Reklama

Wiosenna wędrówka po Beskidzie Śląskim: Równica, Orłowa, Trzy Kopce Wiślańskie

Zaglądamy w zakamarki Beskidu Śląskiego na przełomie zimy i wiosny. Zamiast tłumu ludzi, spotykamy ciszę. To ona przemierza z nami kolejne kilometry tego pasma. Rozstaje się z nami dopiero u końca wędrówki, nieopodal promenady w Wiśle.

 

Mijają niespełna cztery miesiące, od kiedy byłam tu po raz ostatni. Piękna złota polska jesień przywitała mnie wtedy całą gamą kolorów. Ale krótki, weekendowy wypad nie pozwolił na wiele. Pozostał więc niedosyt. Dlatego teraz, gdy wiosna zagląda do okien, słońce mocno świeci, a termometr wskazuje 13 stopni Celsjusza, czas nadrobić zaległości. Choć wyżej, na przykład na Czantorii, widać wyraźne płaty śniegu, to na dole tylko gdzieniegdzie ziemia przyprószona jest śnieżnym cukrem pudrem.

 

Beskid Śląski, pasmo Równicy, z klimatycznego przytuliska Telesforówka można podziwiać  zachwycającą panoramę. Zdjęcie Magdalena Przysiwek

 

Równica inna niż zwykle

 

Równica (884 m n.p.m.) zdaje się być idealnym celem na wycieczkę z pięciolatką. Choć Julka jest już zahartowana w górskich bojach, to krótkie trzy kilometry do szczytu są zdecydowanym atutem tej wycieczki. Tuż po śniadaniu, chwilę przed godziną 10, meldujemy się przed naszym pensjonatem gotowi do drogi. Oprócz córki towarzyszy mi mąż Patryk, oraz nasz przyjaciel Piotrek. Plan jest prosty: całą ekipą idziemy na Równicę, skąd Julka z tatą wrócą do pensjonatu, a my z Piotrkiem chcemy przez Orłową i Trzy Kopce Wiślańskie dojść do Wisły.

 

Rozpoczynamy 15-minutowym asfaltowym przejściem ulicą Wczasową, by dotrzeć do czerwonego szlaku łączącego Ustroń Polanę ze szczytem Równicy. Tu zaczyna się leśna zabawa. Na górskim szlaku nie lubimy nudy, więc możliwość zejścia z asfaltu na miłą ścieżkę, odbieramy jako luksus. Szlak prowadzi łagodnie w górę. Pod nogami mamy naprzemiennie ziemię, kamienie, błoto i roztapiający się mokry śnieg.

 

Po godzinie wchodzimy na asfaltową „autostradę” wiodącą wprost do turystycznego raju. Tuż pod Równicą na wysokości około 758 m n.p.m. jest tor saneczkowy, park linowy, kino 7D oraz bogate zaplecze gastronomiczne. Gdy dzieciaki szaleją na placu zabaw, dorośli mogą zasmakować w lokalnych specjałach, rozkoszując się widokiem m.in. na Skrzyczne, Czantorię Wielką, Soszów Wielki czy Baranią Górę. Teraz jednak nic takiego się nie dzieje. Oprócz nas, jest tu zaledwie siedem osób. Ot i cały tłum. Dla nas, całe szczęście.

 

Beskid Śląski, Pasmo Równicy. Zdjęcie Magdalena Przysiwek

 

Równicę można kochać za wspaniałe widoki lub nienawidzić za zalewającą ją komercję. Mało kto zostaje wobec tej góry obojętny. My mamy na ten temat wyrobione zdanie, więc skaczemy z radości, że dzisiaj panuje tu absolutny spokój.

 

A widoki takie piękne

 

Po chwili jesteśmy już obok Gościńca Równica, który jeszcze trzy lata temu był schroniskiem PTTK. Ale tłumy przyjeżdżających tu pseudoturystów skutecznie zniechęciły gospodarzy. Zadecydował przede wszystkim punkt regulaminu PTTK o obowiązku udostępnienia turystom sali do przygotowywania i spożywania własnych posiłków.

 

 

Beskid Śląski, Pasmo Równicy. Zdjęcie Magdalena Przysiwek

 

Zostawiamy jednak tę historię w tyle i podchodzimy kilka metrów wyżej, tuż obok Dworu Skibówki, kolejnego obiektu serwującego lokalne specjały, by tam napawać się rozległą panoramą Beskidu Śląskiego. Julka, która górską przygodę rozpoczęła będąc jeszcze w brzuchu mamy, zdobywając Trzy Korony w Pieninach, z zachwytem rozgląda się po otaczających nas szczytach.

 

– Piękne widoki – rezolutnie podsumowuje nasza pięciolatka. Uśmiechamy się dyskretnie, podskórnie czując, że górskie ziarno zostało zasiane. Młoda złapała bakcyla.

 

Cisza i pustka dookoła

 

Po krótkim odpoczynku i kilku pamiątkowych zdjęciach, Julka z Patrykiem wracają do Ustronia, a my ruszamy niebieskim szlakiem ku Orłowej. Mijamy trzecią z karczm, Zbójnicką Chatę, w której wnętrzu panuje prawdziwie zbójnicki klimat. Latem to zazwyczaj w tym miejscu zostawiamy za sobą tabuny ludzi, by od tej pory zasmakować już prawdziwie górskich klimatów. A dziś? Muszę przyznać, że tak pustej Równicy (884 m n.p.m.), którą mamy teraz po lewej stronie, jeszcze nie widziałam. To jak przejście na drugą stronę lustra.

 

Droga za szczytem delikatnie się wypłaszcza. Niewielkie zalesienie otwiera okno na Czantorię Wielką. Po pół godzinie drogi przez las, delikatnie wiodącej ku górze, docieramy do rozwidlenia szlaków. Towarzyszący nam od parkingu szlak zielony odbija w lewo i prowadzi do Brennej. A my trzymamy się niebieskich oznakowań i łagodnie skręcamy w prawo. Ścieżka delikatnie wije się grzbietem gór. Teren pozbawiony jest jakichkolwiek trudności. Raz po raz, to z prawej, to z lewej, możemy napawać się pięknymi widokami. Po pół godzinie od rozwidlenia czeka nas delikatne podejście na mało wyodrębniony szczyt Beskidek (700 m n.p.m.). To rozległa polana z zabudowaniami gospodarczymi i kolejną cieszącą oko panoramą.

 

Beskid Śląski, Pasmo Równicy. Zdjęcie Magdalena Przysiwek

 

Schodzimy teraz w dół, by po chwili odbić dość ostro w górę. To chyba najbardziej strome podejście na tej trasie, dodatkowo utrudnione przez sporą warstwę śniegu. Z tego miejsca, dokładnie za naszymi plecami, można dostrzec budynki na mocno już oddalonej Równicy. Idąc dalej, mijamy po prawej stronie zabudowania dawnego, prywatnego schroniska na Orłowej i dochodzimy do miejsca, w którym szlak niebieski łączy się z żółtym wiodącym do Starego Gronia. Stąd łagodnym podejściem, maszerujemy na szczyt Orłowej (813 m n.p.m.). Na jej zboczach w czasie drugiej wojny światowej stacjonowali partyzanci, ponoć można znaleźć jeszcze mały bunkier pamiętający tamte wydarzenia. Ale my zostawiamy zarośla z boku.

 

Oznakowana na żółto droga odbija tu w lewo. My, w naprzemiennej wiosenno-zimowej aurze, idziemy w prawo. Zgodnie z przewidywanym czasem, około godziny 14 docieramy na Trzy Kopce Wiślańskie (810 m n.p.m.).

 

Trochę magii w „Telesforówce”

 

Tu po czterech godzinach ciszy spotykamy grupę roześmianych turystów, wracających właśnie z obiadu w pobliskiej „Telesforówce”. Widać, że im również Beskid Śląski przypadł do gustu. I choć za chwilę pójdziemy w tę samą stronę co oni, mamy tu jeszcze jedną sprawę do załatwienia.

 

Odbijamy 400 metrów w lewo, brodząc w sporej ilości bardzo mokrego śniegu, który sprawia, że poruszamy się w iście żółwim tempie. To nas jednak nie powstrzymuje, bo wiemy, że za kilkanaście metrów dostaniemy pyszną kawę z… jeszcze pyszniejszym widokiem. Trafiamy do miejsca, które jako punkt na mapie nie wywołało w nas cieplejszych uczuć, bo czego się spodziewać po Przytulisku „Telesforówka”?

 

Beskid Śląski, Pasmo Równicy. Zdjęcie Magdalena Przysiwek

 

Jednak już chwilę przed wejściem, skrada ono nasze serca. Od progu wita nas zachwycającą panoramą. Do tego naleśniki, wspomniana kawa i czujemy się jak w raju. Na uwagę zasługuje też czerwony garbus stojący przed chatką, we wnętrzu którego znajduje się stolik i ławka. Teraz świeci pustkami, jednak jestem przekonana, że latem ustawiają się do niego kolejki. Jestem absolutnie oczarowana wszystkim, co tu zastaję.

 

Powrót do rzeczywistości

 

Naprawdę nie chce mi się stąd ruszać. Czas jednak leci nieubłaganie, a dzień na przełomie zimy i wiosny jest jeszcze krótki. Musimy schodzić, bo do centrum Wisły zostało nam 5 kilometrów żółtym szlakiem. To nieco ponad godzina dobrego marszu. Gdy wychodzimy z lasu, wita nas rozległa panorama miasteczka, które od dwóch dekad kojarzy się przede wszystkim z Adamem Małyszem.

 

Dopiero tu opuszcza nas, wędrująca z nami do tej pory, cisza. Idąc początkowo według żółtych oznakowań, później promenady nad rzeką, po ponad 5 godzinach i 17 kilometrach w nogach, spacer kończymy przy Hotelu Gołębiewski.

 

Wracając z gór, czujemy się tu jak słoń w składzie porcelany. Ciszę zastępuje gwar miasta. Czas wracać do rzeczywistości i zacząć planować kolejną wyprawę.

 

 

INFORMACJE PRAKTYCZNE

 

Dojazd

Z zachodniej i centralnej Polski, od Gliwic wjeżdżamy na autostradę A1. W Żorach kierujemy się na drogę krajową nr 81, a potem powiatową nr 941, którą dojedziemy do samego Ustronia. Pociągiem Kolei śląskich do Ustronia dojedziemy m.in. z Katowic (odjazdy średnio co dwie godz. od 5.58 do 20.10; powrót odpowiednio od 5.13 do 19.46).

 

Nocleg

Gościniec Równica (dawne Schronisko PTTK na Równicy)
tel. + 48 33 854 24 48

 

Szlaki

czerwony: Ustroń Polana – Gościniec Równica 1 h 40 min ↑ 1 h 15 min ↓

niebieski: Gościniec Równica – Trzy Kopce Wiślańskie 3 h ↑↓

żółty: Trzy Kopce Wiślańskie – Przytulisko „Telesforówka” – Wisła PKP 1 h 30 min ↓ 2 h ↑

 

Miejsce zdarzenia mapa Magazyn Na Szczycie

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 19/08/2024 23:11
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do