Każdy z nas ma takie ciche, głęboko skrywane tatrzańskie marzenie. Ja mam ich kilka. Całkiem niedawno udało się zrealizować jedno z nich. Pod opieką przewodnika zdobyłam „to najwyższe nad Morskim Okiem”.
Chodzi oczywiście o Mięguszowiecki Szczyt Wielki (2438 m n.p.m., w skrócie MSW), dumnie górujący nad taflą Morskiego Oka. Każdy, kto kiedykolwiek stanął pod schroniskiem, z pewnością poczuł ogrom tej góry. „Mięgusz” to było moje malutkie, cichutkie marzenie i bardzo długo szukałam zaufanego towarzysza do jego zdobycia. Niestety, nikt z mojego najbliższego kręgu nie pałał tym samym entuzjazmem.
[middle1]
Wszystko zmieniło się, gdy podczas jednej z zimowych eskapad w Tatry dołączyła do naszej ekipy Aga. Okazało się, że pomimo totalnie przeciwnych charakterów, nadajemy jednak na podobnych, szaleńczych falach. Zaczęłyśmy dzię......
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 94% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie