Reklama

Chris Sharma - klucz do sukcesu i harmonii życiowej. Rozmowa z wybitnym wspinaczem o wyzwaniach, rodzicielstwie i celach życiowych

Ze wspinaczem Chrisem Sharmą rozmawia Paulina Grzesiok.

 

Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 01(35)/2024.

[middle1]

 

Zdjęcie z archiwum Chrisa Sharmy

 

Chrisa Sharmę spotykam na Krakowskim Festiwalu Górskim. Jego prelekcja jest jednym z głównych punktów sobotniego, wieczornego bloku festiwalu, który jak zawsze odbywa się w grudniu. Minęło kilka lat od naszego ostatniego spotkania w Lądku-Zdroju. Jednak byłam wtedy zbyt onieśmielona, by z nim dłużej porozmawiać, choć mój mąż pomagając przy organizacji tego wydarzenia zrobił dobry grunt. Odbierał go z lotniska w Pradze i wioząc do Lądka toczyli żywą dyskusję wspinacza ze wspinaczem. Teraz pod Wawelem było już zupełnie inaczej.

 

Zdjęcie z archiwum Chrisa Sharmy

 

Motywacja przypływa i odpływa

 

Masz 42 lata, a wspinasz się przez większość swojego życia. Jak utrzymywać motywację w tym sporcie?

Wspinam się od 30 lat. Oczywiście moja motywacja się zmieniała. Jej przypływy i odpływy porównałbym do fal - tyle tylko, że nie były one aż tak regularne. Zapał i chęci raz się zmniejszały, to znów rosły. Czasami motywacja dawała mi energetycznego kopa, by działać na 100 procent, nieraz nakazywała lekko odpuścić. Ale dzięki takiemu podejściu udało mi się utrzymać tę niesłabnącą pasję do wspinania.

 

Co jest kluczem do sukcesu?

Myślę, że słuchanie wewnętrznego głosu i zaufanie swoim cyklom. W końcu nikt z nas nie żyje na niezmiennym poziomie, dając z siebie zawsze 100 procent mocy. Kiedy patrzę na swoją karierę wspinaczkową - choć bardziej lubię określenie relację ze wspinaniem - zauważam właśnie pewną cykliczność. Każdy z nas jest poddany jakiejś zmienności. Grunt to wpasować się w nią i zawierzyć intuicji. Te wzloty i upadki są też ważne z innego powodu – za każdym razem, to, co robimy, smakuje inaczej. Ważne jest, by umieć siebie słuchać. Czasem frustrujące jest, kiedy chcesz dać z siebie wszystko, ale mierzysz się z jakąś trudnością, której nie możesz przeskoczyć. Wtedy motywacja słabnie i to jest ten moment, by odpuścić. Nie myślę o rzucaniu samego wspinania, ale musimy dać sobie czas i przestrzeń. Motywacja zawsze wraca, często ze zdwojoną siłą, a wraz z nią odnajdujemy w sobie nowe pokłady energii.

 

Wielu wspinaczy medytuje, a Ty?

Tak, choć samo wspinanie jest dla mnie również formą medytacji. Obie te rzeczy, podobnie jak joga, pomagają mi uporządkować myśli w codziennej gonitwie. Przystopować, skupić swoją uwagę, dostrzec rzeczy, które zapewne w codziennym szybkim życiu uciekłyby mi niezauważone.

 

Zdjęcie z archiwum Chrisa Sharmy

 

...

Płatny dostęp do treści

Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.

Pozostało 78% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 29/05/2024 20:49
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do