Topograficzna pomyłka kosztowała nas odwrót na łańcuchach po kilku minutach. Za duża ekspozycja i lufa pod nogami. Ale pół godziny później 10-letni Krzysiek nie ma już problemu i dzielnie pokonuje swoją pierwszą w życiu via ferratę. Zabierajcie dzieciaki na Kali – naprawdę warto.
To nie miało prawa się udać. Gdy w marcu z powodu lockdownu i koronawirusa świat stanął w miejscu, nie miałem żadnej nadziei, że pojadę w jakiekolwiek góry. Gdy zabroniono nam wyjścia do pobliskiego lasu, uznałem ten rok za stracony. Ale po kilku tygodniach życie powoli zaczęło wracać do normy.
[middle1]
Zaczęło się od Ślęży
Najpierw niepozorna Ślęża (718 m n.p.m.), zdobyta z całą rodziną, później podwałbrzyski Chełmiec (851 m n.p.m.) z przyjaciółmi. W takich okolicznościach człowiek jedzie w góry, które zazwyczaj omijał z daleka.
- Trzeba by kiedyś na nią wejść – mówiłem do znajomych w aucie, wskazując na Ślęże, gdy jechaliśmy co roku na Festiwal Górski w Lądku-Zdroju.
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 91% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie