Reklama

Główny Szlak Beskidzki: Chyrowa i Dolina Śmierci. Wędrówka przez Beskid Niski

Zejście do Bartnego miało być szybkie i bezbolesne. Tymczasem przebieg GSB właśnie zmieniono. Idę więc centralnie przez bagna. Wpadam w błoto, kałuże, płynące strumyki. Przeklinam cały projekt GSB, choć wiem, że wobec zimy w Himalajach to są warunki wręcz komfortowe.

 

Poniższy tekst ukazał się w wiosennym Wydaniu Specjalnym nr 03(37)/2024.

[middle1]

 

„Pod Chyrową”, gdzie zatrzymaliśmy się na nocleg piątego dnia naszego Głównego Szlaku Beskidzkiego, czuję się trochę jak na dawnej kolonii. Okazały budynek w sercu wsi o tej samej nazwie, w którym kiedyś działało schronisko młodzieżowe, został przystosowany do agroturystyki. Mamy więc obszerne korytarze prowadzące do pokojów, rozległe hole, a jadalnia mieści się w podpiwniczeniu. Tam schodzimy więc na obfite posiłki, które serwuje nam przemiły gospodarz Andrzej Zatorski ze swoją załogą.

 

Dwudaniowa obiadokolacja z lokalnymi produktami smakuje wybornie. A żeby wszystko się dobrze trawiło, pan Andrzej proponuje nam przed snem przepyszną nalewkę.

 

– Wiem, że wędrowcy muszą trzymać formę, ale jeden kieliszeczek nie zaszkodzi – mówi z uśmiechem i sięga do barku. Po jednej lokalnej nalewce czujemy się bardzo błogo. Nic nam więcej nie potrzeba.

 

 

 

Dolina Śmierci

 

Nasz gospodarz o formie, potrzebnej na 30 km wędrówki dziennie, wie niemal wszystko. Jest bowiem absolwentem krakowskiej AWF w Krakowie. Przez wiele lat organizował imprezy sportowo-rekreacyjne, był trenerem lekkiej atletyki, a potem zajmował się biegami górskimi. Sport łączy z zamiłowaniem do historii, a szczególnie wszechobecnej na tym terenie Łemkowszczyzny.

 

– Zachęcam tych, co idą GSB, żeby zatrzymali się na chwilę przy cerkwiach, cmentarzach. Rozumiem, że dla wielu młodych ludzi sam wyczyn jest ważny, ale warto przy okazji poznać trudną historię tych ziem – zachęca Zatorski.

 

W samej Chyrowej (ok. 470 m n.p.m.) poleca koniecznie, byśmy obejrzeli dawną cerkiew Opieki Bogurodzicy z XVIII wieku. Dziś to kościół rzymsko-katolicki, ale drewniano-murowany obiekt wciąż ma zachowany trójpodział na tzw. babiniec (staropolska nazwa kruchty), nawę i prezbiterium. W czasie drugiej wojny światowej w Chyrowej ocalała tylko jedna chata i właśnie cerkiew położona nad rzeką Iwielką.

 

Nieprzypadkowo więc miejsce, w którym jesteśmy, nazywane jest Doliną Śmierci. Stało się tak na pamiątkę dziesiątek tysięcy żołnierzy, którzy zginęli tu podczas tzw. operacji dukielskiej przeprowadzonej jesienią 1944 roku przez armię radziecką (szczegóły w ramce).

 

Hotele mogą się schować

 

Śniadanie umówiliśmy na godzinę 6 rano. Prognozy jednoznacznie wskazują, że po południu zacznie ostro padać. Chcemy więc pokonać w słońcu ile tylko się da. Schodzimy do jadalni i otwieramy oczy ze zdumienia. Na cztery osoby czeka bochenek chleba, kilka rodzajów wędlin i żółtego sera, do tego ogórki, pomidory, twaróg ze szczypiorkiem i marmolada. Ale żebyście nie myśleli, że o samych kanapkach pójdziecie na szlak, bo to jest tylko dodatek do sytej jajecznicy. Hotele i wszelkie SPA mogą się chować.

 

Pan Andrzej wszystko osobiście przynosi do stołu. - Kawa? Herbata? – pyta z uśmiechem na twarzy.

 

Szczera gościnność tego człowieka dosłownie onieśmiela. Aż żal opuszczać to miejsce. Jeśli będziecie mieli nocleg w Chyrowej, koniecznie zaplanujcie sobie wędrówkę tak, by porozmawiać z panem Andrzejem co najmniej godzinę. Zapewniam Was, że nie będzie to czas stracony.

 

Wędrówki Karola Wojtyły

 

Ruszamy na szlak przed godziną 7 w tym samym składzie – dobrze Wam znany Kuba „Jadymy durś”, Daniel i ja oraz pracujący zdalnie Kajetan, który nad wszystkim czuwa, niczym Stanisław Anioł z serialu „Alternatywy 4”. Zatrzymujemy się przy wspomnianej cerkwi, która niestety jest zamknięta. Kręcimy się wokół przez kilka minut z nadzieją, że ktoś nas zauważy i przyjdzie z kluczem – tak radzą internauci – ale nic z tego. Dziś do środka nie wejdziemy.

 

Ciekawostką jest też to, że latem 1953 roku naszym szlakiem szedł z młodzieżą ks. Karol Wojtyła. Dlatego też w Beskidzie Niskim wyznaczono Szlak Papieski, który fragmentami pokrywa się z GSB. Wracamy więc do asfaltu. Przed ostatnimi zabudowaniami czerwony szlak skręca w lewo i zaczynamy strome podejście, najpierw polami, a po chwili wchodzimy do lasu.

 

...

Płatny dostęp do treści

Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.

Pozostało 75% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 21/05/2024 01:28
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do