Wiosna wkracza w Tatry stopniowo. Wędruje od wylotów dolin ku szczytom. Robi to niespiesznie - u podnóża pojawia się w marcu, a do turni dotrze dopiero w czerwcu. Często przyspiesza ogrzewana podmuchami halnego, a czasem robi też kilka kroków wstecz ustępując nawrotom zimy. Zapraszam na krótki spacer po Dolinie Kościeliskiej w poszukiwaniu wiosny, a właściwie przedwiośnia.
Startujemy z Kir (935 m n.p.m.). Idziemy w stronę Bramy Kantaka. W tle pokazują się ośnieżone stoki Ciemniaka, a z boku szumi Kościeliski Potok. Symbolem tatrzańskiej wiosny jest krokus, ale pierwsze kwiaty zakwitają tu dwa, trzy tygodnie przed pojawieniem się na polanach fioletowych dywanów. Należy ich szukać tam, gdzie płynie woda - przy źródłach i potokach.
Gdy przyjrzymy się brzegom naszego potoku, dostrzeżemy wśród otoczaków pędy lepiężników przypominające miniaturowe kalafiory. Czasami pierwsze nabrzmiałe pędy wyglądają spod ledwie zamarzniętego gruntu już w lutym, a w marcu zakwitają one białymi (lepiężnik biały i wyłysiały) lub różowymi (lepiężnik różowy) kwiatami.
Niżnia Brama jest też dobrym miejscem do podglądania pluszcza. To brązowy ptak z dużą białą plamą na podgardlu i piersi. Jego okres godowy zaczyna się już w lutym. Samce zajmują wtedy terytoria lęgowe, które obejmują około kilometr potoku i bronią ich aktywnie przed intruzami. Pluszcze latają nisko nad wodą, a nieco wyżej możemy zobaczyć poruszające się falistym lotem pliszki górskie o smukłej sylwetce i żółtym spodzie ciała.
Wchodzimy na rozległą polanę - Wyżnią Kirę Miętusią (ok. 975 m n.p.m.). Na jej początku, po prawej stronie drogi jest podmokły teren, czyli młaka. To siedlisko dla kolejnej rośliny tatrzańskiego przedwiośnia, czyli knieci, znanej też jako kaczeniec. Rozpoznamy go po nerkowatych liściach i kulistych pąkach, które zakwitają żółtymi kwiatami.
Krokus Fot. Jan Krzeptowski-Sabała
[paywall]
Na przełomie marca i kwietnia na polanie zaczyna się kwitnienie krokusów. Tłumy ich fanów udają się w masowych weekendowych pielgrzymkach głównie na Polanę Chochołowską i Kalatówki. W Kościeliskiej nie ma takiego wielkiego fioletu jak w tamtych miejscach i jest trochę spokojniej. A propos szafranów spiskich (bo tak oficjalnie nazywa się krokus) - rosną one też na wielu łąkach w rejonie Kościeliska, Witowa i Dzianisza, gdzie możemy je podziwiać z widokiem na Tatry. Ale pamiętajmy - zdjęcia robimy krokusom, a nie w krokusach! Wśród nich spacerują po polanach drozdy obrożne i kwiczoły żerując na bezkręgowcach, głównie dżdżownicach.
Kolejnych kwiatów w Kościeliskiej szukamy za polaną, na skraju lasu, gdzie na różowo zakwita niewysoki krzew - wawrzynek wilczełyko. Jego pędy dorastają do około jednego metra wysokości, a kwiaty pojawiają się przed rozwojem liści. Mają one intensywny, nieco odurzający zapach, a cała roślina jest bardzo silnie trująca.
Z kolei za Cudakową Polaną, na wiatrołomie, rośnie licznie inny trujący krzew - bez koralowy. Poznamy go po naprzeciwlegle ułożonych na pędzie kulistych pączkach, które ogrzewane marcowym słonkiem są już wyraźnie nabrzmiałe. Na przełomie marca i kwietnia rozwijają się z nich liście. Po prawej stronie szlaku płynie niewielki strumyk, nad którym znów zobaczymy kaczeńce.

Bliżej kapliczki na Starych Kościeliskach płynie on większym rowem, który jest miejscem rozrodu żab trawnych. Przybywają one masowo z sąsiednich terenów, aby tu odbyć gody. Często przechodzą przez drogę lub wędrują nią, nieraz złączone miłosnym uściskiem, czyli ampleksusem. Wśród głośnego rechotu składają tu galaretowaty skrzek, z którego później rozwiną się kijanki. Płytkich, nisko położonych zbiorników wodnych jest w Tatrach niewiele, więc płazy te często korzystają z przydrożnych rowów, a nawet kolein.
Za Starymi Kościeliskami przechodzimy w lewo przez mostek nad Lodowe Źródło. Jest to duże wywierzysko odwadniające sporą część Czerwonych Wierchów. Wypływa tu woda o temperaturze około 5 stopni Celsjusza - latem lodowata, ale zimą… względnie ciepła. To idealna miejscówka dla lepiężników i kaczeńców. Na ich kwiatach uwijają się liczne pszczoły i trzmiele.
Tutaj kończymy nasz spacer, bo dalej dolina się zwęża tworząc Pośrednią Bramę (Brama Kraszewskiego, ok. 1000 m n.p.m.). Za nią jest już nieco chłodniej i tam wiosna dotrze trochę później.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie