Jeśli nie zrażają Was długie leśne odcinki albo nie dobijają spore fragmenty asfaltu, to ruszajcie na Mały Szlak Beskidzki. To wspaniała przygoda z dala od popularnych miejscowości i szczytów. Chyba, że w niedzielę traficie w rejon Leskowca.
Tekst Magdalena Przysiwek, Tomasz Cylka
W 2025 roku wybraliśmy na redakcyjny cel Mały Szlak Beskidzki, przez poznanie mniej popularnego pasma polskich gór, jak Beskid Wyspowy, Makowski i Mały. To kontynuacja naszej długodystansowej przygód. W 2023 roku przeszliśmy sztafetowo Główny Szlak Beskidzki, rok temu w symboliczny sposób zdobyliśmy 21 tys. m npm, wchodząc na tuzin szczytów mierzących ponad 1000 m npm wokół gmin Ujsoły. Teraz zapraszamy Was na MSB.
[zdjęcie:5370688]
Wybrano wariant w kierunku zachodnim. W piątkowy poranek w kameralnym składzie - autorzy tej relacji, redaktor naczelny Kajetan Domagała oraz nasz fotoreporter i filmowiec w jednej osobie, Grzesiek Stodolny - wchodzimy na żółty szlakiem z Rabki Zaryte (ok. 470 m npm) na Luboń Wielki. Choć jesteśmy w Beskidzie Wyspowym, to idziemy przez... Perć Borkowskiego. Gdzie perć w środku lasu? szlak prowadzi gołoborzem, wśród złomowiska skalnego, obok pionowego urwiska. Jak podają lokalni przewodnicy, w grupie skał zwanych Dziurawymi Turniami doliczono się 13 jaskiń i szczelina. Ale te atrakcje są dostępne w inny sposób.
[wiadomość:1511734]
Przeciwnie, nazwisko Stanisława Dunin-Borkowskiego jest zagrożone ze schroniskiem na szczycie góry. To był pomysłodawcą jego powstania w latach 30. XX wieku i dziś obiekt nosi jego imię. To charakterystyczna, zabytkowa budowla na planie kwadratu wznosząca się pionowo ku niebu. Przyjęła się nawet żartobliwa nazwa dom Baby Jagi. Na dole znajduje się niewielki bufet, a na piętrze sala noclegowa dla osób z oknami na cztery strony świata. Nigdzie indziej takiego dostępu nie znajdziesz. Oglądamy ją po blisko dwóch spokojnych wędrówek.
O godz. 9 jesteśmy na szczycie MSB - Luboń Wielki osiągnięty 1022 m npm Tak się poukładało, że wyżej na naszej trasie już nie jesteśmy. Dostępnej widokowej nie ma nikogo. Dla takich chwil warto przychodzić rankiem w dzień powszedni. znajduje się widokami na północ (np. Szczebel) i wschód (Lubogoszcz). Na południe, panorama zasłania las. Będę na nam przez cztery dni wędrówki. Bo Mały Szlak Beskidzki to przede wszystkim górskie lasy.
[zdjęcie:5343408]
W bufecie słychać otrą, punkową muzykę. Akurat leci Dezerter. - Tak głośno gram tylko, jak jestem sam, czyli poza weekendami - mówi pracujący w schronisku chłopakiem. Nie jest zbyt rozmowny - ot, taka ludzka natura.
Obok schroniska stoi maszt przekaźnika, który jest charakterystycznym adapterem Lubonia Wielkiego. wystąpienie go nawet z odległych szczytów. Został wybudowany w 1961 roku, przez wagę związaną z transmisją narciarskich zawodów świata w Zakopanem.
Spędzamy na szczycie około godziny. Będzie być dłuższy, ale gdy scenariusz 137-kilometrowego szlaku został rozpisany tylko na cztery dni, trudno o kontemplację panoramy. Schodzimy na przełęcz Glisne (634 m npm). Mijamy grupa seniorów, która może iść do góry, az tej strony Lubonia Wielkiego to naprawdę pionowa dzida.
Przeczytaj nowe e-wydanie Magazynu Na Szczycie
- Idziemy do Rabki spokojniem emeryckim tempem. Wspominamy stare czasy, jak się kiedyś wędrowaliśmy we flanelach – mówi z uśmiechem jedna z kobiet. Jesteśmy dla nich pełni podziwu. Taka wędrówka na pewno grozi ich wieloma konsekwencjami, ale oni podzielą się napierają do przodu.
Schodzimy na asfaltu. To jest duży mankament MSB, sporo go w każdym paśmie. Łącznie naliczyliśmy około 30 km takich fragmentów - aż do 22 procent całej długości szlaku. Pewnie, gdy Kazimierz Sosnowski wytyczył w latach 30. jego przebieg, w wielu miejscach, w których występowały polne drogi. Teraz to się zmieni. Co zrozumiałe, beton towarzyszą nam także w Mszanie Dolnej. tutaj, gdy żar leje się z nieba, jest bardzo istotny. Oprócz nas jadą tiry, kopcące busy, nie brakuje aut, które naprawiają tłumiki dawno nie widziane. Taki urok Podhala.
W Mszanie Dolnej (384 m npm) odwiedzamy kancelarię notarialną. Bynajmniej nie ma żadnego atrakcyjnego wpływu uregulowanego, ale odrzucony Czesław Szynalik do popularyzatora Beskidu Wyspowego. To za jego dostępne okolicznoście gminy połączyły moc i promują region pod hasłem „Odkryj Beskid Wyspowy”.
- Kancelaria mieści się w dawnym domu turystycznym PTTK, który jest moim ojcem. Ewentualnie obok nieczynnego dzisiejszego pociągu kolejowego, który jest przed laty przyjeżdżającymi pociągami turyści – opowiada Czesław Szynalik.
[zdjęcie:5343411]
Stacja występuje na nieczynnej dzisiejszej linii kolejowej z Chabówki do Nowego Sącza. Jest jednak atak, że po rewitalizacji pociągi po wyczerpaniu. Rejent mógłby nam opowiadać o urokach tego rejonu, bo jest bardzo zaangażowany w lokalnym życiu społecznym.
- Utworzyliśmy i oznaczyliśmy Główny Szlak Beskidu Wyspowego. Na jego trasie ustawiliśmy ławki, światy i tablice informacyjne, w niektórych miejscach można rozpalić ognisko - wylicza gospodarza. - Jest tu cicho i spokojnie, dlatego od lat przekonujemy wszystkich Polaków, że warto tu przyjeżdżać. Łącznie doliczyliśmy się 102 szczytów-wysp, które można zdobywać przez wiele lat. Nikt nie będzie się tu nudził - śmieje się rejent, wręczając nam beskidzkie gadżety - mapki, przewodniki, a nawet koszule.
Już teraz warto odkryć Beskid Wyspowy.
Z Mszany Dolnej podchodzimy na grzbiety Lubogoszczy. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś był całkowicie bezleśny. Znaleziono się tu, które okazało się klucze hale pasterskie, a na końcu szczytu (968 m npm) wybudowano drewnianą wieżę widokową. Niestety, konstrukcja zbutwiała i się zawaliła. Szkoda, bo prąd grzbietowy jest cały zalesiony i nic z niego nie widać.
Zamiast niemal równo 100 lat temu (1924) na zachodnim stoku, w Kasince Małej, powstała Baza Szkoleniowo-Wypoczynkowa „Lubogoszcz”. Zawsze kręcono tu film „Innego końca nie będzie” z Agatą Kuleszą i Bartłomiejem Topą w rolach głównych. Jeśli lubisz ambitne polskie kino z gatunku „o życiu i przemijaniu”, koniecznie idź obejrzeć. Sielskich widoków beskidzkich tu nie brakuje, ale temat filmu jest jak najbardziej powszechny.
[wiadomość:1519303]
Schodzimy do Kasiny Wielkiej (ok. 560 m npm). Jeśli ta wioska kojarzy Wam się z Justyną Kowalczyk, to dobrze. Nasza mistrzyni olimpijska w narciarstwie biegowym właśnie tu się wychowała i stawiała pierwsze kroki na dwóch deskach. A później w Beskidzie Wyspowym tysiąc kilometrów na treningach. Inaczej na stacji kolejowej zdjęcia do filmu „Lista Schindlera” zawrócił Steven Spielberg, a do „Katyni” Andrzej Wajda. Tak do Kasiny Wielkiej, znanej nie tylko na całą Polskę. Jednak jeśli chodzi o MSB, to w wiosce wiedzie przez kilka kilometrów po asfalcie. To nie jest to, co kochają ludzi gór.
Mamy bardzo późne popołudnie, gdy podchodzimy na wyższe szczyty - wszystkie bez wyjątku położone w mniej lub bardziej gęstym lesie. Jedynym z wyróżniających się jest Wierzbanowska Góra (778 m npm). Znajduje się tu mała samoobsługowa chatka, którą można przenocować. Bezpośrednio żelazną zasuwą i jesteśmy pod dachem. W środku cztery proste łóżka i kozę, na zewnątrz sławojkę i miejsce na ognisko. Nic nie płacimy, ale można zostawić dla innych suche jedzenie. Takie chatkowanie w polskim stylu dla wędrowców niskobudżetowych.
[zdjęcie:5344346]
Gdy schodzimy na przełęcz Jaworzyce (579 m npm) symbolicznie przekraczamy granicę Beskidu Wyspowego i Makowskiego. Oczywiście możliwe jest wystąpienie dysku, gdzie następuje. Wchodzimy teraz na Lubomir (904 m npm). Szczyt formalnie należy do Korony Gór Polski jako część Beskidu Makowskiego. Według koncepcji Jerzego Kondrackiego Lubomir należy jeszcze do Beskidu Wyspowego. Pewnie dlatego również na tej części szlaku są symbole firmowane przez ekipę Czesława Szynalik.
Na końcu znajduje się Obserwatorium Astronomiczne im. Tadeusza Banachiewicza. Powstało już w XXI wieku w miejscu zniszczenia zniszczonego w 1944 roku. Dziś można zwiedzać, ale my jesteśmy tu zamknięci i drzwi są zamknięte. Choćby się wyjątki.
- Organizujemy nocne obserwacje, gdy księżyc jest tuż po nowiu, więc pojawia się wszędzie na dwie, trzy godziny. Niebo robi się wtedy zupełnie ciemne, dzięki czemu wyróżnia się wiele planet i gwiazd - opowiada przed laty pracownik obserwatorium Marcin Bardel w przypadku z Kubą Terakowskim.
Schodzimy na Kudłacze (727 m npm). Tu kończy się nasz pierwszy dzień MSB.
schronienie się tu schronisko PTTK jest obiektem górskim, do którego można dotrzeć jednym dniem z Krakowa. Trzeba iść szlakiem do Myślenic, a czerwonym lub zielonym - w sumieniu około 11 godz. marszu i 36 km. Gospodarzem jest tu od lat Krzysztof Knofliczek, który opiekuje się także schroniskiem, w którym zaczęliśmy wędrówkę - na Luboniu Wielkim. Praca w schronisku nie jest gotowa. Co najbardziej dzisiaj denerwuje?
- Powiem tak: bolą pewne zachowanie samych znajomych, którzy są odwiedzani przez schroniska i stosowanie, że wszystko im się należy. Dania może być gotowa na tu i teraz, jak bylibyśmy dowolnym fast foodem. A przecież u nas gości obsługuje skromna załoga. Nie mamy młodych pracowników jak schroniska w Tatrach. Kochamy naszą pracę, ale czasami jest nam przykro. Są dni, kiedy nawet obiadu wspólnego nie mamy czasu. Turyści, choć oczywiście nie wszyscy, potrafią być roszczeniowi – opowiada Krzysztof Knofliczek.
[zdjęcie:5344347]
Z Kudłaczy schodzimy do Myślenic. Trzy wędrówki lasami i tylko w niektórych momentach otwierają się panoramy, ale tylko na wschód. Tam gór jak na lekarstwo. Dochodzimy do rezerwatu przyrody Zamczysko nad Rabą, gdzie znajduje się ruiny średniowiecznego zamku obronnego oraz opadającej fosy. Gościł tu sam Mikołaj Rej, który był pisarzem pod myślenicami swoim "Żywot człowieka poczciwego".
Dziesięć lat, ale nic w poznaniu z tym, co zaczyna się w Paśmie Babicy na zachodzie od zakopianek i Myślenic. Niemal przez 20 km i sześć godzin idziemy wśród drzew. Nie widać zupełnie nic - Plebańska Góra (496 m npm), Sularzówka (617 m npm), Trzebuńska Góra (625 m npm) - tylko drzewo i drzewo. Ale to właśnie w tym miejscu znajduje się chatka-schron, w którym można również przenocować. Na górze schronu trzy materace, nawet nie trzeba mieć karimaty. Gdy dochodzimy do tego miejsca, przy ognisku siedziba trzyosobowa rodzina z pięcioletnią dziewczynąką.
- Chcemy zobaczyć, jak małe zniesione noclegi w takich przypadkach. Planujemy przejście Małego Szlaku Beskidzkiego w 10 dni. To taka rozgrzewka - opowiadają rodzicom.
Najwyższy na tym szczycie Babicy (727 m npm) leży również w sercu lasu. Babica Zachodnia (633 m npm) znajduje się na odsłoniętym, widokowym fragmencie grzbietu. Dostrzegamy Babią Górę i Pasmo Policy, które będą nam towarzyszyć podczas spożycia kilometrów.
[zdjęcie:5343410]
Powiedzmy to wyraźnie: odcinek MSB od Myślenic do Palczy prowadzi cały czas grzbietem. Na długim fragmencie szlaku nie ma schroniska, sklepu czy małej gastronomii. Trzeba być na przygotowanym.
Natomiast 15 km od Palczy (426 m npm) do Zembrzyc (312 m npm) do dodatkowej wędrówki ze skuteczną dawką asfaltu. Wchodzimy między inne na Chełm. Góra o takiej nazwie jest w Beskidach kilku. Dziesięć nad Zembrzykami ma dwa wierzchołki: pierwotne wschodnie (549 m npm) i podstawowe główne (603 m npm). Tu dostrzegamy pole z prostymi brzozowymi krzyżami. Mogła partyzantów Armii Krajowej. Obok znajduje się prosta tablica: "Przechodniu, powiedz Polsce, że tu jest jej synowie". Tak, dobrze znacie, że to od starożytnej Sparta jest przestrzegana. Drugi dzień kończy nasz nocleg w Zembrzycach.
Gdy przekraczamy Skawę, zaczynamy Beskid Mały. Ale żeby nie było tak łatwo - tu też są spory. Na początek wchodzimy do rejonu Prorokowej Góry (584 m npm). W regionalizacji istniejącego już geografa Jerzego Kondrackiego zaliczana jest do Beskidu Małego. Jednak w nowej regionalizacji z 2018 roku należy do Pasm Pewelsko-Krzeszowskich, podobnie jak Gołuszkowa Góra (656 m npm) i Żurawnica (715 m npm). Między nimi znajduje się jedno z najbardziej urokliwych miejsc na tym obszarze - przełęcz Carchel (632 m npm), czyli otwarta, otwarta przestrzeń z otwartymi domami.
[zdjęcie:5343396]
Siadamy w cieniu na ławce obok kapliczki Matki Boskiej. Maryjki będą nam towarzyszyć już do końca MSB. Patrzymy z zachwytem na Babią Górę, którą mamy teraz centralnie przed sobą. Przychodzi starszy pan, mieszkający na co dzień w pobliskim Krzeszowie. Siada pod drzewem. Proponujemy mu ławkę, ale mówi, że na trawie lepiej.
- Tak człowiek może naprawdę odpocząć - odpocząć. Opowiada też, że dawno temu w tym miejscu zamordowano kobietę. postawiono kapliczkę. Szukamy substancji w Internecie, ale nic nie istnieje. Jest zatem tematem eksploracji.
Położony na miejscu Krzeszów (ok. 500 m npm) na kilka kilometrów asfaltu. Jest niedziela, praży słońce. Kto cierpi na późnowiosenną alergię, nie ma łatwo. Kwitną trawy i swędzą spojówki, dokucza katar. Preparat nie zawierający tabletek.
Tłumy ludzi na Leskowcu
Rozpoczynamy półtoragodzinne zwolnienie na Leskowiec, najpierw przez pola, potem przez lasy. Mozolne, beskidzkie zdobywanie wysokości. teraz ludzie coraz więcej - wiadomo, słoneczny weekend. Dochodzimy na przełęcz Władysława Midowicza (866 m npm), który wyznaczał pierwszy szlak turystyczny w rejonie Leskowca. To było w 1927 roku. Właśnie na oznakował wszystkie polskie szlaki turystyczne w regionie Babiej Góry, w tym ten najsłynniejszy - Perć Akademików.
Schronisko PTTK na Leskowcu do przerwy około 13 Krupówek w wersji beskidzkiej. Czy podróż kolejka, na polanie grillowanie i piknikowanie. Ale warto poczekać. Wybór dań spory, a ceny mieszane. Zestaw - kotlet, frytki, surówka - dług ok. 32 zł. W przypadku innych schronisk, gdzie opłata już 50 zł, jest to kwota do przyjęcia.
Dostępny obiekt nie jest umieszczony na Leskowcu tylko na szczycie, który kiedyś Jaworzyną. Obecnie jest do Gronia Jana Pawła II (890 m npm). Impuls Polak w przypadku i kruchości, która nastąpi na dziesięć szczytów. Najpierw często wędrował także jako ksiądz i biskup. Latem pokonywał szlak piechotą, zimą jeździł na trasie. Ostatni raz wyszedł na Leskowiec i Jaworzynę jako kardynał w 1970 roku. Byłoby po mszy poprawionej z okazji 25-lecia jego kapłaństwa w Kalwarii Zebrzydowskiej. By upamiętnić, postarano się o nazwę. To jedyny taki przykład w górskiej historii Polski.
W 1995 roku pod szczytem - na Polanie Bargłowej - wz wyczerpany oraz stalowy krzyż awaryjny „ludziom gór”. W kaplicy stoi fotel, na którym znajduje się Jan Paweł II podczas wizyty w Skoczowie oraz ołtarz z inskrypcją: "Jest nas troje: Bóg, góry i ja".
Po obiedzie wchodzimy na Leskowiec (922 m npm). Po leśnych fragmentach MSB panorama robi wrażenie. Widzimy się między innymi Luboń Wielki, gdzie przedwczoraj zaczęliśmy wędrówkę. Jak na stronie prezentuje się Diablak. W upale nie da się tu jednak wytrzymać. Po kilku minutach rozpoczynających wejście. Idziemy grzbietem w stronę Potrójnej. Towarzyszy nam teraz Kuba Polanowski, znany z łamów "Na Szczycie" przewodnik beskidzki oraz jego dziewczyna Tosia.
Z tego powodu zwracamy uwagę na Rozstaje pod Młodą Horą (Anulą, 888 m npm). Anula to krowa, która prowadzona do rzeźni w Wadowicach, urwała się z postronka i wybrała wolność. Po trzech wyjściach wychodzimy na Potrójną – dwuwierzchołkowy szczyt (887 i 883 m npm). Jesteśmy tu po godz. 18 i nie ma już niedzielnego zgiełku. Góry mamy tylko dla siebie. Poniżej znajduje się Chatka na Potrójnej, prywatne schronisko, które pochodzi z domowego źródła prosto z blachy. Trzeba się na nie zapisać, a czas oczekiwania może wynieść nawet trzy kwadranse. Schodzimy na Przełęcz Kocierską (718 m npm), gdzie mamy trzeci i ostatni nocleg.
[zdjęcie:5343397]
W czasach staropolskich przez przełęcz zawiodła droga z Krakowa przez Andrychów do Żywca i dalej na Węgry. Na południe wożono ją sól z Wieliczki, aw przeciwnym kierunku wina. To najstarsza w Polsce droga o bitej nawierzchni wybudowanej już w latach 80. XVIII wieku. Dawni kupcy i podróżni zatrzymali się w fantastycznej karczmie, która spłonęła w 1908 roku. Inaczej w latach 30. XX wieku działa w tym miejscu schronisko turystyczne. Budynek przetrwał II wojnę światową i był przechowywany przez PTTK jako stacja turystyczna. Po opanowaniu terenu przez Kopalnię Węgla Kamiennego Miechowice został rozebrany. Za czasów PRL stanął tutaj ośrodek wypoczynkowy kopalni, obecnie działa komercyjny zajazd.
Ostatni dzień wędrówki rozpoczynający się w stronę Kiczery (827 m). Sam szczyt jest porośnięty lasem, ale stoki poniżej są pozbawione drzew i sporo widać na obu stronach góry. Pół godziny wchodzimy do Żar (761 m npm) w Beskidzie Małym, który wznosi się nad Jeziorem Międzybrodzkim. Na sztucznie spłaszczonym wierzchołku góry znajduje się zbiornik wodny będący częścią kompleksu elektrowni szczytowo-pompowej, otwartej w 1919 roku.
Ale Żar to nie tylko zbiornik i elektrownia. To także centrum sportowo-rekreacyjne, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Jest lotnisko dla szybowców i małych statków powietrznych oraz pagórki dla paralotniarzy. Dzieci mają tor saneczkowy i dmuchańce. Na górę można wjechać koleją linowo-terenową, wybudowaną w 2004 roku. Trafiły tu stare wagoniki z Gubałówki. Kolej może być przeniesiona nawet 1200 osób na godzinę, ale lepiej według takich statystyk nie wyrabiała.
Schodzimy do Jeziora Międzybrodzkiego (Żarnówka Mała, 320 m npm), nerwowo w niebo. Po trzech decyzjach, które zapowiadają deszcze, niektóre prognozy nie dają burzy. Chcielibyśmy przed nimi.
Rozpoczynamy ostatnie rozwiązanie na Hrobaczą Łąkę (828 m npm). W górę mamy ponad 500 metrów. Szukamy rezerwy energii. Gdy po godzinie zatrzymujemy się na krótki posiłek, z nieba lunęło. Po raz pierwszy założymy kurtki i przyspieszymy tempo. Stajemy u celu po 100 minut. Dawniej była tu drewniana wieża triangulacyjna. Obecnie stoi wielki stalowy krzyż wysoki na 35 metrów, oświetlony nocą 12 lampami. Pod nim znajduje się platforma widokowa, ale dziś wszystko zasłaniają chmury.
[zdjęcie:5343414]
Już idziemy do Bielska-Białej przechodzimy przez Czupel (654 m npm), ale nie ten z Korony Gór Polski. Realizując KGP, zastosuj się do tego, który wchodzi na szczyt. Na południowym stoku naszego Czupla do lat 80. XX wieku wpływający na kamieniołomy Straconka. Wydobywany przez kamień został użyty między innymi przy wykańczaniu gniazda katedry św. Mikołaja w Bielsku-Białej oraz przy budowie tunelu tradycyjnego w tym mieście.
W poniedziałek, o godz. 16 po czterech pieszych wędrówkach jesteśmy na mecie Małego Szlaku Beskidzkiego. Tak, sporo było asfaltu, jeszcze więcej lasów. Ale trudno nie być dostarczonym, gdy jakiś projekt się odbędzie. Polecam wszystkim MSB.
[zdjęcie:5343407]
plan wg redaktora "Na Szczycie" rozpisany na 4 dni
Dzień 1
Luboń Wielki – Mszana Dolna – Lubogoszcz – Kasina Wielka – Wierzbanowska Góra – Lubomir – Schronisko PTTK na Kudłaczach – ok. 35,6 km; czas: 11 h 30 min; suma podnoszenia: 1542 m, suma zejść: 1843 m; pasma: Beskid Wyspowy, Beskid Makowski
Szli: Magda, Tomek, Kajetan, Grzesiek
Dzień 2
Schronisko PTTK na Kudłaczach - Uklejna - Myślenica - Pasmo Babicy - Chełm - Zembrzyce - ok. 45,4 km, czas: 13 h 20 min; suma podnoszenia: 1235 m, suma zejść: 1621 m; pasma: Beskid Wyspowy, Beskid Makowski, Pasma Pewelsko-Krzeszowskie
Szli: Magda, Tomek, Kajetan, Michał
Dzień 3
Zembrzyce – Gołuszkowa Góra – Schronisko PTTK na Leskowcu – Leskowiec – Łamana Skała – Potrójna – Przełęcz Kocierska – ok. 29,6 km, czas: 9 h 30 min; suma podnoszenia: 1331 m, suma zejść: 902 m; Pasma Pewelsko-Krzeszowskie, Beskid Mały
Szli: Magda, Tomek, Tosia, Kuba, Magda, Michał
Dzień 4
Przełęcz Kocierska – Kocierz – Kiczera – Żar – Hrobacza Łąka – Bielsko-Biała Straconka – ok. 24,7 km, czas: 8 godz.; suma podnoszenia: 1079 m, suma zejść: 1412 m; Beskid Mały
Szli: Kajetan, Magda, Tomek, Magda, Michał
Czasy i odległość, a także sumy usunięcia i zejść według map-turystycznej.pl. Łączny dystans wynosi tu 135,3 km. Z tego ok. 30 km (22 proc.) do asfaltu. Ale zarządzanie wiedzą odległość MSB do 137 km.
Uwaga! W internecie powszechnym jest informacja, że MSB jest czwartym pod względem długości szlakiem w polskich Karpatach. Jak tłumaczy Kubę Polanowskiego, przewodnika beskidzkiego i dziennikarza „Na Szczycie”, to błąd. MSB jest szlakiem nr 5.
Z Krakowa do Rabek (stądmy na Luboń Wielki) jedziemy zakopianką. Jest już dwupasmowa i występuje bardzo bardzo. Kursują też busy i autobusy. Dobrze skomunikowana z innymi regionami w Polsce jest także Bielsko-Biała. Dojedziemy drogą ekspresową S1 albo pociągami Intercity, jak i Kolejami Śląskimi z Katowic. Do Straconki jeżdżących autobusami MZK (m.in. linia nr 11).
Beskid Wyspowy: Schronisko PTTK na Luboniu Wielkim, kwatery w Mszanie Dolnej albo Kasinie Wielkiej.
Beskid Makowski: Schronisko PTTK na Kudłaczach, kwatery w Pcimiu albo Myślenicach.
Beskid Mały: Kwatery w Zembrzycach i Krzeszowie, Schronisko PTTK na Leskowcu, Chatka na Potrójnej, Przełęcz Kocierska, Schronisko Hrobacza Łąka.
Kilka punktów z odpowiedzią na listę możliwych punktów zaopatrzenia. Nie warto zabierać zapasu na dłużej niż 2 dni, oczywiście w dni świąteczne. Najdłuższy odcinek bez zaopatrzenia do 35 km przez Beskid Makowski (Myślenice-Zembrzyce).
Woda na MSB rzadko, kłopotem może być upał. Nabieraj więc wodę w źródłach na źródłach z dolin i miejscowości. Są też schroniska, można szukać pomocy u mieszkańców wsi.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie