Klasyk nigdy nie wychodzi z mody. A pomysł na bieganie po górach wcale nie przyszedł do nas z zagranicy. Tym bardziej polecam przywitanie dnia na Nosalu, truchtanie Doliną Jaworzynki i zdobycie Kasprowego Wierchu z numerem startowym na piersi.
Przyznaję, od kilku lat aż strach otworzyć lodówkę. Moda na bieganie w górach otacza nas z każdej strony. I w przeciwieństwie do turniejowych meczów naszej piłkarskiej kadry – nie należy się jej bać. Zwłaszcza gdy biega szwagier, a siostra robi przebieżki. I nawet pies zszedł wreszcie z kanapy, żeby pogonić ptaki na szlaku. Bo jeśli robimy to z głową – poprawiamy swoją kondycję i fundujemy sobie nie lada przyjemność. A co najciekawsze, dużo szybciej zwiedzamy nasze ukochane góry. Zdradzę Wam też najważniejszy sekret: wcale nie trzeba biec prz......
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 95% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!