Każda przygoda zaczyna się od czyjegoś pomysłu. Ktoś musi powiedzieć: - A może byśmy pojechali… Same pomysły i chęci nie biorą się znikąd. Zazwyczaj coś lub ktoś - zasłyszana opinia lub widziana niegdyś fotografia - sprawia, że wyruszamy w góry!
Poprzedzający majówkę wielkanocny czas sprzyja kulinarnym porównaniom! Sięgnięcie do książki kucharskiej, tworzenie potraw i smakołyków z poszczególnych składników ma wiele wspólnego z planowaniem outdoorowego wypadu.
Poniżej znajdziecie przepis na majówkową wędrówkę bez tłumów. Po pierwsze, ma być tym, co pozostanie w pamięci czytelnika jako inspiracja lub plan do zrealizowania. Po drugie, zbiorem alternatyw dla tych, co planują wyjazd w Sudety lub okolic.
Przedstawiony przepis jest opcją najambitniejszą i najtrudniejszą do wykonania. Zakłada całodzienne wędrówki na sporym dystansie (często prawie 30 km), codzienną zmianę miejsca noclegowego, przejazdy komunikacją publiczną i wypełnia 4 dni, które zazwyczaj na początku maja można wygospodarować. Ale treść przedstawiona w takiej formie może z powodzeniem posłużyć jako pomysł na krótszy wypad, pozbawiony trudu dojazdu komunikacją.
Smacznego!
Przewodnik górski sudecki Adam Bator
Dystans ok. 15 km, suma podejść ok. 450 m, szacowany czas wędrówki - 6 godz.
Link do trasy: https://mapa-turystyczna.pl/route/39zqc
Wysiadamy z pociągu na stacji Gorzuchów Kłodzki. Uwaga! Jest to przystanek na życzenie - trzeba użyć przycisku w wagonie! Rzut oka na południowy-zachód pozwoli zobaczyć już Góry Stołowe, gdzie się wybieramy. Ruszamy jednak w kierunku północno-zachodnim i nawigujemy na następujące po sobie zielone oznaczenia szlaku pieszego. Znajdujemy się w dolinie rzeki Ścinawka, która zaczyna się w Polsce w Górach Czarnych, swój główny bieg ma w Czechach a do swojego recipienta - Nysy Kłodzkiej, wpada w Polsce w pobliskiej nam miejscowości Ścinawica.

Szlak prowadzi nas przez pola w kierunku jednego z pierwszych wzgórz mezoregionu Wzgórza Włodzickie. Wspomniany szczyt o wysokości 396 m n.p.m. nosi nazwę Grodziszcze. Zachowały się na nim okazałe ruiny ruin wieży widokowej sprzed 200 lat! Tak! Modne ówcześnie było wznoszenie budowli, które przypominały romantyczne ruiny. Faktyczne, teraźniejsze ruiny niedługo zostaną poddane rewitalizacji. Starodawna część wesprze się na betonowej konstrukcji razem tworząc obiekt architektoniczny w stylu brutalistycznym.
Schodzimy po dość stromym zejściu podążając wzdłuż nasypu kolejowego. Pozostawiamy znaki zielonego szlaku, który skręca w prawo i skręcamy w lewo w polną drogę po raz kolejny przechodząc pod wiaduktem. Dochodzimy do miejscowości Ścinawka Dolna. Z daleka widoczny jest kościół św Jakuba Apostoła, napotykamy też znakowany żółtą muszelką szlak Świętego Jakuba, ale zaczniemy nim podążać dopiero po przejściu na drugą stronę rzeki. Przed mostem po lewej stronie drogi napotkamy pamiątkę bohaterskiej i tragicznej akcji żołnierzy podczas powodzi.

Camino (szlak świętego Jakuba) prowadzi nas na wieżę widokową Suszynka w miejscowości Suszyna. Tam po raz pierwszy dotykamy Gór Stołowych. Wieża obłożona jest piaskowcem z pobliskiego kamieniołomu. Ściany nad radkowskim kamieniołomem są doskonale widoczne z wieży, podobnie jak wiele innych sudeckich pasm górskich. Atrakcją w pobliżu jest darmowo udostępniane Muzeum Kamienia z wiatką i możliwością rozpalenia ogniska. Aby skorzystać z Muzeum mieszczącego się w dawnej remizie, trzeba jednak wcześniej się zapowiedzieć.
Pozostawiając tę fakultatywną atrakcję za plecami maszerujemy w stronę miejscowości Raszków. Świętemu Jakubowi towarzyszy znów szlak zielony. To odcinek szlaku, którym naszą wędrówkę rozpoczęliśmy. Pobliskie miejscowości leżą w najniższym piętrze Gór Stołowych. W kolejnych dniach wdrapiemy się na kolejne warstwy tych zbudowanych z poziomych płyt gór. Dojazdowy dzień zazwyczaj musi zakładać krótszy dystans przejścia pieszego, dlatego już w tym miejscu poszukujemy noclegu.

Niedaleki Chocieszów i Studzienno posiadają agroturystyczną bazę noclegową. Jest to też dobre miejsce dla fascynatów turystyki konnej i innych dziedzin hippiki. Pobliską atrakcją są Wambierzyce i ich serce bijące w przepięknej bazylice. Dla niepotrzebujących wygód dostępne są tam oddające klimat świątynnych kazamat noclegi w Domu Pielgrzyma. Wybierając nocleg w Wambierzycach możemy jednak napotkać na niemieszące się w naszej konwencji tłumy turystów.
Wszystkie warianty dają dystans ok. 29 km, suma podejść ok. 900 m, szacowany czas - 12 godz. Wariantów po okresowo zamkniętych szlakach nie udostępniam w formie linku.
Link do trasy: https://mapa-turystyczna.pl/route/39zqc
Nocując w okolicy Studzienna i Wambierzyc i chcąc podejść na rzeczone na końcu poprzedniego akapitu kolejne ,,piętro” Gór Stołowych obrać najlepiej drogę Głównym Szlakiem Sudeckim - GSS (znakowany czerwonym kolorem). Za kilka chwil będziemy już w Parku Narodowym Gór Stołowych, w którego granicach poruszać można się tylko znakowanymi szlakami turystycznymi i ścieżkami edukacyjnymi. Za wstęp do Parku nie uiszcza się żadnej opłaty.

Po drodze mijamy wiele piaskowcowych ostańców skalnych. Wiele z nich przyjmuje kształt tak zwanych skalnych grzybów. Kształty skał są równie ciekawe jak ich bogata i dobrze zbadana historia powstawania. Bardzo ogólną odpowiedzią na pytanie ,,skąd się to wzięło” będzie hasło Góry Stołowe - kraina zrodzona z morza. Niektóre szczegóły wyczytać można z tablic umieszczonych przy poszczególnych formacjach skalnych. Więcej informacji o Górach Stołowych znajdziecie w moim opisie tego pasma: https://magazynnaszczycie.pl/gory-stolowe
Około 200 metrów od skałki z opisem Żółw skręcamy…
Uwaga! Od 18 kwietnia 2025 Park Narodowy Gór Stołowych zamknął szlaki na tym odcinku. Poniżej dwie wersje dalszej trasy. Pierwsza to wariant na majówkę 2025, a druga to atrakcyjniejszy wariat (zawierający punkt widokowy Pielgrzym), do realizacji w przyszłości.
...w lewo (dalej GSS), gdzie czekają nas kolejne atrakcje Ścieżki Skalnych Grzybów takie jak Piętrowy Grzyb, Zamek, Głowa Lamy i inne. Biorąc pod uwagę aktualne wytyczne, korzystamy z obejścia, po przejściu którego znów znajdziemy się na Głównym Szlaku Sudeckim, którym dojdziemy do parkingu przy Szosie Stu Zakrętów.

Około 200 metrów od skałki z opisem Żółw skręcamy…
...w prawo (pozostawiamy GSS), aby tylko przez chwilę podążać za szlakiem koloru niebieskiego w stronę Wambierzyc. Po dojściu do kolejnego węzła szlaków wybieramy szlak zielony, który prowadzi w lewo skos pod górę na skalną wieżycę z punktem widokowym - Pielgrzym. Po trudnym podejściu na Pielgrzyma, pięknych widokach na między innymi Góry Sowie i Bardzkie i ponownym zejściu do węzła szlaków nadal podróżujemy szlakiem zielonym, który z perspektywy schodzącego prowadzi w lewo. Przez dłuższy czas idziemy po poziomicy - bez zdecydowanych różnic wysokości. Szlak momentami jest bardzo wąski, prowadzi przy skalnych ścianach i pośród kolejnych piaskowcowych ostańców, do których środka można zaglądnąć, a czasem nawet wejść.
Nasz zielony szlak krzyżuje się ze szlakiem niebieskim. Chcemy dotrzeć do Szosy Stu Zakrętów i jej Stroczego Zakrętu, który często nazywany jest Sroczym Zakrętem. Winniśmy przemieszczać się w kierunku zachodnim. Możemy wybrać dalszą drogę zielonym szlakiem lub zmienić kolor szlaku na niebieski. Oba warianty są warte zobaczenia. Na pierwszy raz polecałbym kolor niebieski. Idąc zielonym wydłużymy czas przejścia o jakieś 15 minut.
Oba warianty doprowadziły nas do Szosy Stu Zakrętów. Przekraczając ją powinniśmy dalej kierować się GSS-em. Podróżując terenami źródliskowymi rzeki Pośny docieramy do miejsca, gdzie GSS spotyka się ze szlakiem niebieskim. Wówczas my skręcamy ,,nie ostro” w prawo wybierając szlak niebieski, który na tym odcinku poprowadzony jest wespół ze szlakiem papieskim znakowanym żółtym trójkącikiem z krzyżem u góry.
I z jednym i z drugim znakowaniem żegnamy się szybko, aby zacząć podążać bardzo ciekawym i mało znanym niespełna 220 km szlakiem łączącym Przedgórze Sudeckie, Sudety Środkowe i najwyższy region polskich Sudetów Wschodnich. Towarzyszy nam Ścieżka Skalnej Rzeźby, swojego rodzaju ,,zabytek” w kategorii ścieżek edukacyjnych (jedna z pierwszych w Sudetach i istniejąca do dziś).
Docieramy do miejscowości Pasterka i przechodzimy obok Schroniska Pasterka. Pomimo popularności miejsca, niekoniecznie spotkamy tu tłumy turystów. Osada ma bardzo ograniczoną pojemność zarówno jeśli chodzi o bazę noclegową, jak i miejsca na samochody. Kameralności dodaje fakt, że przez pasterkę nie prowadzi żadna droga. W pasterce droga się kończy!
Tu kończy się asfalt a zaczyna blues…
To właśnie bluesowym - niebieskim szlakiem ruszymy w dalszą drogę!
Mamy już w nogach ładnych paręnaście kilometrów. Posiłek, porcelanowa toaleta i piękne widoki na Szczeliniec Wielki wraz z Małym Szczelińcem z pewnością dodadzą sił w ostatniej części naszej wędrówki. Za schroniskiem skręcamy w prawo i nawigując na znaki szlaku niebieskiego dochodzimy do Machowskiego Krzyża nieopodal polsko-czeskiej granicy. Mówi się, że w czasach zarazy, tradycje potajemnych spotkań pod krzyżem między sąsiadami (przed 1989 rokiem) na chwilę odżyły…
Od Krzyża Machowskiego do Pańskiego Krzyża idziemy szlakiem Hřebenovka, który znakowany jest charakterystycznym grzebieniem. Prowadzi grzbietami pasm z Sudetów zachodnich w Sudety wschodnie. Grzebieniówka doczekała się rewitalizacji w ostatnich latach. Ma ponad 800 km.
Mając zapas sił warto udać się na prawie-pętelkę przez masyw Bożanowskiego Szpiczaka (781 m n.p.m.), który jest najwyższym szczytem tej części Gór Stołowych (Broumowskie Ściany). Wydłuży to naszą trasę o 1,5 km i około 45 minut. Podczas przejścia zagłębiamy się ponownie w skalny świat krainy zrodzonej z morza. Nie brakuje także miejsc z pięknymi widokami.
Chcąc przejść prawie-pętelkę na Bożanowskim Szpiczaku nie dochodzimy do Pańskiego Krzyża. Z Grzebieniówki udajemy się szlakiem żółtym ostro w prawo i dochodzimy do zielonego szlaku, którym ruszamy na północ. Wybierając wariant bez Bożanowskiego Szpiczaka przy Pańskim Krzyżu należy skręcić w prawo w znaki zielone. Po chwili dojdziemy do miejsca, w którym znaleźlibyśmy się po szpiczakowej pętelce.
Zielonym szlakiem maszerujemy aż do punktu ratunkowego z numerem 86. Takie punkty znajdują się na ważnych turystycznie czeskich szlakach. Po drodze minęliśmy ich już kilka. Od punktu 85 do punktu 86 prowadzi łącznik, którym skręcamy w prawo. Dochodzimy do żółtego szlaku i wędrujemy dalej prosto, by przy rescue point 83 stanąć przed wyborem, czy skorzystamy z drugiego wariantu dodatkowego.
Przejście przez masyw Koruny (Koruna 772 m n.p.m.) uskutecznić można jedynie szlakiem żółtym. W tym przypadku odmiennie niż na Bożanowskim Szpiczaku będziemy wracać po swoich śladach. Prócz punktów widokowych i wąskich skalnych ścieżek na skałach odnaleźć można między innymi wesoły skalny relief przedstawiający konika na biegunach oraz raz po raz zrywaną i na powrót naprawianą huśtawkę linową. Konik i huśtawka są częścią większego założenia.
Po odwiedzinach drugiego co do wysokości szczytu Broumowskich Ścian (Koruna) lub pozostawieniu go na kiedy indziej podążamy za żółtymi znakami czeskiego szlaku pieszego w kierunku północno-zachodnim. Za bez mała kilometr pojawi się kolejna opcja na skok w bok. Ten skok w bok zajmie nam około 10 minut, podczas których pokonamy dystans 250 metrów. Kamienna Brama i piękne widoki z pewnością wynagrodzą skorzystanie z kolejnego wariantu dodatkowego.
Schodząc z szczytowej części masywu o wdzięcznej nazwie Velká kupa (nadal szlakiem żółtym) dochodzimy do przyjemnie zagospodarowanego źródełka. Krzepiący łyk wody pozwoli nam przemierzyć ostatnie kilometry zaplanowane na ten dzień. Dobrą bazą noclegową będzie zarówno miejscowość Slavný (w lewo) lub Martínkovice (w prawo), gdzie przed wejściem do miejscowości zobaczyć można kaplicę i stacje drogi krzyżowej swoim charakterem przywodzące na myśl pątnicze atrakcje wschodniej część Gór Bardzkich. Kończy się przygoda w części Gór Stołowych zwanych Broumowskimi Ścianami.
Przepis na dzień kolejny zakłada nocleg w Martínkovicach lub Broumowie, skąd z rana dokonamy transferu kolejowego.
Start przejścia pieszego zakłada transfer pociągami, które jeżdżą w majówkę 2025. Dystans ok. 29 km, suma podejść około 600 m, szacowany czas - 12 godz.
Link do trasy: https://mapa-turystyczna.pl/route/39z8n
W 2025 roku w czeskim Broumowie interesujący nas pociąg odjeżdża około 10:00. Po przesiadce w czeskim Meziměstí, meldujemy się w polskim Mieroszowie około godziny 11:15. Podczas oczekiwania na pociąg w Meziměstí, warto zerknąć na mieszczący się nieopodal dworca zamek, który po wielu przebudowach ma charakter raczej dworu lub pałacu. Zabieg z przejazdem pozwoli nam ominąć, bardzo atrakcyjną, ale także bardzo ludną część Gór Stołowych - Skalne Miasta - Adrszpaskie i Teplickie skały.
Połączenia kolejowe w Czechach sprawdzisz tutaj: České dráhy link: www.cd.cz
Stacja początkowa: Broumov
Stacja przesiadkowa: Meziměstí
Stacja docelowa: Mieroszów
Z Mieroszowa wyruszamy nawigując na znaki szlaku czerwonego i niebieskiego. Przez jakiś czas towarzyszył nam będzie dzik! A właściwie, fantazyjnie znakowany Mieroszowski Szlak Dzika. Kolejny raz, podczas tej wyprawy przekraczamy rzekę Ścinawkę i podążamy ku południowemu zachodowi, aby zmienić kierunek, na rzecz zachodu zostawiając po lewej szlak czerwony i kierując się już tylko kolorem niebieskim wzdłuż Czarciego Potoku po lewej stronie szosy, którą drepczemy.

W miejscowości Różana rozpoczyna się szlak zielony, który początkowo prowadzi równolegle do obranego przez nas - niebieskiego. Porzucamy asfaltową drogę, a wraz z nią niebieskie znakowania. Jesteśmy już w Obszarze Chronionego Krajobrazu Zawory, co przypomina nam, że znajdujemy się w części Gór Stołowych o nazwie Pasmo Zaworów.
Meta! Mijając kapliczkę po prawej stronie docieramy do Mety - potoku, który nie stanowi wcale końca naszej wędrówki. Meta może stanowić symboliczny kraniec, ponieważ tereny, przez które przechodzimy są granicą zlewisk dwóch mórz - Bałtyckiego i Północnego. Wspomniany leży w zlewisku naszego morza.
Szlak zielony prowadzi nas w lewo wzdłuż potoku. Można jednak na chwilę zboczyć ze szlaku i skręcić w prawo, aby zerknąć na część kompleksu tak zwanych Jaskiń Kochanowskich.
Podłoże, po którym stąpamy zmienia się w asfalt i łukiem dołączamy do bardziej głównej drogi. Pozwalamy sobie na skrót i skręcamy w lewo. Bezszlakowo mamy do pokonania około 3 km. Trzymając się najszerszego asfaltu (nagłówniejszej drogi), docieramy do osamotnionego skalnego grzyba - Czarciej Skały lub Diabelskiej Maczugi. Pod okazałą skałą jest znakomite miejsce na przerwę - stoliczki i mini parking.
Pozostawiając Czarcią Skałę za plecami przez kilka chwil maszerujemy ,,na nowo” zielonym szlakiem, żeby ponownie go porzucić i ruszyć w ślad znaków czerwonych i znaków szlaku świętego Jakuba, w kierunku południowym.
Szlak czerwony i kropka!
Docieramy do węzła szlaków Gorzeszowskie Skałki. Tam swój skrajny punkt ma szlak czerwony (kropka), niebieski prowadzi dalej prosto. My skręcamy w prawo wybierając napotkany tam szlak żółty. Wchodzimy do Rezerwatu Krasnoludków, gdzie kształty pokaźnych wielkości ostańców skalnych przypominają postaci ze świata fantazy.

Za znakowaniami wykonanymi żółtą farbą przyjdzie nam podążać przez następne 7 km, aż do Krzeszowa, który odznacza się w krajobrazie dwiema, wysokimi na 68 metrów wieżami bazyliki Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Krzeszów lub odległa o 6 km Lubawka zostały zaplanowane jako miejsce noclegowe. Dotarcie do Lubawki skraca dystans zaplanowany na powrotową niedzielę i pozwala nam, naszą wędrówkę zakończyć, niedzielę pomijając. To za sprawą docierającej do Lubawki kolei. Zaletą pozostania w Krzeszowie będzie przede wszystkim możliwość zwiedzenia tej miejscowości, określanej jako Perła Europejskiego Baroku.
Wspomniane miejscowości rozdzielone są Górami Kruczymi, przez których pasmo trzeba będzie przejść. Najlepiej zrobić to idąc z Krzeszowa przez przełęcz Lipowe Siodło, idąc szlakami zielonym i czerwonym (GSS).
Zakończenie przejścia pieszego zakłada możliwość dotarcia na przystanek autobusowy Karpacz Biały Jar na godzinę 20.20, bo o tej porze jest ostatnie połączenie do Wrocławia, z którego łatwo ruszyć w inne części Polski. Dystans ok. 29 km, suma podejść ok. 1200 m, szacowany czas 14 godz.
Link do trasy: https://mapa-turystyczna.pl/route/39zl8
Lubawka leżąca na pograniczu regionów: Góry Krucze (w Górach Kamiennych) i Brama Lubawska może być miejscem startu wycieczki w Karkonosze!
W Karkonosze bez tłumów, czyli we wschodnią ich część. Z Lubawki wyprowadzą nas szlaki niebieski i czerwony. W miejscowości Bukówka rozdzielają się, a my zdobędziemy najwyższy szczyt wzgórz Bramy Lubawskiej (Zadzierną) w towarzystwie czerwonego szlaku imienia Mieczysława Orłowicza, czyli GSS. Z Zadziernej podziwiamy przepiękne widoki na Karkonosze i akwen na rzece Bóbr - Bukówka. Niekiedy nadarza się okazja podpatrywania wspinaczy, którzy próbują swoich sił w zlepieńcowych skałach w masywie Zadziernej. W miejscowości Paprotki do czerwono znakowanego GSS dołącza pasujący kolorystycznie do nazwy szlak zielony.
Mapa papierowa lub aplikacja z powodzeniem pomoże ściąć jeden z odcinków pozaszlakowo. Przed masywem Chełmczyka szlaki się rozchodzą. Czerwony odchodzi w prawo, a my ruszamy wraz z zielonym w lewo i obchodzimy Chełmczyk i przez miejscowość Paczyn docieramy do kolejno Rozdroża Kowarskiego i Rozdroża pod Sulicą gdzie napotykamy jedną z kropek zielonego szlaku.

Zmieniamy zatem kolor szlaku na żółty, do którego dołączy niebieski. Kilkukrotnie przecinamy asfalty pnąc się w górę. Docieramy do Przełęczy Okraj, która z naszym zakładanym brakiem tłumów w pierwszych dniach majówek, raczej niewiele ma wspólnego. Docierając tam około południa w ostatnim dniu majówki, możemy się miło zaskoczyć.
Na uwagę zasługuje schronisko - bacówka Edwarda Moskały (Moskałówka), która łączy stare polskie, górskie tradycje wywodzące się z Karpat z wciąż stosunkowo nowymi, jeśli chodzi o przynależność do rzeczypospolitej Sudetami. Mijamy Moskałówkę po prawej stronie i maszerujemy szerokim asfaltem aż napotkamy czeskie oznaczenia szlaku czerwonego. Wraz z nimi skręcamy w prawo.
Po raz kolejny wędrujemy przez terytorium Czech. Stosunkowo szybko docieramy do granicy państwowej, która jednocześnie jest granicą Karkonoskiego Parku Narodowego. Podczas jednego wypadu odwiedzamy oba sudeckie Parki Narodowe.W Karkonoskim Parku Narodowym obowiązują bilety wstępu, które można zakpić przez internet.
Z rozdroża Nad Sowim Sedlem skręcamy w prawo, aby zdobyć najwyższy podczas całej naszej wyprawy szczyt Skalny Stół (1282 m n.p.m.). Przepiękna panorama jest nagrodą za mozół dzisiejszej wędrówki.
W majówkowym okresie ze Skalnego Stołu zmuszeni jesteśmy zawrócić. Szlaki w tamtej części KPN są zamknięte ze względu na ochronę cietrzewi. Docieramy zatem do rozdroża Nad Sovím sedlem i na Sowią Przełęcz, skąd udajemy się w stronę Karpacza Sowią Doliną, trzymając się szlaku czarnego.
Po drodze mijamy liczne wywierzyska i kaskadki potoków. Po dotarciu do rozdroża Szeroki Most po raz ostatni zmieniamy kolor szlaku. Szlak zielony prowadzi nas na przystanek autobusowy Karpacz Biały Jar, skąd w niedzielę 4 maja 2025 ostatnie połączenie do Wrocławia mamy o 20:20 (zakładamy, że z Wrocławia da się wrócić w każde miejsce w Polsce).

Najwyższe pasmo Sudetów - Karkonosze, od wschodniej strony, Brama Lubawska i jej wzgórza, Góry Krucze, Pasmo Zaworów, Broumowskie Ściany i szerokie przedpole Gór Stołowych wraz z Wzgórzami Włodzickimi to tereny uczęszczane zdecydowanie mniej niż te, które ma się na myśli słysząc hasło ,,Karkonosze” lub ,,Góry Stołowe”.
Szeroki, trudny wydolnościowo i organizacyjnie przepis niekoniecznie uda się porównać do majówkowego, sielankowego pikniku. To raczej wymagająca i jedyna w swoim rodzaju sudecka uczta!
Zachęcam do wykrojenia odpowiedniej dla siebie części zapodanej całości. Mam nadzieję, że sugestie dotyczące doboru miejsc i punktów komunikacyjnych pomogą w planowaniu wyprawy. Serdecznie proszę o kontakt tych, którzy podejmą wyzwanie przejścia opcji full.
Pozdrawiam!
Bon Apetit!
Przewodnik górski sudecki
Adam Bator
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie