Nie ma chyba na świecie prawdziwego miłośnika Tatr, który nie trzymał w ręku przewodnika Józefa Nyki. I choć dzisiaj grubej książki już nie zabieramy do plecaka, to dla wielu wciąż jest lekturą obowiązkową przed wyruszeniem na szlak. Od kilku tygodni autora nie ma już z nami, ale dzięki swoim przewodnikom nadal będzie chodził z nami w góry.
To były piękne studenckie czasy. Nikt jeszcze nie śnił o aplikacjach w telefonie i relacjach w internecie. Wiedzę o górach i szlakach czerpało się z przewodnika. W Tatrach liczył się tylko jeden – ten autorstwa Józefa Nyki. I to z nim ruszałem na tatrzańskie szlaki. Gdy 4 września tego roku podano, że Józef Nyka nie żyje, czas dla wielu na chwilę się zatrzymał.
[middle1]
100 tys. zł za nocleg
Mój pierwszy egzemplarz to drugie wydanie z 1994 roku. Mam go do dzisiaj w swojej kolekcji, bo trudno się z nim rozstać. Na okładce przyblakłe nieco zdjęcie Żółtego Szczytu i Pośredniej Grani z opadającą w dół granią Kościołów na Słowacji, a po zamknięciu książki zobaczyć można troje uśmiechniętych dzieci idących Doliną Tomanową – oba autorstwa samego Nyki.
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 93% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie