Z organizacją festiwalu górskiego jest jak z budową mostów. Niby są jakieś projekty i plany, ktoś się pod tym podpisał, ale na koniec i tak musi wjechać kilkadziesiąt ciężarówek (w przypadku mostów) lub kilka tysięcy uczestników (w przypadku festiwalu), żeby zobaczyć, czy to się wszystko po prostu pięknie nie zawali.
Poprzednie dwa pandemiczne lata zbiegły się z końcem pewnej epoki zwanej „K2 dla Polaków”. Ludzie przestali żyć problemami Narodowej Wyprawy, kanapowi eksperci szybko przekwalifikowali się z tematu „góry” na temat „szczepionki” i ogólnie rzecz biorąc, entuzjazm zarówno widzów, jak i mój opadł. Zeszłoroczny festiwal zakończyłem antybiotykiem, początkiem depresji i postanowieniem, że albo coś zmienię albo naprawdę kończę. Miałem sporo nowych pomysłów, ale czy to się wszystko nie zawali?
Nowy etap Festiwalu Górskiego w Lądku-Zdroju
Dziś, kilka tygodni po 27. Festiwalu Górskim im. Andrzeja Zawady w Lądku-Zdroju , mogę już śmiało napisać – nie zawaliło się, wręcz przeciwnie – wydaje się, że stoimy na progu nowego etapu. W naszym polskim, górskim świecie widać więcej radości ze wspinania na trudnych drogach lub wydeptanych himalajskich trasach. Każdy ma to dla siebie i nie piszemy już historii himalaizmu tylko swoje własne górskie życiorysy. Mniej zadęcia - więcej przyjemności.
Oczywiście, naszych narodowych genów nie sposób wydłubać. O coś się kłócić trzeba, więc teraz linia podziału rysuje się wyraźnie na „my, sportowcy bez tlenu” oraz „wy, turyści bez ambicji”.
Nie mogąc się zgodzić z tą tezą, dyskutowałem na festiwalu z Marcinem Miotkiem, który wszedł bez tlenu na Everest czy naprawdę ten tlen jest tak istotny? Owszem jest, ale obok niego są kwestie używania poręczówek, medykamentów, osobistych Szerpów, ogrzewaczy i Bóg raczy wiedzieć czego jeszcze.
Scenariusz festiwalu górskiego
W zasadzie, biorąc przykład z opisów przejść wspinaczkowych, należałoby przykładowe zimowe wejście na Everest oznaczać symbolami, np. BT, ZP, BL, Z1S, ZWD, co zainteresowani natychmiast rozszyfrują jako wejście bez tlenu (BT) z poręczówkami (ZP), bez lekarstw (BL), z jednym Szerpą (Z1S) i w terminie zimowym według Denisa (ZWD). Bzdura? Według mnie tak. Ale niektórym się chyba taki scenariusz marzy. W zajęciu, która z założenia nie spełnia definicji sportu - powtarzalnego wyczynu w identycznych warunkach i okolicznościach - chcieliby wprowadzać sportowe zasady.
Budując program festiwalu zastanawiamy się niemal nad każdą prelekcją. Czy jest tak specjalistyczna i wybitna, że doceni ją zaledwie garstka zajmująca się tematem, a dla reszty będzie prezentacją z kosmosu, albo czy odwrotnie, dane spotkanie nie jest zbyt „łatwe”, co sprawi że owszem początkujący będą zachwyceni, ale środowiskowi wyjadacze będą kręcić nosem. W tym roku postanowiliśmy pogodzić ogień z wodą i wymyśliliśmy scenę Basecamp, gdzie prezentowali się zazwyczaj bardziej początkujący eksploratorzy i prelegenci. Ten namiot był zawsze pełen niezależnie czy mowa była o wejściu na Everest z agencją, czy o wycieczkach po polskich górach. Ta scena już z nami zostanie.
Specjalny program dla dzieci w Lądku-Zdroju
Dzieci na Festiwalu były zauważane od prawie zawsze. Miały swój specjalny program warsztatów cieszący się swoją stałą popularnością. W tym roku troszkę inaczej to opakowaliśmy. Zniknęło przedszkole festiwalowe, a pojawił się Festiwal „Młode Góry”. Niby to samo, a jednak robi wielką różnicę. Nie daliśmy rady przyjąć wszystkich chętnych. Tu będzie dużo zmian i rozwoju, bo widzimy, że tego właśnie chce publiczność.
Co do pogody… Podczas festiwalu ze złością spoglądałem na niebo. Co prawda prognozy nie sprawdziły się w 100 proc., ale i tak często padało. Na szczęście było ciepło - i w dzień i w nocy. Dopiero trzy kolejne wrześniowe weekendy pokazały, że może pogoda nie była idealna, ale to i tak był najlepszy wrześniowy weekend w tym roku. Aż mi się trochę głupio zrobiło, że tak narzekałem…
Kiedyś po zakończeniu festiwalu pozostawała pustka i smutek wynikający ze świadomości, że z większością spotkamy się dopiero za rok. Ale nie w tym roku. Teraz co miesiąc zapraszamy na Jack Wolfskin Lądek Film Tour - pokazy najlepszych filmów górskich w siedmiu największych miastach Polski. Pierwsze takie pokazy odbyły się już we wrześniu, kolejne 19 października. Jak patrzę na zdjęcia z pierwszych pokazów, to wiem, że są to takie mikro festiwale, które pozwolą powoli przygotować się do 28. edycji w Lądku-Zdroju. A ta odbędzie się w dniach 7-10 września 2023. Rezerwujcie noclegi!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie