Nowy rok to dla niektórych czas nowych pomysłów i motywacji do działania. Dla innych kontynuacja tego, co już zaczęli. Ja należę do tej drugiej grupy. Ale wiecie co? Najważniejsze jest to, by robić wszystko w zgodzie ze sobą. Bez presji, sztywnych ram i udowadniania czegokolwiek.

Jest takie miejsce w Poroninie

Oczywiście często obiecywałam sobie, że nowy rok to nowa ja, ale już wiem, że nie jestem osobą, która trzyma się takich deklaracji. Zdecydowanie łatwiej przychodzą mi zmiany, gdy robię je przy okazji – niby niepostrzeżenie wchodzą do mojego życia i wtedy je pielęgnuję, aż w końcu rozgaszczają się na dobre.

Dokładnie tak było z bieganiem czy rezygnacją z jedzenia mięsa. Nie była to dla mnie żadna przełomowa decyzja. Mięsa nigdy nie jadłam dużo, a kiedy świadomie postanowiłam, że całkowicie je wykluczam, zanim się obejrzałam, minęło już kilka miesięcy. I to był bardzo dobry czas. Oczywiście, jeśli planujecie większą zmianę w diecie – nie tylko przejście na wegetarianizm czy weganizm – warto skonsultować się z lekarzem. Może się okazać, że potrzebna będzie suplementacja. Dbajmy o siebie i badajmy się.

A skoro o nowym roku mowa, to ja na początku 2025 przemierzałam swoje ulubione szlaki. Wyszukiwałam te mniej uczęszczane, chłonęłam widok gór i spędzałam czas z przyjaciółmi. A jak aktywność i bliscy, to wiadomo – dobre jedzenie.

W tym miejscu muszę Wam opowiedzieć o miejscu, które nie powstało z myślą o wegetarianach. Nie znajdziecie też go na Krupówkach, a nawet w samym Zakopanem, ale jeśli tam traficie – gwarantuję, że wyjdziecie najedzeni i szczęśliwi.

ZGÓRBURGER – miejsce, do którego chce się wracać

Nie jestem fanką burgerów. Serio, ale wegeburger ze ZGÓRBURGERA to coś, co zmieniło moje podejście do tego typu jedzenia – i już żaden inny burger nie będzie smakował równie dobrze. Podobne opinie słyszałam o wersji mięsnej, ale tutaj muszę zdać się na innych. Mam znajomego, który na co dzień nie je mięsa, ale gdy wpada do ZGÓR, robi wyjątek – i wygląda na to, że absolutnie tego nie żałuje. To chyba mówi samo za siebie. 

ZGÓRBURGER znajduje się w Poroninie. To nie jest miejsce, do którego trafia się przypadkiem – trzeba chcieć tu przyjechać. Ale jeśli już się zdecydujecie, nie pożałujecie. To food truck, który stał się czymś więcej niż tylko budką z jedzeniem. Latem można usiąść przy stołach i ławkach na świeżym powietrzu, a zimą ogrzać się w wydzielonej strefie z piecem-kozą, który nadaje temu miejscu prawdziwie górski klimat. Karolina i Bartek wraz z ekipą od pięciu lat dbają o to, by wszystko, co trafia na talerze, było najwyższej jakości, a każdy, kto tu zawita, czuł się swobodnie.

Frytki? Idealnie chrupiące. Kalafior i brokuły w cieście? Rewelacja. Wegeburger? Nie wiem, jak to opisać, żeby oddać, jak bardzo jest dobry.

To jedno z tych miejsc, gdzie dania mówią same za siebie, a klimat sprawia, że chce się wracać. Jest w tym też pewien kompromis – zdrowe, ale jednocześnie „uliczne” jedzenie, które łączy najlepsze cechy comfort foodu i jakościowych składników. Można tu zjeść coś w stylu junk foodu, ale bez wyrzutów sumienia. I to jest coś, co bardzo cenię.

Podhale od kuchni

Jeśli będziecie na Podhalu i szukacie miejsca, gdzie można dobrze zjeść, a przy okazji poczuć luźny, autentyczny klimat, ZGÓRBURGER będzie strzałem w dziesiątkę. To miejsce, w którym każdy znajdzie coś dla siebie – bez względu na to, czy jest mięsożercą, czy szuka wege opcji, czy po prostu chce zjeść coś konkretnego po dniu spędzonym w górach.

Niech 2025 rok przyniesie Wam więcej gór, więcej pysznych smaków i więcej miejsc, do których będziecie chcieli wracać.