Gdy pierwszy raz pojechałam w słowackie Tatry, nie mogłam wyjść z podziwu nad znikomą liczbą turystów w porównaniu z polską wersją pasma. Jednak jeszcze bardziej nie mogłam wyjść z zachwytu nad ciszą i pięknem otaczającej mnie przyrody. Zabiorę Was dzisiaj w jedno z najpiękniejszych dla mnie miejsc w górach.
Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 7(17)/2021
[middle1]
Czasem mam pokusę, by nie dzielić się tak ukochanymi przeze mnie odludnymi miejscami. Chciałabym je zatrzymać dla siebie, albo przynajmniej dla jak najmniejszej liczby osób. To właśnie w takich górach – pustych i majestatycznych, w ciszy i samotności, odnajduję prawdziwą wolność. To tam na szlaku po raz kolejny odnajduję moją życiową drogę, co rusz zagłuszaną przez pędzący rytm miasta. W szczególnie trudnym dla mnie czasie, jeszcze bardziej potrzebuję górskiego oddechu.
Ten mój dzisiejszy szlak można podzielić na trzy części. I choć tylko jedna z nich świeciła pustkami, to znalazłam na nim to, czego szukałam – niesamowitą przyrodę, potęgę piętrzących się wokół szczytów, w których upatruję swoje wspinaczkowe cele i ciszę, która ustawia życiowe priorytety na odpowiednich półkach.
Wędrówkę rozpoczynamy przy Cesla Slobody, co po polsku oznacza Drogę Wolności (910 m n.p.m.). Biegnąc od Łysej Polany (słow. Lysá polana) do Szczyrbskiego Jeziora (Štrbské Pleso) łączy podtatrzańskie miejscowości i jednocześnie jest punktem wypadowym na górskie szlaki. Ponoć w XVI wieku nazywana była Drogą Zbójów, gdyż słynęła ze szmuglujących towar przemytników. Na cześć wyzwolenia spod okupacji węgierskiej, po I wojnie światowej stała się właśnie Drogą Wolności.
Dla mnie ta nazwa ma metaforyczne znaczenie. Początek żółtego szlaku będącego początkiem Doliny Białej Wody Kieżmarskiej (Dolina Kežmarskej Bielej vody) to brama do innego świata. Wolnego od pośpiechu i konsumpcjonizmu. A będącego powrotem do natury. Sama dolina również oddziela dwa światy – granitowych strzelistych szczytów Tatr Wysokich, od łagodniejszych i mniej surowych Tatr Bielskich.
Już od pierwszych kroków stawianych na szerokiej ścieżce, którą dojść można aż na Jagnięcy Szczyt (Jahňací štít), słychać szum potoku Biała Woda (Kežmarská Biela voda), głównego cieku doliny. To razem z nim ruszamy w stronę Schroniska przy Zielonym Stawie (Chata pri Zelenom plese). Gdzieś z tyłu towarzyszy nam symbolicznie Beata Łaska, pierwsza polska turystka, która już w 1565 roku dotarła w Tatry, prawdopodobnie właśnie w okolice Zielonego Stawu Kieżmarskiego.

Tatry Bielskie od południa - na pierwszym planie Hawrań. Zdjęcie Wiktor Baron
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 75% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie