Reklama

Miasto umarłych

Siedzę w wysokiej trawie i powoli podnoszę głowę w stronę nieba. Nade mną bezkres błękitu. Od linii horyzontu powoli wyodrębniam masyw Kazbeku, który tonie w białych obłokach. Czuję się jak w raju, choć wiem, że wokół mnie są same grobowce. Jestem w Dargavs, w mieście umarłych. Ponoć, kto tutaj dotrze, nie odchodzi stąd żywy.

 

Po przejechaniu autostopem przez Czeczenię i Inguszetię trafiamy do Osetii Północnej, zwanej przez rdzennych mieszkańców Alanią. Osetyjczycy, lubią tę nazwę, która nawiązuje do ich przodków, sarmackiego ludu pochodzenia indoirańskiego.

[middle1]

 

Kaukaska gościnność

 

– Skąd jesteście? – pyta Artur napotkany „na wylotówce” z Władykaukazu.

– Z Polski – odpowiadam bez zawahania.

 

Szpakowaty mężczyzna, na oko w moim wieku, z zaskoczenia bierze moją rękę i całuje.

 

– Dziękuję, że jesteś w Osetii – potem pyta, dokąd zmierzam.

– Chcemy zobaczyć Dargavs – i nie ukrywam zdziwienia tym, co przed chwilą zaszło.

– Chodź, podwiozę was kilka kilometrów – i tak docieramy do wioski Gizel.

 

Na skrzyżowaniu 5 km dalej, sympatyczny Osetyjczyk kupuje prezent – arbuza i przeprasza, że musi jechać do domu. Ale za chwilę będzie autobus do wioski Koban, skąd bez problemu mamy dotrzeć do Dargavs.

 

...

Płatny dostęp do treści

Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.

Pozostało 90% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do