Wielką nieodpowiedzialnością wykazał się mężczyzna, który w trudnych warunkach atmosferycznych postanowił morsować na Babiej Górze.
O "morsach" na najwyższym beskidzkim szczycie, czy karkonoskiej Śnieżce pisaliśmy wielokrotnie.
Warunki w górach są zimowe. Na szlakach ponownie pojawiły się osoby, które preferują ten rodzaj hartowania własnego ciała. "Wszystko jest dla ludzi", ale trzeba to robić odpowiedzialnie.
Niestety tym razem tej odpowiedzialności najwidoczniej zabrakło...
Ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR w czasie rutynowego patrolu w czwartkowe popołudnie natrafili na mężczyznę, który leżał w śniegu. Był bliski utraty przytomności, a zatem kontakt mieli z nim bardzo utrudniony. W ocenie ratowników mężczyzna znajdował się na granicy 3 stopnia hipotermii.

zdjęcie Grupa Beskidzka GOPR

zdjęcie Grupa Beskidzka GOPR
GOPRowcy wykorzystując cały swój ekwipunek przystąpili do zabezpieczenia turysty i rozpoczęli walkę o jego życie. Postawili namiot ratunkowy w którym utworzyli punkt cieplny. Starali się ogrzać mężczyznę własnym ciałem, dodatkową odzieżą (mężczyzna był ubrany w krótkie spodenki, cienką czapkę i rękawiczki oraz niskie buty), oraz ogrzewaczami chemicznymi. W miarę możliwości podawali mu ciepły napój, aby rozgrzać go od środka.
W tym czasie ze schroniska na Markowych Szczawinach wyruszył ratownik z noszami SKED oraz specjalnym ekwipunkiem do transportu osób w hipotermii.

zdjęcie Grupa Beskidzka GOPR

zdjęcie Grupa Beskidzka GOPR

zdjęcie Grupa Beskidzka GOPR
Sprowadzenie poszkodowanego od miejsca znalezienia do Zawoi Markowej, gdzie przekazano go Zespołowi Ratownictwa Medycznego zajęło 1,5 godziny, a sama akcja trwała blisko 4 godziny.
W ratowaniu mężczyzny wzięło udział 15 ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR.

zdjęcie Grupa Beskidzka GOPR

zdjęcie Grupa Beskidzka GOPR
Ratownicy podkreślają, że starają się nie oceniać postępowań turystów, jednak tym razem podkreślają, że działania mężczyzny były bardzo nieodpowiedzialne.
Turysta nie miał przy sobie wyposażenia, które pomogłoby mu przetrwać w razie niepowodzenia, czy załamania pogody. O jego wyprawie nie był poinformowany nikt z bliskich. Choć miał przy sobie telefon komórkowy stan zdrowia nie pozwolił mu wezwać pomocy. Z informacji, które uzyskali ratownicy mężczyzna był doświadczonym "morsem".
Niestety, tym razem doświadczenie nie pomogło. Gdyby nie ratownicy, którzy patrolowali ten teren, mężczyzna swoją wyprawę mógł przypłacić życiem.
Wraz z ratownikami kolejny raz apelujemy o rozsądek i odpowiedzialność.
Zawsze zabierajcie ze sobą ekwipunek stosownie do warunków, które mogą Was zastać na szlaku. Sprawdzajcie prognozy pogody w dobrych serwisach meteorologicznych. Zawsze informujcie bliskich dokąd się wybieracie.
Bądźmy bezpieczni na szczycie!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Mam nadzieję że GOPR wystawi panu "morsowi" słony rachunek. W końcu życie jest bezcenne.