Reklama

Reinhold Messner w Lądku-Zdroju: Dziś jest więcej turystów, a mniej wspinaczy

Organizatorzy Festiwalu Górskiego w Lądku-Zdroju przez lata próbowali ściągnąć na imprezę Reinholda Messnera. Ich zabiegi w końcu zakończyły się sukcesem, dzięki czemu polscy miłośnicy gór mogli spotkać się z pierwszym zdobywcą Korony Himalajów i Karakorum. Tak wielkie nazwisko przyciągnęło tłumy, więc w kolejce po autograf trzeba było czekać nawet dwie godziny.

 

Reinhold Messner w Lądku-Zdroju: Dziś jest więcej turystów, a mniej wpinaczy

 

Organizatorzy Festiwalu Górskiego w Lądku-Zdroju przez lata próbowali ściągnąć na imprezę Reinholda Messnera. Ich zabiegi w końcu zakończyły się sukcesem, dzięki czemu polscy miłośnicy gór mogli spotkać się z pierwszym zdobywcą Korony Himalajów i Karakorum. Tak wielkie nazwisko przyciągnęło tłumy, więc w kolejce po autograf trzeba było czekać nawet dwie godziny.

 

Tyrolczyk znalazł też czas na spotkanie z dziennikarzami. Dzięki temu mieliśmy okazję zapytać go o ewolucję himalaizmu.

 

- Wspinaczka w ciągu ostatnich 30 lat zdecydowanie się zmieniła, a w ostatnim czasie są on radykalne – przyznał Messner. - Obecnie 90 proc. wspinaczy skautowych wspina się na sztucznych ściankach pod dachem. To sport. Piękny, ale sport, który nie ma nic wspólnego z alpinizmem. Tradycyjni wspinacze górscy jeszcze są, ale jest ich coraz mniej. Natomiast coraz więcej jest turystów, którzy rezerwują wycieczki wspinaczkowe. W biurach podróży można sobie zarezerwować wycieczkę all-inclusive na Mount Everest za cenę od 30 tys. do 6 mln euro. Takie 5-gwiazdkowe wspinanie kosztuje bardzo dużo, ale można też wspinać się tanio. Sztuką będzie wyjaśnienie tradycyjnego alpinizmu, rozpowszechnianie go. W Polsce takie wspinanie wciąż cieszy się ogromną estymą, a Kukuczka, Wielicki czy Kurtyka to bardzo znane nazwiska. Jeśli w tej chwili nie będziemy starać się wyjaśniać ludziom tradycyjnego alpinizmu, to zastąpi go sport oraz turystyka, więc zostanie zapomniany – apeluje pierwszy zdobywca Korony Himalajów i Karakorum.

 

 

Nie uważa on jednak, aby dawni wspinacze mogli osiągnąć więcej, gdyby dysponowali obecnymi zdobyczami techniki. – Poprawiły się śruby lodowe. Lepsze jest też jedzenie, ale nie odgrywa ono takiej roli jak podczas wyprawy na Antarktydę. Jeśli jest się dobrze zaaklimatyzowanym, to ośmiotysięcznik można zdobyć, zabierając ze sobą jeden kilogram jedzenia. Kiedyś wspinaliśmy się w Dolomitach przez trzy dni nie jedząc zupełnie nic, bo wcześniej zgromadziliśmy tyle glikogenu w wątrobie, że to wystarczyło. Natomiast na Antarktydzie trzeba przeżyć 90 dni z tym, co zapakowało się do swoich sań – porównuje Reinhold Messner.

 

Według niego wciąż są też w górach najwyższych alpinistyczne wyzwania czekające na śmiałków, którzy im sprostają. Największym jawi się północna ściana mierzącego 7821 m n.p.m. Maszerbrumu w Karakorum.

 

- Jest uważana za niemożliwą do pokonania. Podjęto dwie próby jej przejścia, ale się nie udały – wspomina legendarny himalaista, który odniósł się też do działalności Eberharda Jurgalskiego, który kwestionuje prawidłowo znacznej części historycznych wejść. Według tych ustaleń Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki czy sam Messner nie zdobyli głównych wierzchołków wszystkich ośmiotysięczników. Nie obchodzi mnie polemika, która rozpętała się wokół wejść na najwyższe szczyty. W pierwszej fazie alpinizmu chodziło głównie o zdobycie szczytu, co nazywam alpinizmem zdobywczym. Gdy wszystkie góry zostały zdobyte, zaczęto szukać na nie nowych dróg, więc już nie sam wierzchołek był celem. To tak zwany alpinizm oparty na trudnościach i to w tym podejściu dorastałem. Chcieliśmy wejść na szczyt jak najtrudniejszą drogą z jak najmniejszym wyposażeniem – wyjaśnia i przywołuje swoją wspinaczkę na Annapurnę w 1985 roku.

 

– Pokonujemy z Hansem Kammerlanderem ścianę i dochodzimy do grani. Tam nie ma spiczastego wierzchołka, a szczyt jest płaski i ma z 60 metrów długości. Na pewno przechodziliśmy obok miejsca, na które wspięli się  w 1950 roku pierwsi zdobywcy, czyli Maurice Herzog i Louis Lachenal. Była burza i mgła. Jak w takich warunkach mieliśmy sprawdzić, który z punktów jest szczytem góry? Dlaczego po pokonaniu 4 tys. metrów nie miałbym wejść 5 dodatkowych? Grań się zmienia, jej części się kruszą. Takie czysto naukowe podejście nie ma nic wspólnego z alpinizmem, ale jeśli ludzie chcą, to niech sobie o tym gadają –kwituje Reinhold Messner.

 

Kulminacją jego pobytu w Lądku-Zdroju7 była prelekcja poświęcona najważniejszej dla urodzonego we Włoszech wspinacza góry, czyli Nanga Parbat. Messner szczegółowo opowiadał o swojej wyprawie z 1970 roku, gdy podczas zejścia ze szczytu zginął jego brat Gunther.

 

Messner na końcu otrzymał owację na stojąco. Polacy zaśpiewali mu „100 lat”. 17 września wybitny wspinacz skończy 80 lat.

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 18/09/2024 20:54
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do