Reklama

Polska himalaistka zdobywa 14 ośmiotysięczników i planuje dalsze wyzwania - wywiad z Dorotą Rasińską-Samoćko

Kocham kontakt z ludźmi, nie lubię nadęcia i jestem uparta. Na wszystkie ośmiotysięczniki weszłam w niecałe trzy lata. Biorąc pod uwagę że zrobiłam to bez wielkiego teamu sponsorskiego, lawiny pieniędzy i medialnego szumu, uważam to za wyczyn rekordowy – mówi Dorota Rasińska-Samoćko, pierwsza Polka, która zdobyła Koronę Himalajów i Karakorum.

 

Nie lubię się nudzić 


Rozmawiamy kilka dni po powrocie Doroty z jej ostatniego ośmiotysięcznika Sziszapangmy (8027 m n.p.m.). Wygląda na zdystansowaną. Gdy ją o to pytam, kategorycznie zaprzecza. 

 

- Nie, to niemożliwe - Dorota się uśmiecha. - Może mam trochę inną energię, bo wcześniej gdy się widzieliśmy, byłam naładowana motywacją, myślałam o celu. Teraz jestem po prostu spokojniejsza. Czuję takie wielkie spełnienie i satysfakcję. Jestem też wewnętrznie radośniejsza. Po za tym nic się nie zmieniło. Jestem dokładnie tą samą Dorotą, co przed zdobyciem Korony. Kocham kontakt z ludźmi, nie lubię nadęcia i jestem uparta. Na 16 ośmiotysięczników weszłam w niecałe trzy lata [na Makalu i Manaslu wspinała się dwa razy – red.]. Biorąc pod uwagę że zrobiłam to bez wielkiego teamu sponsorskiego, lawiny pieniędzy i medialnego szumu, uważam to za wyczyn rekordowy. Jestem dziś piątą kobietą na świecie, która weszła na wszystkie ośmiotysięczniki. I uprzedzając twoje pytanie: wysokie góry wcale mi się nie znudziły – mówi stanowczo. 

 

Co zatem planujesz dalej?

 

- Myślę, że powrót w Himalaje i Karakorum jest bardzo realny. Na razie jednak chcę skompletować Koronę Ziemi. Kolejną wyprawę planuję już na przyszły rok. Do zdobycia pozostają mi Piramida Carstensz i Elbrus. Nie jest więc tak, że zdobyłam Koronę Himalajów i Karakorum i teraz się martwię, co dalej – opowiada Dorota i dodaje: - Nie lubię pustki, zawsze myślę do przodu. Ty stwierdziłeś, że ja jestem zadaniowa, ale ja się z tym nie zgadzam. Jestem romantyczką i mam po prostu wiele marzeń. Wiem, że może często to powtarzam, ale naprawdę uważam, że powinniśmy cały czas marzyć. Bo coś osiągamy, cieszymy się z tego, ale potem musi być coś jeszcze. Jestem taką osobą, która nie lubi się nudzić, pewnie dlatego cały czas szukam wyzwań. Spełniłam się jako prawnik, póżniej dyplomata, teraz idę nową drogą. Jak jestem w czymś za dobra, to już nie sprawia mi to tak dużej satysfakcji. Lubię, gdy mam przed sobą jakieś wyzwanie. To pozwala mi cieszyć się życiem, odkrywać wszystko na nowo. Chodzi o to, żeby nie poprzestać na czymś, co jest tylko tu i teraz. W życiu jest przecież tyle rzeczy do zrobienia. No i wcale nie mamy na to zbyt dużo czasu.

Zobacz także:

To była wyboista droga

 

Jak zatem dziś Dorota z dystansu patrzy na swój wyczyn? 

 

- Nie da się ukryć, że to była wyboista droga - logistyka, organizacja, pieniądze. To nie było tak, że mogłam skupić się wyłącznie na przygotowaniu do wypraw, a jakiś sztab obok dbał o całą resztę. Wszystkie elementy musiałam pospinać, myśleć o tym, jak to zrobię, a potem wszystko zrealizować. Pewnie nie zawsze to zaangażowanie przynosiło takie efekty, jakbym chciała. Nie wszystko też zależało ode mnie. Mam tu na myśli np. wydarzenia sprzed dwóch lat, kiedy w dwa miesiące zdobyłam aż siedem 8-tysięczników. Przyznam, że wtedy myślałam, iż to zostanie zauważone i docenione. Okazało się jednak że sukces i osiągnięcia nie są dziś przepustką do tego, by zaistnieć w mediach. Byłoby pewnie inaczej, gdybym wchodzenie na 8-tysięczniki, zaczęła od zdobycia szczytu, o którym wtedy w ogóle nie pomyślałam - szczytu popularności. Tylko ja nie po to zaczęłam chodzić w góry. W 2022 roku, bijąc ten rekord i wchodząc w tak krótkim czasie na siedem 8-tysięcznikow nie miałam nawet Facebooka, ani Instagrama. Mój najpopularniejszy filmik jest dopiero z lipca tego roku. Co ciekawe rolka, która ma już blisko 700 tysięcy wyświetleń opowiada właśnie o tej mojej nieobecności w mediach. 

 

Nagranie o którym mówi Dorota, cały czas dobrze się klika i stało się viralem. Liczba polubień dobiła do 8500. To tyle, ile ma Lhotse. W sumie minutowy filmik oglądano 108 dni, 21 godzin i 32 minuty. 

 

Wikipedia jej nie chciała

 

- Napisałam do Wikipedii: „Słuchajcie, mam tyle i tyle 8-tysięczników. Jak myślicie, chyba warto o mnie napisać, jakąś tam wzmiankę  dać, że weszłam na K2 i Nanga Parbat jako jedna z nielicznych”. Ale była taka bardzo ciekawa odpowiedź: „Nie ma Pani w mediach. Nie ma o Pani żadnych wzmianek prasowych, medialnych. My nie bazujemy na jakichś tam certyfikatach z Nepalu bądź Pakistanu, bo Pani nie ma w mediach, więc my nie możemy Pani na Wikipedii umieścić” – opowiada Dorota. 

 

Nie ma foty na Facebooku, nie ma szczytu, niezaliczone… – dodaję od siebie. 

 

- „Dopiero jak będzie Pani miała jakieś publikację, to proszę się do nas zgłosić i może rozważymy, że może mieć pani notkę na Wikipedii” – odpowiedzieli i to też świadczy o podejściu. Czasami kreujemy coś i nie ma za tym żadnych osiągnieć. A ja właśnie chciałam zrobić coś na przekór, zgodnie ze sobą i z taką prawdą, którą wyznaję. Tak do końca, być prawdziwym wobec innych i wobec siebie – podsumowuje. 

 

Na Wikipedii jest już informacja o zdobywczyni Korony Himalajów i Karakorum. Dorota zapowiada, że trzeba będzie ją aktualizować. Jest jednak coś, co raczej się nie zmieni. Himalaistkę nadal częściej będzie można spotkać w górach, niż na Facebooku czy Instagramie. 

 

- Dla mnie social media to dziś przede wszystkim szansa na taki bezpośredni kontakt z ludźmi. Niesamowite jest to, jak po powrocie i długim czasie bez internetu otwierasz skrzynkę, a tam wielka góra dobra. Setki wiadomości o tym, że ktoś trzymał kciuki, nie przespał nocy, bo wypatrywał, gdzie jest Twój lokalizator podczas ataku szczytowego. Albo że twój wyczyn jest dla niego inspiracją i motywacją. To wzruszające, bo pokazuje, że robiąc coś co kochasz, masz jednocześnie moc rozpalania tych emocji u innych – kończy krótką opowieść pierwsza Polka z Koroną Himalajów i Karakorum.  

 

Wykaz wejść na 14. ośmiotysięczników 

 

12 maja 2021 r. – Mount Everest (8848 m n.p.m.)

 

28 kwietnia 2022 r.  – Annapurna I (8091 m n.p.m.)

 

12 maja 2022 r. – Kanczendzonga (8586 m n.p.m.)

 

22 maja 2022 r. – Lhotse (8516 m n.p.m.)

 

28 maja 2022 r. – Makalu (8484 m n.p.m.)

 

1 lipca 2022 r. – Nanga Parbat (8126 m n.p.m.)

 

20 lipca 2022 r. – Broad Peak (8051 m n.p.m.)

 

28 lipca 2022 r. – K2 (8611 m n.p.m.)

 

18 maja 2023 r. – Dhaulagiri (8167 m n.p.m.)

 

20 września 2023 r. – Manaslu (8163 m n.p.m.)

 

6 października 2023 r. – Czo Oju (8188 m n.p.m.)

 

21 lipca 2024 r. – Gaszerbrum II (8035 m n.p.m.)

 

28 lipca 2024 r. – Gaszerbrum I (8080 m n.p.m.)

 

9 października 2024 r. – Sziszapangma (8027 m n.p.m.)

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 07/11/2024 12:53
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do