Reklama

Łukasz Supergan: Bądźmy wdzięczni naszym górskim nauczycielom

Kiedy Kajetan, wydawca magazynu „Na Szczycie” zaprosił mnie do pisania felietonów, miałem obawy. Moje artykuły bywają do bólu praktycznymi poradnikami. Czy zapuszczenie się do własnej głowy po refleksje, przynoszone przez góry i wędrówki, będzie wartościowe? Po namyśle mam nadzieję, że tak. Dla Czytelników, których zaproszę do spojrzenia na górski świat z osobistej perspektywy – i dla mnie samego, skłaniając do głębszego namysłu nad moją największą pasją. Z wdzięcznością myśląc o takiej przygodzie, mam nadzieję, że dostarczy inspiracji i Wam.

 

Tekst Łukasz Supergan

 

6 stycznia 2023 roku. Po kilku godzinach powolnego wspinania uklęknąłem, dotykając czołem kamienia na szczycie. Ta chwila była zwieńczeniem dwutygodniowego procesu, jakim było dotarcie do bazy, aklimatyzacja i powolne przecieranie drogi do kolejnych obozów na najwyższym szczycie Ameryki Południowej. O górze tej myślałem od kilku lat, ale dopiero teraz stanąłem na jej wierzchołku. Nie byłem sam. Tuż za mną na szczyt wszedł Maciek, a krótko po nas kolejna dwójka klientów, których prowadziłem. Dla mnie Aconcagua, na którą dotarliśmy, nie była rekordem wysokości. Nie była nawet trudna technicznie. Tamtego dnia osiągnąłem jednak mój najwyższy szczyt, na którym pełniłem funkcję lidera wyprawy.

 

Moja Aconcagua to ukoronowanie wielu lat pracy i nauki

 

Stając w takim miejscu można czuć ulgę, dumę z siebie, zadowolenie z sukcesu podopiecznych. Dla mnie jednak "Anka" stała się ukoronowaniem lat pracy, nauki i zdobywania doświadczeń. Czegoś, co zawdzięczam nie tylko swojemu wysiłkowi i determinacji, ale też pracy moich nauczycieli i instruktorów. Ludzi, którzy prowadzili mnie przez pierwsze kroki we wspinaniu, szkolili na kursach lawinowych, lodowcowych i uczyli ratownictwa.

 

„Jeśli widzę dalej, to tylko dlatego, że stoję na ramionach olbrzymów” - słowa fizyka Isaaca Newtona przypominają nam, że nie dokonalibyśmy niczego, gdyby nie poprzednie pokolenia, od których czerpaliśmy wiedzę. Tak samo uboga byłaby moja górska wiedza, gdyby nie dorobek tysięcy przewodników, autorów książek i alpinistów, którzy postanowili swoją wiedzę podać dalej. W tym sensie każdy mój sukces, samotny czy jako lider grupy, zawdzięczam im wszystkim. Bo każda i każdy z nas, alpinistów i turystów, patrząc w przeszłość, znajdzie ludzi, którym zawdzięczać będzie to, w jakim miejscu znajduje się dziś. Stając na szczytach czujemy euforię lub dumę. Jednak tym, co powinno nas w takich chwilach przepełniać, jest jeszcze jedno uczucie: wdzięczność.

 

Nawet w górach od “pucybuta do milionera”

 

Świat wydaje się pełen „self-made man'ów”, ludzi którzy sukces „od pucybuta do milionera” zawdzięczają tylko sobie. To wrażenie zawsze jest kłamstwem. Nikt nie jest samotną wyspą i każda wiedza lub umiejętność pochodzą nie z próżni, ale zostały nam dane z rąk poprzedników. Choć „wdzięczność” nie jest dziś przesadnie modnym słowem, zatrzymajmy się i pomyślmy: ilu było tych, z których dorobku czerpaliśmy? Ilu ludziom zawdzięczam to, kim się stałem? Ilu spotkaniom na szlaku zawdzięczam dotarcie tak wysoko? Ilu niebezpieczeństw potrafię unikać dzięki lepszym ode mnie, którzy dzielili się swoją wiedzą? W jaki sposób to, co kiedyś wydawało się niemożliwe, znalazło się w zasięgu ręki, a dziś jest moim dniem codziennym?

 

Gdzie byłbym gdyby nie Tomek, motywujący mnie na ściance? Gdyby nie instruktor Wiesław, cierpliwie moknący pod skałami Rzędkowic, gdy z przerażeniem w oczach pokonywałem pierwsze wyciągi z liną? Gdyby nie Marcin, Kajetan i Robert, wprowadzający w świat medycyny górskiej? Maciek, uczący szacunku do lodowców? Karol, popychający do łamania moich słabości podczas treningów? Steve House, którego wejście na Nanga Parbat najpierw rzuciło mnie na kolana, a potem skierowało w góry wysokie?

 

Kim byłbym, gdyby nie Mama, która pierwsza pokazała mi góry? Dokąd doszedłbym bez moich partnerów, z którymi połączyłem się liną?

 

Nie duma, nie satysfakcja, nie uczucie zdobywania. Wdzięczność powinna stać się tym, co przy każdym sukcesie spoczywa na naszym ramieniu i odzywa się, gdy osiągamy nasze cele i łamiemy bariery. To, kim się stałem, zawdzięczam niezliczonym nauczycielom, z którymi połączyły mnie góry. Ci, których jeszcze nie znam, poprowadzą mnie kiedyś. Każdy z nas miał na pewno wiele takich osób. Zatrzymaj się i pomyśl: komu zawdzięczasz to, co potrafisz?

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Lu - niezalogowany 2023-05-24 14:03:10

    Ja wszystkie moje górskie kroki coraz wyżej i wyżej, a nawet małe osobiste osiągnięcia zawdzięczam właśnie tobie :) Zawsze będę mieć dla ciebie wdzięczność, zwłaszcza, że nie mam ani talentu, ani łatwego charakteru ;) Tylko miłość i pasję do gór... Dziękuję Łukasz.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do