Błyszcz i Bystra to zachwycające góry, które mam przed oczami od wczesnego dzieciństwa, gdy z ojcem, a później również z bratem, przemierzaliśmy tatrzańskie szlaki. Spoglądaliśmy wtedy sprzed schroniska na Ornaku na ich piękne, opadające w stronę Doliny Pyszniańskiej zbocza, marząc o zdobyciu królowej Tatr Zachodnich.
Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 06(33)/2023.
[middle1]
Sezon górski 2023 nie należy dla mnie do specjalnie udanych. Brakowało spektakularnych wędrówek i ekscytujących wypadów. Na szczęście, podobnie jak w minionych latach, jesień przyniosła nowe pokłady energii i determinacji.
Błyszcz i Bystrą planowałem od dłuższego czasu. Powód był prosty: to jedno z niewielu miejsc w Tatrach, gdzie jeszcze nie byłem. Bystra (2248 m n.p.m.) to najwyższy szczyt całych Tatr Zachodnich, położony już po słowackiej stronie. Natomiast Błyszcz (2159 m n.p.m.) to jej sąsiad, a właściwie przyrodni brat, którego wierzchołek znajduje się na samej granicy. Planując jesienną wędrówkę pamiętajcie jednak, że Bystra jest formalnie dostępna tylko od 16 czerwca do 31 października. Słowackie przepisy nie pozwalają wędrować powyżej schronisk od listopada do połowy czerwca.

Wejście na Bystrą nie jest trudne technicznie, ale o dobrą kondycję trzeba wcześniej zadbać. Zdjęcie Szymon Matuszyński
Tym razem skład naszej ekipy jest wyłącznie wrocławski. Wraz z Michałem i Karolem, specami od Sudetów, a w szczególności Gór Izerskich i Karkonoszy, ruszamy w niedzielne popołudnie do Kir. Po drodze leje tak, że sami łapiemy się za głowy. Chłopaki wybuchają śmiechem, gdy gdzieś na wysokości Rabki próbuję zarazić ich optymizmem: – Panowie, jutro będzie dobrze!
Gdy dojeżdżamy do wylotu Doliny Kościeliskiej, deszcz ustaje. “Ha!” – myślę sobie, na razie powstrzymując się od bardziej odważnych tez i głośniejszych komentarzy. Przepakowujemy plecaki i ruszamy wieczorową porą do schroniska na Ornaku, gdzie czeka na nas pokój.
Dolina Kościeliska, mimo mroku, okazuje się piękna, klimatyczna i pusta. Ciszę przerywa jedynie Kirowa Woda, jak nazywa się płynący tędy potok. Zastanawiam się, kiedy byłem tu ostatnio, a także jak często bywałem w tym miejscu za młodu. Jeszcze w latach 80. przyjeżdżałem do Doliny Kościeliskiej z ojcem i bratem. Ileż to historii, legend i opowieści snuliśmy przemierzając Wyżnią Kirę Miętusią czy Polanę Pisaną, schodząc od Smoczej Jamy.

Zdjęcie Szymon Matuszyński
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 71% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie