Tre Cime di Lavaredo – ikona Dolomitów i marzenie wielu turystów. Poznaj najpiękniejsze szlaki, zachwyć się widokami i odkryj niezwykły klimat Południowego Tyrolu.
Cima Ovest, Cima Grande, Cima Piccola. Te dźwięczne nazwy szczytów, znajdujących się we włoskim Południowym Tyrolu, tworzą jedną z najpiękniejszych grup górskich w całych Alpach. Tre Cime di Lavaredo, znane także jako Drei Zinnen, bronią się same.
Kto choć raz stanął w ich cieniu ten nie będzie mógł zaprzeczyć, że uroda tych skał jest niepowtarzalna. Całkiem zasłużenie stały się ikoną Dolomitów. Wyrastają z rozległego piarżyska i pną się dumnie w górę. Kiedy zobaczyłem je pierwszy raz, od razu skojarzyłem je z „zębami gór”.
Od mojego pierwszego zachwytu minęło już ponad 10 lat. Pod Tre Cime wracałem wielokrotnie i miałem nawet to szczęście, że podziwiałem je w zimowej scenerii.

Punktem startowym jest schronisko Auronzo (2333 m n.p.m.). Wysiadający z samochodów (opłata za wjazd 30 euro) i autokarów ludzie nie bardzo wiedzą, w którą stronę zwrócić obiektyw aparatu. Z jednej strony potężna ściana Tre Cime, a z drugiej strony ostre turnie masywu Cadini, do tego malownicza dolina z jeziorem w Misurinie, a na jej końcu imponująca ściana Sorapisa. Naprawdę jest się czym zachwycać.
Zobacz także:
Wędrowałem szlakami dookoła Tre Cime wiele razy i jestem przekonany, że najlepszym wyborem jest rozpoczęcie wędrówki szlakiem nr 101, czyli stojąc twarzą do Tre Cime – w prawo. Grupę Cim obejść można również z drugiej strony, ale mój wariant pozwoli lepiej dawkować emocje.
Ruszamy początkowo wygodną, szeroką drogą, która trawersuje zbocze. Po prawej stronie ukazuje się nam piękna v-kształtna dolina z malowniczym miasteczkiem Auronzo. Mijamy niewielką kaplicę i pomiędzy potężnymi głazami dochodzimy do niewielkiego schroniska Lavaredo. To moje ulubione miejsce na kawę i chwilę odpoczynku. Panuje w nim dużo lepsza atmosfera niż w gwarnym Auronzo, przy którym rozpoczyna się trasa.

Idąc dalej, naszym oczom ukazuje się pierwszy ważny punkt na trasie - Forcella Lavaredo (2454 m n.p.m.). To dość rozległa przełęcz, na którą prowadzą dwie drogi. Szeroka, wygodna i długa oraz wąska, kręta, ale za to krótka. Teraz po raz pierwszy możemy zobaczyć sterczące „zęby gór”. To co prawda dopiero preludium, ale trudno oderwać wzrok do Tre Cime.
Nim ruszymy dalej, polecam przejście na zbocze Monte Paterno/Paternkofel (2744 m n.p.m.), żeby znaleźć się trochę wyżej nad przełęczą. Prowadzi tam wyraźna droga, tuż obok zniszczonego punktu widokowego, zapewne z czasów I wojny światowej. Podejść można aż do wejścia do tunelu, który prowadzi wspinaczy z pobliskiego szczytu. To właśnie z tego tunelu bardzo często fotografuje się Tre Cime w skalnej ramie.
Przeczytaj nowe e-wydanie Magazynu Na Szczycie
Z przełęczy i jej okolic podziwiać można panoramę pełną niezwykłych masywów. Z tej wysokości iglice Cadini wyglądają bardzo groźnie, a za nimi wyłania się nam grupa Marmarole. Z kolei w tle, za Tre Cime rysuje się ogromny masyw Cristallo, za nim Tofany, dalej na prawo grupa Fanis, a następnie piękny szczyt Croda Rossa/Rotwand (2965 m n.p.m.).
Po drugiej stronie doliny zobaczymy natomiast grupę Croda Rondoi e Baranci, a bardziej na prawo charakterystycznego „jeża”, czyli Vedrette di Ries, z najwyższym szczytem Rocca dei Baranci (2966 m n.p.m.). W oczy rzuci się również Torre Toblin i położone u jego stóp schronisko Locatelli. To kolejny cel naszej wędrówki. Wybierającym się pierwszy raz w ten rejon Dolomitów polecam zarezerwowanie tu wcześniej noclegu. To idealne miejsce, z którego podziwiać można wieczorny spektakl ze świecącymi ścianami Tre Cime.
Wracamy na przełęcz. Schodzimy w dół dalej drogą nr 101 i po chwili zupełnie zmienia się nam perspektywa. Tre Cime zaczynają wyglądać jak z pocztówki. Trzymając się szlaku, docieramy do skalnego progu, na który wejść można skrótem lub idąc dalej szeroką drogą. Do schroniska co jakiś czas kursuje transport i dzięki temu szlak jest naprawdę komfortowy.
Budynek schroniska Tre Cime A. Locatelli (2450 m n.;p.m.), bo tak brzmi jego pełna nazwa, idealne wpisuje się w okolicę. To właśnie z tej perspektywy Tre Cime prezentują się w klasycznej odsłonie. Trzy potężne „zęby” wyrastają z ziemi ku niebu. Dotarcie do tego miejsca nawet niewprawionym turystom nie przysporzy problemów. Choć z ciężkim plecakiem droga zajęła mi około trzech godzin. Łatwo obliczyć, że z odpoczynkiem i podziwianiem widoków całą pętla zajmie nam około ośmiu godzin. Ale warto zdecydować się tu na nocleg, żeby w pełnej krasie zobaczyć je o zachodzie słońca i porozmawiać z turystami, którzy przyjeżdżają tu z całego świata.
Opcje dalszej wędrówki mamy dwie. Jedna z nich prowadzi szlakiem nr 105, który obchodzi Tre Cime z drugiej strony niż przyszliśmy. Drugim rozwiązaniem jest odnalezienie ścieżki, która odchodzi od szlaku pomiędzy przełęczą, a schroniskiem Locatelli i wiedzie przez rozległy płaskowyż ograniczony z jednej strony przez Tre Cime, a z drugiej strony przez urwisko. Ścieżka jest wyraźna i można wypatrzeć ją z przełęczy. Jednak istotny jest punkt, w którym trzeba na nią zejść. Później bez problemu dotrzemy nią do schroniska Langalm.

Trudno mi odpowiedzieć, bo obie są ciekawe i oferują inne widoki, choć przebiegają niemalże w tym samym terenie. Skupmy się najpierw na szlaku nr 105. Początkowo po wyjściu ze schroniska Locatelli prowadzi on w dół, dzięki czemu podziwiać można strome ściany wcinającej się w doliny. Następnie rozpoczyna się mozolne zdobywanie wysokości, które kończy się nieopodal schroniska Langalm. Ta opcja oferuje widoki i na Tre Cime i na otaczające je masywy.
Jak sprawa wygląda w drugim przypadku? Tam ścieżka wiedzie niemal cały czas po płaskim terenie. Klucząc między głazami, podziwiać można z niewielkiej odległości imponujące ściany Tre Cime. Z tej perspektywy, która zmusza do zadzierania głowy w górę, naprawdę wyglądają monumentalnie. Za plecami mamy Monte Paterno, a po prawej ręce charakterystyczne szczyty Torre dei Scarperini czy Croda dei Rondoi.
Punktem, w którym spotykają się obie drogi, jest niewielkie schronisko na Langalm. To tak naprawdę sympatyczna restauracja, czy raczej forma górskiego bistro. W sezonie koniecznie trzeba skosztować mleka pochodzącego od krów wypasanych na pobliskich łąkach. Wielu ciekawskich przyciągają w to miejsce ukryte wśród traw jeziorka. W nich przy odrobinie szczęścia zobaczyć można odbite w wodzie ściany Tre Cime. Na takie ujęcie czekałem przez 5 lat, cierpliwie zaglądając tu za każdym razem, kiedy byłem pod Tre Cime.
Z Langalm szlak nr 105 prowadzi nas w kierunku schroniska Auronzo. Początkowo wchodzimy na niewielkie wzniesienie, pokonujemy trawers Tre Cime i przekraczając przełęcz wychodzimy na łąki, które wygodnie wiodą nas do punktu wyjścia. Z doświadczenia wiem, że ten ostatni odcinek wywołuje już najmniej emocji. Trudno bowiem czymkolwiek przebić krajobrazy oglądane chwilę wcześniej

Udając się pod Tre Cime, warto zwrócić uwagę na niezwykle ciekawą historię tego regionu. Południowy Tyrol, przez mieszkańców raczej nazywany Südtirol, jest krainą pełną kontrastów. Wynika to z burzliwej historii, położenia geograficznego i zetknięcia różnych kultur, ludzi oraz języków.
Stykają się tu i współgrają, górski spokój z włoską radością życia, alpejskie szczyty ze śródziemnomorskim krajobrazem, kosmopolityzm z głęboko zakorzenioną tradycją, smaki włoskie i austriackie. Właśnie ta różnorodność i harmonia przeciwieństw nadają mu szczególnego uroku.
Pewnego razu wędrując tu w środku lata dookoła, spotkałem pasterza ze stadem krów. Ucięliśmy sobie miłą pogawędkę, a w sercu pozostały mi jego słowa.
- Mieszkam we Włoszech, rozmawiam po niemiecku, ale sercem jestem Południowo-tyrolczykiem – powiedział.
Dojeżdżając do Misuriny bez problemu zobaczymy dwujęzyczne nazwy – twarde niemieckojęzyczne i melodyjne włoskie. Ale w górach zacierają się historyczne ślady. Widać je doskonale w rozległej dolinie Val Pusteria, a także w karcie schroniskowych posiłków. gdzie nie zawsze królował będzie makaron czy pizza, ale spotkamy różnego rodzaju knedle i dużą ilość mięsnych dań, a obok bogatej karty regionalnych win otrzymamy pokaźny wybór lokalnych piw.
A zanim w głowie zawróci nam widok Tre Cime, polecam wybrać się nad przepiękne jezioro Lago di Braies / Pragser Wildsee lub na wyprawę rowerową po tamtejszych dolinach. Ciekawą opcją jest także zwiedzanie miasteczka Bruneck i znajdującego się tam „MMM Ripa” – jednego z muzeów założonych przez sławnego południowotyrolskiego alpinistę Reinholda Messnera, znanego wszystkim pierwszego zdobywcy Korony Himalajów i Karakorum. Wystawa poświęcona jest górskim plemionom zamieszkującym góry całego świata.
Poznanie Południowego Tyrolu z perspektywy doliny to idealne preludium przed górską przygodą w jednym z najpiękniejszych zakątków Alp, czyli pod Tre Cime di Lavaredo.
Od polsko-czeskiej granicy na autostradzie A1 mamy do pokonania ponad 800 km. Najprostsza droga prowadzi przez Brno, Wiedeń, Lienz przez przełęcz Brennero do włoskiego Dobbiaco, a następnie przez Misurinę dojeżdżamy do Rifugio Auronzo. (płatny wjazd ok. 30 euro). Alternatywą jest podróż niemieckimi autostradami, które także zaprowadzą nas do Brennero (przejazd ok. 10 euro).
Podróż samolotem zaplanować można do Wenecji, Monachium lub Innsbrucku. Autobusem dojedziemy także do Innsbrucku, ale z powodu epidemii koronawirusa trzeba dokładnie sprawdzić rozkład jazdy.
Ceny w schroniskach wokół Tre Cime zaczynają się od 30 euro, a za nocleg z kolacją i śniadaniem trzeba zapłacić około 70 euro. W Misurinie można zatrzymać się na kempingu (około 20 euro za 1 osobę, namiot i samochód).
Na końcową sumę tygodniowego pobytu wpłynie najbardziej wybór noclegu i forma dojazdu. Za obiad w restauracji zapłacimy ok. 15 euro. Wjazd do schroniska Auronzo kosztuje obecnie 30 euro. Gdy jedziemy własnym autem w cztery osoby to tygodniowy pobyt w Dolomitach z opcją noclegu na kempingach zamknie się w kwocie ok. 2,5 tys. zł/os.
Tekst ukazał się w wydaniu nr 05/2020
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie