Reklama

Szymon Godziek - wicemistrz świata we freeridzie MTB

Z Szymonem Godźkiem, wicemistrzem świata we freeridzie MTB, rozmawia Paulina Grzesiok.

 

Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 4(31)/2023.

 

Spotykamy się po zawodach Red Bull Roof Ride w Katowicach, które są przystankiem elitarnego cyklu Pucharu Świata Freestyle MTB. To, co było można zobaczyć pod Spodkiem, było daleko bardziej odlotowe niż ten charakterystyczny, kosmiczny obiekt – nawet, gdyby miał nagle odfrunąć. Zresztą o Szymonie można mówić, że “zjeżdża na rowerze tam, gdzie inni się wspinają”. Z przyjemnością zapraszam Was na rozmowę z jednym z najlepszych freeriderów na świecie. Równolegle do lektury polecam obejrzeć w internecie filmy z jego powietrzno-rowerowych ewolucji.

 

Jak można Cię przedstawić? Czym się tak naprawdę zajmujesz? Jaką dyscyplinę sportową uprawiasz?

Zawsze mówię, że moja dziedzina sportu nazywa się freestyle MTB. Dla mniej wtajemniczonych - robię ewolucje i skaczę na rowerze w powietrzu. Jestem wicemistrzem świata we freeridzie MTB.

 

Przygotowując się do naszej rozmowy, znalazłam takie określenie jak kolarstwo grawitacyjne. Szczerze mówiąc pierwszy raz usłyszałam ten termin.

Tak też można to ująć.

 

Rozmawiając z moimi gośćmi zawsze zastanawia mnie, jak wyglądał ten pierwszy krok, który ostatecznie doprowadził ich do obecnego miejsca. Jak to wyglądało u Ciebie? Kiedy zacząłeś jeździć?

Pierwsza „zajawka” pojawiła się dawno temu, kiedy miałem 15 lat. Tak naprawdę zaraził mnie jazdą mój młodszy brat Dawid, który tak samo jak ja jest profesjonalnym zawodnikiem. Z tym, że Dawid w swojej karierze dużo występował na rowerach BMX. Teraz występuje też na rowerach MTB, ale na slopestyle’u [ta dyscyplina polega na wykonywaniu figur na specjalnych skoczniach, drewnianych modułach lub elementach miejskich – red.]. Ja natomiast ze slopestyle’u przeszedłem do freeride’u oraz kolarstwa grawitacyjnego na rowerach downhillowych [to zjazd na czas po stromych, naturalnych stokach].

 

Zdjęcie z archiwum Szymona Godźka

 

Na sędziach trzeba zrobić wrażenie

 

Na czym w ogóle jeździsz? Czy to są rowery tworzone specjalnie dla Ciebie, czy modele ogólnodostępne?

Sprzęt różni się od siebie w zależności czy są to zawody downhillowe czy slopestylowe, ale nadal to modele, które można normalnie kupić w sklepie. Mamy na przykład świetną polską firmę, która jako pierwsza specjalizuje się w kolarstwie grawitacyjnym – to NS Bikes z Gdańska. Od 20 lat się rozwija, a zaczynała od rowerów do skakania na skoczniach, czy skateparkach, przez rowery do zjazdów, downhillu i freeride’u. Od wielu lat współpracuję z nimi i wspólnie rozwijamy technologię, udoskonalamy i optymalizujemy sprzęty. Bo nie ukrywam, że właśnie to jest najważniejsze w moim rowerze – by jak najlepiej kręciło się na nim tricki.

 

Startujesz z wielkim sukcesem zarówno w zawodach slopestylowych – jak choćby ostatni Red Bull Roof Ride oraz w zawodach freestylowych jak Rampage, gdzie dosłownie puszczasz się z klifu wykonując po drodze akrobacje. Jak dla mnie – laika w tym temacie – to dwie różne bajki, a i rowery są inne.

Skocznie, które się montuje na zawody slopestylowe, zbudowane są w taki sposób, że rowery nie potrzebują zawieszenia. Mamy tam z przodu amortyzator, ale jest on tak twardy, że praktycznie w ogóle się nie ugina. Skocznie przystosowane są do tego, by wyrzucały nas w powietrze tak, by jak najbezpieczniej kręcić akrobacje w powietrzu. I nawet w razie gleby możemy szybko wstać, otrzepać się i jechać dalej. Ważne są takie parametry, jak kąt nachylenia, parabola lotu, wysokość lądowań.

 

Zawody typu Rampage to zupełnie inna bajka. Jedyna taka impreza, unikatowa w skali świata, głównie ze względu na miejsce, w którym się odbywa i warunki tam panujące. Do Utah w USA przyjeżdżamy na 10 dni przed wyścigiem. Organizator zapewnia nam jedynie start i metę a to, co zrobimy na całym zjeździe, jest zależne tylko i wyłącznie od nas. Osiem dni spędzamy na przygotowaniu trasy pod tricki, które chcemy zaprezentować. To mogą być zeskoki z klifów i wtedy trzeba przygotować lądowanie. Ale mogą być i skocznie, gdzie można kręcić salta, wtedy należy testować swoje wybicie. Wszystko to trzeba połączyć w logiczną całość. Najlepiej tak, by zaprezentować przejazd najbardziej płynnie jak się da, włączając w to akrobacje rowerowe oraz prędkość.

 

Czy poszczególne zjazdy są zatem porównywalne, skoro każdy z Was może mieć swoją linię i prezentować zupełnie coś innego? Jaki jest klucz do oceny takiego przejazdu?

Na tych zawodach jest sztab sędziów. Nie ocenia się długości ani czasu zjazdu. Ocena jest bardziej subiektywna i dosłownie chodzi o wrażenie, jakie zrobimy na sędziach. Dla widza to trudne, by zrozumieć, dlaczego ktoś został oceniony tak, a nie inaczej. Bo jeśli się nie jeździ, trudno jest rozróżnić powagę i stopień zaawansowania tych rowerowych rewolucji.

 

Na Rampage’u można pojechać na przykład bardzo szybko i pokazać super prędkość. I to wygra z przejazdem bardzo wolnym, mało dynamicznym, w którym zostanie pokazanych kilka tricków. Wysoko oceniana jest dynamika i ryzyko, które niesie ze sobą prędkość. Jak to wygląda w praktyce? W 2021 roku zaliczyłem skok z klifu 12 metrów w dół, podczas którego próbowałem wykręcić 360 stopni, co ostatecznie nie udało mi się podczas dwóch przejazdów. Gdyby natomiast wyszło byłby to rekord świata w wysokości 360. Taki jeden skok podczas mojego przejazdu, bez względu na to co zaprezentowałbym wcześniej czy później, dałby mi najpewniej miejsce na podium.

 

Treningi w kamieniołomach

 

Gdzie przygotowujesz się w ogóle do takich zawodów?

W Polsce nie ma takiego terenu, gdzie mógłbym rzetelnie potrenować do tego typu zawodów. Nawet w Europie jest ciężko o takie miejsce. W Utah jakimś cudem klify są ułożone idealnie i tylko tam można przeprowadzić zawody w takim, a nie innym formacie. Tam ziemia jest bardzo specyficzna, dlatego przez osiem dni od podstaw budujemy swój tor zjazdu. Piaskowiec, z którego zbudowane są kaniony Utah, łatwo się kruszy i w połączeniu z wodą bardzo dobrze wiąże. Dlatego w tym czasie jesteśmy w stanie przekopać całą górę i od zera poprowadzić niesamowite linie. Podczas budowania tras zawodnicy mogą się łączyć w większe grupy. Zwłaszcza wtedy, gdy na przecięciu linii zjazdu chcemy wybudować jakąś spektakularną przeszkodę. Kiedy trzeba, łączymy więc siły, ale każdy z nas szuka swoich wielkich przeszkód, bo tylko one zapewnią nam punkty. I każdy ma swój pomysł na zjazd.

 

A jak wygląda trening?

Dwa lata z rzędu bezpośrednio przed zawodami przygotowywałem się, skacząc z klifów do wody. Zatem loty z dużej wysokości w dół z rotacją do tyłu albo w bok. Do tego typu akrobacji najlepsze okazały się zalane kamieniołomy pod Wrocławiem.

 

Najlepszy bike park w Polsce jest w... Czechach

 

Jakie w ostatnich latach obserwujesz trendy rowerowe na naszym polskim podwórku?

Z mojego punktu widzenia w ostatnich latach mocno rozwinęło się enduro. Tego typu rowery są najchętniej kupowanym sprzętem, jeśli chodzi o kolarstwo grawitacyjne. Jeszcze 10 lat temu był problem, by w Polsce pojechać do jakiegoś bike parku i pojeździć na fajnych trasach. Ale to się obecnie zmienia. Właściciele górskich resortów zauważyli, że rowery mogą przynosić niemałe pieniądze i coraz więcej inwestują. Powstaje coraz więcej tras na dość zróżnicowanym poziomie.

 

Który rejon jest Twoim ulubionym?

Na Dolnym Śląsku najbardziej mi po drodze ze Srebrną Górą. Trasy enduro funkcjonują tam od kilku lat. Co prawda nie ma wyciągu, ale są pickupy z przyczepami, które wywożą rowerzystów na górę, by potem mogli zjechać jedną z 10 tras. To zdecydowanie moje ulubione miejsce w Polsce. Natomiast mamy takie powiedzenie w środowisku, że najlepszy bike park w Polsce jest w... Czechach. Bo wszyscy Polacy, którzy chcą jeździć na bardzo dobrych trasach, muszą pojechać do naszych południowych sąsiadów. Tuż za granicą jest bardzo dobry bike park w Koutach albo w Dolni Moravie.

 

Powiedzmy, że ktoś chce spróbować swoich sił na rowerze enduro. Są wypożyczalnie i single tracki. Ale gdzie się wybrać, żeby ze zjazdu mieć przyjemność, a nie walczyć o życie?

W bike parkach, których w Polsce jest na szczęście coraz więcej, można znaleźć zróżnicowane pod kątem trudności trasy. Akurat wspomniana Srebrna Góra nie jest najlepszym pomysłem na rozpoczęcie przygody z kolarstwem enduro. Trzeba szukać bike parków z zielonymi trasami, tzw. familijnymi. Są one łagodne i bezpieczne. Wiem że tam spokojnie mogę się wybrać z moją 6-letnią córką i żoną. Świetne są bike parki w grupie Pingwina: Słotwiny Arena w Krynicy, Skolnity w Wiśle, Czarny Groń w Rzykach, Kasina, Szczyrk. Natomiast prawdopodobnie najlepsza, żeby zacząć swoją przygodę jest Bielsko-Biała. Na Szyndzielni i Koziej Górze jest łącznie ponad 100 tras, a tych oficjalnych kilka. W ogóle mówi się, że Bielsko-Biała to polskie Whistler. Swoją drogą z kanadyjskiego Whistler wywodzi się slopestyle.

 

360 na podwójnym dropie

 

Jaki jest najniebezpieczniejszy wyczyn, którego dokonałeś na rowerze?

W 2014 roku wystartowałem w najbardziej prestiżowych zawodach w Norymberdze. Podczas Red Bull District Ride wykonałem trick tsunami backflip. Dał mi on wygraną w konkurencji i rozpoznawalność praktycznie na całym świecie. Wtedy nikt takiego tricku nie robił. Zaczerpnąłem go z motocrossu i to był pierwszy, mocny strzał w mojej karierze. Poza tym bardzo niebezpiecznym ruchem było to, co zrobiłem na ostatnim Red Bull Rampage’u, czyli 360 na podwójnym dropie. Polega on na tym, że skaczesz z klifu w dół, a lądowanie okazuje się... kolejnym klifem w dół.

 

Skąd się bierze w ogóle pomysł na zrobienie czegoś, czego jeszcze nikt nie robił? Jak się przygotować do takiej akrobacji i mieć pewność, że ona wyjdzie?

Pomysł bierze się stąd, że mam motywację, by wygrać zawody albo pokazać się w środowisku. A tak na serio na Rampage’u ten trick wymyśliłem na miejscu, gdy zobaczyłem klif. Na tych zawodach w ogóle jest tak, że pierwszy dzień poświęcamy tylko na szukanie tego, co my chcemy tam zbudować.

 

Czyli wchodzicie albo wjeżdżacie w dolinę i po prostu szukacie?

Wspinamy się po klifach i patrzymy, co jest możliwe do zrobienia. Tego 360 na podwójnym dropie nie ćwiczyłem wcześniej, ale wiedziałem, że chcę go spróbować właśnie na tych zawodach i w tym miejscu. Zazwyczaj na Rampage’u jest tak, że triki są na tyle ryzykowne, że nie próbujemy ich wcześniej na treningach.

 

Jest w tym jakikolwiek margines błędu?

Jeżeli popełniasz błąd, to walisz glebę. Przeszkody staramy się budować w miarę bezpieczny sposób, by taką glebę człowiek przeżył...

 

Latanie na szosie nie jest takie złe

 

Miałeś też swój epizod podczas finału Tour de Pologne. Opowiesz nam o Twojej przygodzie z szosą?

To był szalony pomysł. Na początku wydawał mi się nie do zrealizowania…

 

Skok nad peletonem Tour de Pologne na kolarzówce, wykonując przy tym spektakularnego backflipa… Brzmi średnio wiarygodnie.

Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że latanie na szosie nie jest takie złe. O dziwo, lepiej się na szosie skakało z saltem do tyłu niż bez salta. Po pierwszych testach stwierdziłem, że będę w stanie zrobić salto nad peletonem Tour de Pologne. Przygotowywałem się solidnie do tego wyczynu w Bukowinie Tatrzańskiej. Red Bull był mocno w to zaangażowany i cieszę się, jak to w ostateczności wyszło. Gdy wystartował wyścig, mieliśmy tylko jedną próbę. A sami zawodnicy nie mieli pojęcia o tym przedsięwzięciu. To wszystko było bardzo stresujące. Obawiałem się, czy się uda... Czy przypadkiem coś pójdzie nie tak i spadnę na nich, zaliczając glebę… Trenowałem cały tydzień i zaryzykowaliśmy. Wszystko się udało, a ja się cieszę, że włodarze Tour de Pologne nam zaufali.

 

Szymon Godziek

31 lat, wicemistrz świata we freeridzie MTB. W 2014 r. podczas Red Bull District Ride wykonał trick tsunami backflip, który dał mu rozpoznawalność na całym świecie. Z kolei na Red Bull Rampage’u zadziwił świat figurą 360 na podwójnym dropie. We wrześniu będzie gościem Festiwalu Górskiego w Lądku-Zdroju.

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 31/07/2024 10:19
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do