Ktoś mi kiedyś powiedział, że po Beskidzie Niskim najlepiej poruszać się na rowerze, a nie pieszo. Coś w tym jest, bo szczyty gór są przeważnie zalesione, a najładniej jest w dolinach. Rower daje zatem więcej możliwości. Tak narodził się pomysł pętli na 50 km, by dotrzeć do najciekawszych łemkowskich miejscowości, a w zasadzie tego, co po nich zostało.
Zaczynamy od rozdroża przy gościńcu Banica we wsi Krzywe. Szykujemy się do drogi przy punkcie parkingowym ze stołami. Naokoło pustka. Nawet budynek karczmy stoi schowany wśród drzew. Tak właśnie będzie kojarzył mi się Beskid Niski zapamiętany z tej wycieczki - jako puste przestrzenie. Rozległe łąki ze stojącymi tylko gdzieniegdzie krzyżami, pozostałościami nagrobków po dawnych cmentarzach nieistniejących wsi. Będziemy wjeżdżać w przepiękne doliny z nieodłącznym wrażeniem, że coś tu nie gra, że wiejska droga prowadzi donikąd, a w zapuszczonych sadach nie ma życia, które dawniej otaczało owocowe drzewa.
[middle1]
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 93% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie