Reklama

Trzy piękne góry Armenii. Wiemy, jak najlepiej zdobywać

Ararat – najważniejszy, na którym po potopie osiadła Arka Noego. Aragac – najwyższy, a jego rozległy masyw wieńczą aż cztery wierzchołki. Khustup – najpiękniejszy, to święta góra niedaleko Kapanu. To są trzy symbole, które najbardziej kojarzą mi się z Armenią, choć Ararat leży po tureckiej stronie.

Tekst: Kamila Gruszka

[middle1]

 

Ormianie nazywają Ararat Masis. Ta nazwa zawsze kojarzyła mi się z ogromnym ośnieżonym masywem. Taki właśnie jest mocarny dwuwierzchołkowy Ararat. Wstajesz rano, ledwo otwierasz oczy, wyglądasz przez okno mieszkania w Erywaniu, stolicy Armenii, i go widzisz. Nasz gospodarz wychodząc na balkon na fajkę, pali ją codziennie z widokiem na Ararat. Wchodzisz na Kaskady, słynne schody pnące się do nieba, odwracasz się w stronę miasta i znowu jest – może nieco schowany w chmurach i smogu, ale dobrze wyczuwalny.

 

Na szlakach w Armenii jest bardzo pusto, zdjęcie Kamila Gruszka

 

Ararat - moc utraconej góry

 

Noe płynął wraz z żoną, synowymi i synami oraz różnymi gatunkami zwierząt, gdy wreszcie dostrzegł ląd. Krzyknął: Jerewac! (Pokazało się - od czego ponoć wywodzi nazwę współczesny Erywań). Arka osiadła na zboczu góry. Gdy już woda całkowicie opadła, potomkowie Noego zasiedlili całą ziemię. Jafet, jeden z trzech synów Noego, miał syna Gomera, ten Togarmę, który był ojcem Hajka. I to właśnie od Hajka pochodzą Ormianie, którzy nazywają swoją ojczyznę Hajastanem, a siebie Hajkami. To oni zamieszkali u podnóża góry. Dlatego Ararat, który od zawsze położony był na historycznie ormiańskich ziemiach, jest dla nich tak ważny.

 

Niestety, los był okrutny. Decyzje władzy radzieckiej zadecydowały w 1921 roku, że po wojnie Armenii z Turcją teren z Araratem i dawną stolicą Armenii - Ani, przypadnie w udziale Turcji. Nie mieli Sowieci względów na uczucia Ormian, którzy jeszcze na świeżo pamiętali krzywdy, jakie wyrządzili im Turcy w latach 1915-1917. Ludobójstwo Ormian upamiętnia pomnik w Erywaniu. Wysoki obelisk na wzgórzu z nadzieją wznosi się w niebo, a mnie - zawsze jak jestem w tym miejscu - serce się ściska na myśl o ogromnej krzywdzie, której doświadczyli wtedy Ormianie. Zginęło ich aż 1,5 miliona. Turcy nigdy nie przeprosili, a Ormianie nigdy im nie wybaczyli. Dzisiaj wspominają tę tragedię, jakby wydarzyła się wczoraj. Stoją przy pomniku i spoglądając ponad blokowiska, widzą niemal na wyciągnięcie ręki swój Ararat. Znajduje się zaledwie kilkadziesiąt kilometrów stąd, ale już po stronie tureckiej.

 

Gdybym więc chciała zdobyć Ararat, a myśl ta kusi mnie już od wielu lat, musiałabym pojechać do Turcji. Na wejście są potrzebne pozwolenia i stabilna sytuacja polityczna, bo Ararat znajduje się na terenie zamieszkiwanym przez Kurdów. Nie zawsze jest tam spokojnie. Znacznie łatwiej jest stanąć na wierzchołku Aragacu i na Khustupie, innych górach w granicach Armenii. Tam się właśnie wybieram z moją nastoletnią córką Dominiką.

 

...

Płatny dostęp do treści

Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.

Pozostało 84% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do