Reklama

Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich: historia inspiracji, rozwój i wyzwania - Ultra Trail du Mont Blanc, Maćku Sokołowski, trasy, rekordy, frekwencja, wyposażenie, zmagania.

W tym roku odbywa się okrągła – 10. edycja Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich, którego mam przyjemność być dyrektorem. Dziś to jedna z największych, jak nie największa impreza biegowa w Polsce, która co roku gromadzi rekordową liczbę biegaczy.

 

Piszę te słowa jeszcze przed imprezą. Wiem zatem na pewno, że w tym roku wystartuje ponad 4 tys. osób, co przy familijnym charakterze festiwalu sprawia, że do Lądka-Zdroju zjedzie ponad 8 tys. zakręconych na sportowym punkcie ludzi. To czterodniowy festiwal biegów ale również spotkań, chillu i cudownej atmosfery, która związana jest z emocjami sportowymi. Ale nie od zawsze było tak pięknie i kolorowo.

 

Ultra Trail du Mont Blanc był wzorem dla Lądka-Zdroju

Idea organizacji święta biegowego zainspirowana była kultowym festiwalem Ultra Trail du Mont Blanc, w którym startowałem w 2012 roku zajmując 15. miejsce. Na UTMB pojechałem z Maćkiem Sokołowskim, wizjonerem i spiritus movens wielu imprez wszelakich. Dla niego śmiałe myślenie o przeniesieniu jeden do jednego UTMB i zakorzenieniu go na ziemi Kłodzkiej było czymś naturalnym. Tym bardziej, że mieliśmy już doświadczenie w organizacji marszów na orientację oraz imprez biegowych w postaci flagowego produktu – Supermaratonu Gór Stołowych. Zresztą to był czas, kiedy biegi górskie zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu. Dopiero próba czasu je zweryfikowała.

 

Zaraz po powrocie przystąpiliśmy zatem do działania. Na UTMB podobało nam się, że tym biegiem żyją całe wioski w Szwajcarii, Francji oraz we Włoszech. Mieszkańcy angażują się w organizację punktów odżywczych. Miasteczka nie śpią podczas wyścigów, wiernie kibicując. Ze wspaniałą ideą, wiarą w sercu i wizją zorganizowaliśmy spotkanie gmin Ziemi Kłodzkiej, przedstawiając swój plan. Wszyscy przyklasnęli, pokiwali głowami. A kiedy przystąpiliśmy do organizacji pierwszego Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich już tak zgodnie i jednomyślnie nie było. Na raz wyrosły przeszkody, urzędowe “niedasie”.

 

Dolnośląski Festiwal Bieg Górskich po raz dziesiąty

Mimo to zorganizowaliśmy festiwal biegowy, na który składało się pięć zróżnicowanych pod względem długości tras. Najdłuższa z nich – prototyp obecnego Biegu 7 Szczytów – miała 212 km. Przy czym pojawiające się coraz częściej profesjonalne zegarki na przegubach nadgarstków biegaczy wskazywały ostatecznie 220 km. Dziś trasa ta liczy sobie 240 km i przechodzi przez aż siedem szczytów Korony Gór Polski – Śnieżnik, Szczeliniec Wielki, Kowadło, Rudawiec, Jagodną, Orlicę i Kłodzką Górę. Całkowite wzniesienie terenu na tej trasie wynosi około 10 tys. m, a rekordziście udało się wykręcić tu niecałe 28 godzin!

 

Z Maćkiem pracą podzieliliśmy się następująco – ja byłem odpowiedzialny za trasy i ich oznakowanie oraz działkę sportową, on za organizacyjno-techniczną. W pierwszym roku frekwencja to 405 osób! Dla porównania obecnie w samym tylko Złotym Półmaratonie limit uczestników wynosi 900, natomiast w tym roku na linii biegu na 240 km ma stanąć aż 350 osób! Zainteresowanie biegami rośnie, a ostatnio nawet słyszałem statystyki, że ponad 120 tys. osób co roku próbuje swych sił, choć w jednym biegu górskim.

 

Dziś nasz czterodniowy festiwal to oznakowanie 300 km tras, 20 bufetów z jedzeniem, 6 ton wody, kilka ton izotoników, ponad 2000 litrów coli, 3500 kg arbuzów, tyle samo pomarańczy. Na długich trasach chcemy, by na co drugim bufecie był ciepły posiłek. Do tego 40 wystawców, sztab organizatorów i wolontariuszy z cudownej Załogi Górskiej.

 

Nawet Hercog zszedł z trasy

Wracając natomiast do pierwszej edycji, gdzie nakłady tak kadrowe jak i finansowe były mocno ograniczone, postanowiłem, że wystartuję w biegu na 212 km, przy okazji sprawdzając i ewentualnie poprawiając oznakowanie trasy. Na linii startu stanąłem jako równoprawny uczestnik, z tym że w moim plecaku przygotowane były tasiemki do znaczenia trasy. Po 40 km zyskałem znaczącą przewagę i w okolicach schroniska Jagodna udaremniłem złośliwy występek – ktoś przełożył blisko 400 m trasy, chcąc biegaczy dosłownie wyprowadzić w pole. Poprawiłem ten odcinek i mimo wielkiej pokusy na dalsze ściganie, a kto wie – może wygraną musiałem zejść na 100. km ze względu na sprawy organizatorskie.

 

W tym roku szczególnie chcemy uczcić 10. edycję festiwalu. Po przerwie spowodowanej pandemią wracają koncerty, spotkania ze sportowcami. Humorystycznie z Maćkiem Sokołowskim opowiemy o poszczególnych edycjach, natomiast w Zdroju Wojciech zorganizujemy wystawę fotograficzną, upamiętniającą te 10 wspólnych lat. Bo jest się czym chwalić.

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 07/08/2024 21:09
Reklama

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do