Reklama

Ostatnia dzicz Europy

W czasie wiosennego lockdownu całymi dniami patrzę na ścienną mapę ukochanej Skandynawii, która wisi obok mojego łóżka. Szwecja nie zamknęła granic, więc pomysł nasuwa się sam.

 

Plan powstaje w jeden wieczór – łączę ze sobą fragmenty licznych szlaków w trasę liczącą 3 tysiące kilometrów. Dla urozmaicenia dodaję kilka większych wyzwań górskich. Cel mam sprecyzowany – połączenie ze sobą punktów skrajnych: wysuniętego najbardziej na południe cypelka Smygehuk z wysuniętym najbardziej na północ Treriksröset, czyli trójstykiem granic Szwecji, Finlandii i Norwegii. Płynę nocnym promem i na początku czerwca stawiam stopę na szwedzkiej ziemi.

[middle1]

 

Pięknie, że aż nie chce się wierzyć

 

Pierwszy region, Skania, przypomina nasze Pomorze. To teren rolniczy, przetykany bukowymi lasami. Jak wszędzie w tej części wybrzeża Morza Bałtyckiego, dominują białe elewacje, zdarzają się stare młyny i dachy z trzciny. Jest bardzo słonecznie, a że nie wzięłam kremu z filtrem, moja skóra pokrywa się bąblami. W Västra Götaland nadchodzą upały, które trwają aż trzy tygodnie, przez całe Örebro. Tego się nie spodziewałam!

 

...

Płatny dostęp do treści

Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.

Pozostało 92% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do