Pięć dni wędrówki GSB przez Beskid Niski dobiega końca. Wiem już, że jeśli przyjadę ponownie w te okolice, to na pewno po to, by odkryć mniej uczęszczane szlaki. Jestem też pewien, że nigdy nie zdecydowałbym się na taki krok jak gospodarze Paryjówki, którzy zostawili wszystko i przyjechali w Beskid Niski.
Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 5(39)/2024.
[middle1]
Siódmy dzień naszej wędrówki Głównym Szlakiem Beskidzkim zakończyliśmy w Schronisku Paryjówka im. Generała Wędzidełko w Ropkach. Trafiliśmy tu po blisko 32-kilometrowej trasie ze wsi Bartne. Nie będziemy ukrywać, że pierwszy kontakt z tym obiektem to było spore zaskoczenie. Nasza redakcyjna koleżanka Magda, która przygotowała cały GSB pod względem logistycznym, opisała nam Paryjówkę: „Pokój 3-osobowy z łazienką”. Tymczasem na miejscu zastaliśmy jedną wielką salę z łóżkami polowymi i prysznicem zasłoniętym kocem.
Żeby było jasne: wcale nam to nie przeszkadzało, ale gdy człowiek spodziewa się na noclegu czegoś innego, niż zastaje, to może być nieco zdziwiony. Trochę czasu nam zajęło, zanim ze wszystkim się oswoiliśmy. Ale już po kilku godzinach czuliśmy się jak w domu. Duża w tym zasługa Magdy i Olka, którzy osiedlili się tu kilka lat temu i stworzyli to miejsce, tak dostępne i otwarte na turystów plecakowych.

Fragment GSB do Krynicy-Zdroju prowadzi głównie przez łąki. Zdjęcie Kajetan Domagała
Na początek ważna uwaga – Paryjówka nie leży ściśle na czerwonym szlaku GSB. Idąc od Bartnego, na skrzyżowaniu w Ropkach (ok. 550 m n.p.m.) trzeba skręcić w lewo za niebieskimi znakami prowadzącymi w stronę Wysowej-Zdroju. Ciekawostką jest fakt, że to fragment kolejnej obok GSB długodystansowej trasy, prowadzącej przez Bieszczady i Beskid Niski – mowa o liczącym 450 km szlaku Rzeszów-Grybów.
Schronisko mieści się w nowym domu, wybudowanym na wzór łemkowskiej chyży. Budynek jest długi na ponad 20 metrów i szeroki na ponad 6, a drewniana konstrukcja przykryta została dwuspadowym dachem. Dom nie jest jeszcze w całości gotowy, ale od dwóch sezonów sympatyczni gospodarze przyjmują już turystów. Skąd wzięli pomysł na nazwę?
– Słowo paryja to regionalizm - takie niedostępne miejsce w lesie, rów albo nawet wąwóz. W Krośnie na podobne miejsca mówi się - debrza – tłumaczy Magda.
Sięgamy zatem do źródeł. Samuel Linde w „Słowniku języka polskiego” podaje, że debrza to wąska dolina między górami, obrosła drzewami i „oblana wodą”. Z kolei Aleksander Brückner wymienia jeszcze formę - debrz, co oznacza tyle, co wertep albo dół.
– Mniej więcej tak wyglądała ta działka, jak ją kupiliśmy. Uznaliśmy więc, że nazwanie schroniska Paryjówką będzie fajnym zwieńczeniem tej historii – dodaje gospodyni.


ZOBACZ inne artykuły z Głównego Szlaku Beskidzkiego
Magda i Olek poznali się, gdy pracowali w bieszczadzkiej bacówce Jaworzec. To miejsce dobrze znane miłośnikom Karpat, położone niedaleko popularnego szczytu Smerek.
– Chcieliśmy ten bieszczadzki klimat przenieść do naszego miejsca. Przez kilka lat szukaliśmy odpowiedniej działki, aż w końcu znaleźliśmy Ropki i próbujemy krok po kroczku wszystko rozwijać – mówi Magda.
Dlaczego wybór padł na tak odludne miejsce w Beskidzie Niskim? - To najdziksze góry w Polsce. Fascynuje nas historia, która jest z tym miejscem związana i ludzie, którzy tu mieszkali i wciąż żyją. Może tu nie ma spektakularnych widoków, ale jest klimat. Nigdzie indziej takiego nie znajdziecie – tłumaczy gospodyni.

Ostatni odcinek GSB w Beskidzie Niskim nie obfituje w spektakularne widoki. Zdjęcie Kajetan Domagała
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 77% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie