Reklama

Pierwsza dawka gratis

Andrzej Bazylczuk
19/04/2023 11:00

Podczas Kolosów i innych podróżniczych festiwali, na których mam przyjemność gościć wspólnie z redakcją „Na Szczycie”, zawsze nurtuje mnie pewien dylemat. Otóż waham się, czy iść na prelekcje czy zostać na stoisku. Brzmi trochę niedorzecznie, ale pozwólcie mi wyjaśnić.

 

Do podziwiania prelekcji podróżników, raczej nikogo nie muszę przekonywać. W końcu to one niezmiennie przyciągają tłumy ludzi, którzy chcą posłuchać niesamowitych historii z miejsc, do których przytłaczająca część z nas nigdy nie dotrze. Inne z kolei mogą zainspirować do odbycia podróży życia albo pozwalają spojrzeć nieco inaczej na jakieś, wydawałoby się dobrze znane, miejsce. Dla mnie najciekawsze są jednak opowieści, które wyprawę wykorzystują tylko jako pretekst, by poruszyć znacznie poważniejszy temat. Podczas tegorocznych Kolosów przykładem takiego podejścia był choćby znany także z łamów „Na Szczycie” Krzysztof Story i jego opowieść o walce o odbudowę populacji tygrysów w Indiach.

 

W tym momencie zapewne zastanawiacie się, jak w ogóle mogę rozważać pozostanie na stoisku – nawet tak wygodnym i przestronnym jak nasze. W końcu nie po to człowiek pokonuje setki kilometrów, by siedzieć na kanapie, podczas gdy kilkanaście metrów dalej można posłuchać historii będących materiałem na pasjonujące książki (które zresztą nierzadko faktycznie powstają). Otóż na salach prelekcyjnych nie można spotkać Was. To znaczy spotkać można, ale już rozpoczęcie pogawędki byłoby znaczącym nietaktem.

 

Tymczasem przebywając w naszym forcie, mamy okazję porozmawiać z każdym, kto celowo czy też szczęśliwym zrządzeniem losu do nas zajrzy. W końcu nie ma nic milszego niż spotkać naszych czytelników, którzy wpadają, aby powiedzieć nam coś miłego. Dlatego zawsze, gdy tylko nas widzicie podchodźcie śmiało. I to nie tylko jeśli chcecie klepać nas po plecach, gdyż słowa krytyki przyjmujemy może z mniejszym uśmiechem, ale na pewno równie chętnie, gdyż to one pozwalają nam rozwijać i ulepszać magazyn.

 

Na stoisko warto też wpaść, gdyż zawsze czekają na Was archiwalne numery pisma, więc jest szansa upolować ten, którego akurat brakuje Wam w kolekcji. Chociaż oczywiście najskuteczniejszym sposobem, by nie dopuścić do takiej paskudnej sytuacji jest prenumerata.

 

Kolosy w Gdyni tym się różnią od festiwali w Lądku-Zdroju, Zakopanem czy Krakowie, że trafia tam nieco inna publiczność. W końcu to spotkania podróżników, żeglarzy i alpinistów, a więc spektrum zainteresowań nie zawęża się do samych gór. W dodatku wejście jest darmowe, co sprawia, że wpadają tam także mieszkańcy Trójmiasta, którzy akurat nie mają innych planów na weekend. To zaś daje nam szansę dotarcia do setek osób, dla których „Na Szczycie” jest ulubionym pismem, tylko jeszcze trzeba im powiedzieć o jego istnieniu.

 

Uciekamy się przy tym do najpodlejszych metod. Wysyłamy do boju redakcyjne dzieci, a nawet stosujemy triki dilerów, czyli pierwszą dawkę (czyt. archiwalny numer pisma) dajemy za darmo, licząc, że to wystarczy, by wepchnąć ofiarę w szpony górskiego nałogu. Bardzo liczymy, że zasiane w ten sposób ziarno wyda owoce. Może uda nam się nawet nawrócić na góry jakichś pasjonatów żeglarstwa? Chociaż przyznaję, że na razie nie mam spektakularnych sukcesów w namawianiu ich do zamieniania flagsztoków na czekany. Ale obiecuję, że nie będę ustawał w staraniach.

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 27/07/2024 12:36
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do