Reklama

Skitury w Tatrach: Przewodnik po popularnych trasach

Zimowe Tatry dla początkujących i zaawansowanych – odkryj skitury z przewodnikiem i spędź niezapomniane chwile na zaśnieżonych szlakach.

 

Skiturowa Podróż przez Zimowe Tatry

 

Tekst Marcin Kijowski

 

Przede wszystkim wszystko trzeba robić z głową. Góry zimą, szczególnie Tatry, to nie przelewki, dlatego swoją skiturową działalność dobrze zacząć z kimś doświadczonym - przewodnikiem tatrzańskim, instruktorem lub szkołą górską, która przygotuje wycieczkę na odpowiednim dla nas poziomie. A jak mówią mądrzy ludzie, nawet najdłuższą podróż zawsze zaczynamy od pierwszego kroku…

 

Na przykład na szlaku na Halę Kondratową swoje pierwsze kroki stawiały tysiące skiturowców. Bo można oczywiście foczenie zacząć boczkiem na stoku narciarskim, jeśli tylko obsługa pozwala. Ale powiedzmy sobie uczciwie: taki początek skiturowej przygody, choć szkoleniowo dobry, to jednak trochę... nudny. Lepiej od razu uderzyć w góry, a najlepiej w Tatry. Jeśli jeszcze traficie na jeden z tych słonecznych dni, gdy śnieg skrzy się w słońcu, wpadniecie jak śliwka w skiturowy kompot.

 

 

Kondratowa na dzień dobry

 

Zaczynamy, a jakże, w Kuźnicach (ok. 1000 m n.p.m.). Tu kleimy foki i ruszamy niebieskim szlakiem na Kalatówki. Idziemy szeroką i wygodną Drogą Brata Alberta. Na tym odcinku pojawia się pierwszy stromy fragment, więc kto za grubo się ubrał, szybko poczuje chęć zrzucenia wierzchniej warstwy. Mijamy kasę biletową TPN i odbijamy w lewo. Jeśli pójdziemy prosto, bardzo nie zbłądzimy. Tylko najpierw trafimy do Hotelu Górskiego Kalatówki. Stamtąd też dojdziemy na nasz szlak, po drodze zaliczając zjazd na fokach.

 

My trzymamy się jednak lewej strony. Idąc wąską ścieżką po kilkunastu minutach wychodzimy na Polanę Kalatówki. To tutaj rzesze początkujących skiturowców robią swoje pierwsze zakosy lub wbijają w śnieg sondy lawinowe. Warto założyć tu swój własny ślad, odchodząc od zatłoczonego często szlaku pieszego. Po prawej stronie mijamy wspomniany hotel i wchodzimy z powrotem w las. Po kilku minutach trafiamy na rozwidlenie: w prawo idzie niebieski szlak pieszy, a w lewo szlak narciarski - to te pomarańczowe tabliczki. Tu czeka na pierwszy poważny zjazd na fokach, który doprowadzi nas do nartostrady.

 

 

W ten sposób dojeżdżamy do rozwidlenia, gdzie możemy wybrać: wariant łatwiejszy, ale dłuższy oraz wariant trudniejszy, za to krótszy. Jeśli umiesz już robić zakosy albo chcesz poćwiczyć, wybierz tę drugą, ciekawszą opcję. Trzeba jednak uważać, bo to droga dwukierunkowa, o czym czasem zapominają zarówno zjeżdżający, jak i podchodzący. Po kilkuset metrach po lewej stronie widzimy dość szeroką stroną przecinkę w lesie - to słynne padaki, czyli dawna, jeszcze przedwojenna trasa FIS. My musimy pokonać pierwszą ścianę, szlifując technikę robienia zakosów. Na wzniesieniu mamy kolejne rozwidlenie. My skręcamy w prawo, cały czas delikatnie zdobywając wysokość. Jeśli zmęczyły Was zakosy, meta jest naprawdę blisko. Po kilkunastu minutach jesteśmy na Hali Kondratowej (1333 m n.p.m.).
 

Zjazd musi być czujny. Na początku ze względu na pieszych, bo to przecież bardzo popularne miejsce. Później uważać trzeba na drzewa, muldy i kamienie. Jest wąsko, czasem trasa skręca o 90 stopni, więc nie rozpędzajcie się za bardzo. Poszaleć można na nartostradzie, którą zjedziecie do punktu wyjścia w Kuźnicach.

 

Wycieczka pod Giewont to wędrówka przyjemna, technicznie łatwa, zakończona kawą z efektownym widokiem na przełęcz pod Kopą Kondracką. 3,6 kilometra do góry i 350 metrów przewyższenia. A jeśli komuś mało, może od razu ruszyć na kolejną trasę.

 

Kasprowy Challenge

 

Można to potraktować jak wyzwanie. Jeśli wiecie już, “jak to się robi”, bo właśnie zjechaliście z Kondratowej i na przykład chcecie sprawdzić się z zawodowcami. Trochę wirtualnie, ale zawsze to jakaś rywalizacja. Ci najlepsi pod dzwonem na świętej górze narciarzy i skiturowców, jakim jest Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.), meldują się w mniej niż godzinę. To jak będzie? Ale strzeżcie się: początkowo jest lekko, łatwo i przyjemnie, ale Kocioł Goryczkowy sprawdzi Waszą kondycję i umiejętności techniczne. W sumie to 6 km i 1000 metrów do góry.

 

Zaczynamy przy kasach biletowych TPN w Kuźnicach, to tu skończyliśmy zjazd z Kondratowej. Ruszamy zielonymi znakami, idąc początkowo wzdłuż nartostrady. Szlak leniwie prowadzi nas wąską ścieżką jeszcze kilometr, aż do rozwidlenia. W lewo jest ostro na Myślenickie Turnie, w prawo dalej wzdłuż nartostrady, szlakiem zimowym. Wybieramy ten drugi wariant - w kilkanaście minut dotrzemy do dolnej stacji wyciągu Goryczkowa. Tuż przed nią mamy pierwsze schody – to ostre podejście między drzewami. Można próbować na wprost, ale większość robi zakosy. Czasem potrzebne będą jednak harszle, czyli noże do nart, które zastąpią nam raki.

 

Krótki odpoczynek i jedziemy kawałek w dół na fokach. Jest ostro i ze skrętem, więc jeśli nie macie dobrze opanowanego tego elementu, odepnijcie po prostu narty i zejdźcie do nartostrady na butach. Na dole widzimy po lewej stronie szałas i tam się kierujemy. Uważnie obserwując trasę, przechodzimy przez środek nartostrady. Dalej już tylko w górę - mozolne smutne napieranie, cały czas wypatrując pomarańczowych oznaczeń. To one nas prowadzą. Trzymamy się prawej strony oraz linii lasu, i tak dochodzimy do tzw. Patelni. Stąd do celu naprawdę niedaleko, tyle że dalej będzie już tylko ostro. Trzymając się płotków, idziemy w lewo, najpierw po prawej stronie trasy, by w końcu, ostrożnie ją przeciąć. I dalej napieramy ostro do góry. Robi się coraz bardziej stromo, a my cały czas idziemy wzdłuż tyczek, wyznaczających szlak. W zależności od warunków i umiejętności idziemy zakosami lub zakładamy harszle - tu naprawdę można się zmęczyć. W ten sposób wracamy na zielony szlak prowadzący z Myślenickich Turni, jeszcze tylko kilka zakosów i już jesteśmy przy dzwonie.

 

Zjazd z Kasprowego Wierchu to dla skiturowców trasa bez historii. Bo co to za historia jechać po wyratrakowanym stoku. Jest szeroko, ładnie uklepane, ale przecież nie tego szukamy w skialpiniźmie. Mimo to na prawie 6 km nieprzerwanego zjazdu trzeba mieć bardzo mocne nogi, więc miejcie szacunek dla świętej góry. Tym bardziej, że zjazd w górnej części do najłatwiejszych nie należy.

 

Czerwone Wierchy

 

A na deser proponuję klasyk dla bardziej zaawansowanych. Trzeba mieć kondycję, odpowiednią technikę i spore umiejętności narciarskie. Będzie ostro, raczej zimno i wysoko, no i wszystkie cztery szczyty Czerwonych Wierchów: od zachodu Ciemniak (2096 m n.p.m.), Krzesanica (2122 m n.p.m.), Małołączniak (2096 m n.p.m.) i Kopa Kondracka (2005 m n.p.m.). Niezależnie od opcji doboru trasy, będzie to na pewno bardzo długa wyprawa.

 

 

W tym przypadku proponuję zacząć od Ciemniaka, czyli za punkt startu obieramy Kiry i wejście do Doliny Kościeliskiej. Idziemy szlakiem wraz z tłumem turystów. Na szczęście zdecydowana większość podąża na Halę Ornak, podczas gdy my po kilkunastu minutach skręcamy w lewo, by przez Zahradziska i Adamicę rozpocząć mozolną wspinaczkę na pierwszy z Czerwonych Wierchów. To prawie cztery godziny samotnej walki z własnymi słabościami i zakosami, których tu wyjątkowo dużo trzeba robić. Na szczycie krótka przerwa i czeka nas krótki zjazd na Przełęcz Mułową lub równie krótkie zejście - wszystko zależy od warunków. Pamiętajcie, że na grani trzeba uważać na to, co pod nogami. Czasem pod wywianym śniegiem zalegać może lód, trzeba więc mieć raki, harszle i czekan. Szczególną ostrożność zachować należy przy słabej widoczności. We mgle łatwo zgubić szlak i runąć w przepaść.

 

Przy dobrej pogodzie przejście całych Czerwonych Wierchów aż do Kopy Kondrackiej to prawdziwa tatrzańska wyrypa. Podejścia są wymagające, zjazdy długie, ale widoki nieziemskie. Wycieczkę można kontynuować aż do Kasprowego Wierchu i zjechać nartostradą do Kuźnic. W krótszej wersji do Hali Kondratowej to prawie 15 kilometrów i ponad 1400 metrów w pionie.

 

Bezpieczeństwo jest najważniejsze

 

Na początek przygody skorzystajcie z licencjonowanego przewodnika - nauczy Was wszystkiego. Na pierwszy raz w wyższych partiach gór, powyżej schronisk, też weźcie przewodnika. Tak będzie bezpieczniej, a i frajda większa, bo dobry przewodnik potrafi przekonać do wszystkiego - pod warunkiem, że sam będzie przekonany do warunków i waszych umiejętności.

 

Nie oszczędzajcie na bezpieczeństwie - w Tatry zawsze bierzcie lawinowe ABC. Koniecznie zabierzcie zapas jedzenia i picia, dodatkowe ubranie, apteczkę, czołówkę i naładowany telefon.

 

Zacznij od dobrego planu i chodź w góry z fachowcami - szczegóły na www.psadventures.pl.

 

Sprzęt na skitury

 

Jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę ze skiturami, zajrzyjcie najpierw do wypożyczalni. Sprzęt skiturowy jest nieco droższy od zjazdowego. Dlatego warto sprawdzić, czy i co nam odpowiada: długość narty, szerokość pod butem, waga czy sztywność buta. Za wypożyczenie najnowszego kompletu marki Dynafit (narty, foki, kije, buty) zapłacicie 120 zł za dobę. A co kupić? Na początek np. gotowy zestaw Dynafit Seven Summits (narty, foki, wiązania) - to koszt ok. 3800 zł. Same narty można dostać od ok. 1000 zł, wiązania to kwota nawet poniżej tej sumy, a foki od 400 złotych. No i jeszcze buty - można je nabyć za ok. 2000 złotych.  

 

 

Informacje praktyczne

 

Dojazd

Do Kuźnic dojedziecie tylko busem, natomiast do Doliny Kościeliskiej busem lub własnym autem. Ale parking to wydatek 30 zł, więc logistycznie lepiej korzystać z transportu zbiorowego.

 

Bilety do TPN najlepiej kupić przez internet, unikniecie częstych teraz kolejek. Im szybciej ruszycie w trasę, tym lepiej - od godz. 10 w weekendy jest tłok.

 

Noclegi

Hotel Górski Kalatówki
tel. 18 206 36 44, kom. 608 326 030
www.kalatowki.pl

 

W wydaniu drukowanym ten artykuł znajdziesz pod tytułem "Chodź z nami na foki".

Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 1(11)/2021.

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 01/03/2025 14:18
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do