Reklama

Biegniemy wokół Szczawnicy. Na trasie m.in. najwyższa w Pieninach Wysoka

Pode mną drzewa, ostre skały i ocean błota płynący po stoku. Nad głową piętrzy się szczyt najwyższej w Pieninach Wysokiej. Wiszę między tymi światami na linie rozpiętej przez zbója naczelnego. I klnąc jak szewc, jeszcze bardziej zakochuję się w bieganiu po górach.

 

 

 

Szczawnicy nikomu przedstawiać nie trzeba. Tym bardziej biegaczom górskim. Chyba, że gości tu ekipa organizująca zawody pod szyldem Tour de Zbój, od lat kierująca się mottem „spodziewaj się niespodziewanego”. Trasa poprowadzona przez potok do pasa czy poręczówki na zalodzonej ścianie, to tylko zalążek atrakcji, jakimi raczą uczestników swoich imprez. Tym chętniej ruszyłem pod Palenicę (722 m n.p.m.) sprawdzić, jakież to fajerwerki przygotowali na trasie VII edycji Zimowego Janosika. Biegu o uznanej renomie w środowisku, w tym roku przeniesionego ze spiskiej Niedzicy, właśnie nad potok Grajcarek.

[middle1]

 

Zdjęcie Jan Haręza

 

Co ci powiem, to ci powiem, ale ci powiem

 

Cały klimat wydarzenia nawiązuje do historii najsłynniejszego zbójnika w Polsce. Do zawodników zwracają się tu per Maryna lub Harnaś. Główny organizator i herszt bandy Sławek, powszechnie zwany jest zbójem naczelnym, ścianka do zdjęć przedstartowych ocieka janosikowymi hasłami i ciupagami. Zaś nazwy poszczególnych dystansów i ich opisy przeplatane góralszczyzną, już na wstępie dają obraz tego, co wydarzy się na szlaku.

 

Serce imprezy bije w szczawnickim Parku Dolnym. Tu na finiszerów czeka meta, przy stawie gra kapela góralska. A na pobliskich alejkach wytyczono trasę biegów dla dzieci. Lecz zanim ta karawana ruszy, jeszcze przed wschodem słońca rozpoczynam stąd mój Spacer Murgrabiego. Blisko 55-kilometrową wyrypę, która według mapy kluczy po najpiękniejszych miejscach Małych Pienin i Beskidu Sądeckiego. Oczywiście nie zwykłym szlakiem - takie rzeczy to nie na Zimowym Janosiku! Po co bowiem wbiegać na Szafranówkę (742 m n.p.m.) znakami żółtymi jak normalny turysta, kiedy można poprowadzić biegaczy skrajem stoku narciarskiego. Brniemy więc przez rozmiękczoną kaszę śnieżną, gdzie każdy z nas zapada się do kolan. Prawie 240 metrów w górę na dwóch kilometrach – to pierwszy prezent od zbója Sławka na rozbudzenie.

 

 

 

...

Płatny dostęp do treści

Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.

Pozostało 78% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 10/04/2024 21:10
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do