilkanaście stopni poniżej zera, silny wiatr oraz dużo nawianego śniegu bardzo utrudniały dotarcie do turystów.
Bardzo pomocna w ich namierzeniu okazała się aplikacja RATUNEK, przy pomocy której turyści przesłali swoje współrzędne służbom. 
Turyści zostali odnalezieni ok. 18:00. Byli mocno wychłodzeni, a ich ekwipunek ratownicy określili jako nieadekwatny do warunków atmosferycznych (bawełniane ubrania, obuwie trekkingowe do letniej aktywności). .

Głośnym echem przez media przeszła informacja o sobotniej akcji na Babiej Górze, którą wspólnie przeprowadzili ratownicy Beskidzkiej i Podhalańskiej Grupy GOPR.
Przed godz. 13:00 ratownicy otrzymali zgłoszenie od turystów, że w rejonie Gówniaka leży turystka, która miała na sobie tylko spodenki, sportowy biustonosz oraz obuwie. Tego dnia próbowała razem z innymi "morsami górskimi" zdobyć Babią Górę. Natychmiast z kilku miejsc na pomoc wyruszyło 20 ratowników z niezbędnym sprzętem - noszami, śpiworem, pakietami grzewczymi... Kobieta była przytomna, ale bez logicznego kontaktu, w głębokiej hipotermii, z odmrożeniami. Zanim GOPR-owcy dotarli na miejsce inni turyści podzielili się z poszkodowaną swoją odzieżą. Tego dnia temperatura odczuwalna wynosiła około -20 stopni. 
Kobieta trafiła na OIOM w głębokiej hipotermii. Temperatura jej ciała wynosiła 25,9 st. C.
Ratownicy podkreślają, że tego dnia odradzali napotkanym turystom wyprawy na Babią, a mimo to wielu zbagatelizowało ich ostrzeżenia. 

W Bieszczadach ratownicy także mieli sporo pracy. Pomagali m. in. małżeństwu, które będąc między Haliczem a Rozsypańcem wezwało pomoc. Byli dobrze przygotowani do wędrówki, a mimo to trudne warunki atmosferyczne i głęboki śnieg dały im się na tyle we znaki, że opadli z sił i postanowili wezwać pomoc. Byli mocno przemarznięci. Akcja zakończyła się przed północą.

To tylko kilka zdarzeń z ostatnich dni. Pamiętajcie, że warunki w górach są trudne, a sytuacja może się zmienić w każdej chwili. Nie przeceniajcie swoich możliwości. Nie narażajcie siebie i innych, którzy wyruszą Wam na pomoc...
 

Foto: GOPR Karkonosze , Horská služba ČR , GOPR Beskidy , GOPR Podhale , GOPR Bieszczady
 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do