Polskie szkoły, schroniska i opowieści o tożsamości. Beskid Śląsko-Morawski to nie tylko góry – to ogniska polskości rozsiane tuż za naszą granicą.
Szczyty Beskidu Śląsko-Morawskiego zaczynają się piętrzyć tuż za naszą południową granicą. Dlatego polskich akcentów jest tu pod dostatkiem. Warto przyjechać choćby na jednodniową wycieczkę podczas wakacji w Wiśle czy Ustroniu.
Wiosną u naszych południowych sąsiadów odbywał się spis ludności. Szczególne znaczenie miał dla polskiej mniejszości żyjącej na lewym brzegu Olzy. Mocną i zauważoną w mediach kampanię społeczną „Wpisuję polská” przygotowało Centrum Polskie na zlecenie Kongresu Polaków w Republice Czeskiej. Zachęcano w niej do wpisania w formularzu wyłącznie polskiej narodowości.
– Można było oczywiście wpisać na przykład narodowość polsko-czeską czy polsko-śląską, ale takie głosy nie były zliczane do polskiej mniejszości, tylko trafiały do innej puli. A nam zależy na tym, żeby Polaków było jak najwięcej. Bo za tym idą między innymi dotacje dla polskich organizacji czy szkół – mówi Michał Przywara, szef Centrum Polskiego, które swoją siedzibę ma w Czeskim Cieszynie. Kilkaset metrów od mostu Wolności, który stanowi przejście graniczne między Polską i Czechami.
Wielu Polaków przekraczając granicę, mówi potocznie „jadę na Czechy”. Nic bardziej mylnego... W Republice Czeskiej żyje 40 tysięcy Polaków, z czego trzy czwarte właśnie na Zaolziu. To dane ze spisu sprzed 10 lat, bo efekty kampanii Kongresu Polaków poznamy najwcześniej za rok. Do tego czasu trzeba się posiłkować danymi, które trącą już myszką.
Wznoszący się na wysokość 1032 m n.p.m. Jaworowy (cz. Javorový vrch) jest dla mieszkańców województwa morawsko-śląskiego tym samym, czym dla żyjących na południu Polski Skrzyczne. Na oba szczyty można wjechać kolejką, z tą różnicą, że w drodze na Jaworowy nie trzeba się przesiadać. Góra ta nie jest jednak tak masywna, ale bardziej zbita, a stoki stromo spadają w kierunku doliny Olzy.

Dlatego zielony szlak z Oldrzychowic, malowniczej wioski położonej w granicach administracyjnych hutniczego Trzyńca, z polską szkołą od klas 1 do 5 oraz polskim przedszkolem – potrafi dać w kość nawet dobrze zaprawionym turystom. Na odcinku niewiele ponad 2 km trzeba pokonać blisko 400 m różnicy wzniesień, co przekłada się na praktycznie na stale przyspieszone tętno. Na szczęście na sporym odcinku droga poprowadzona jest zakosami, co pozwala na każdym zakręcie wyrównać oddech i pochłaniać kolejne metry.
Nagroda czeka w miarę szybko. To polana, z której rozciąga się widok na północ. W roli głównej nie występują jednak góry, ale wioski i miasteczka skrzące się w słońcu, a gdzieniegdzie prężą muskuły kominy wygaszanych kopalni Zagłębia Ostrawsko-Karwińskiego. Kto ma ochotę skosztować czeskich specjałów, poleca się ze swoim okienkiem Chata Javorový Vrch, czyli po prostu schronisko. Może to być na przykład klasyka czeskiej kuchni na szczytach, czyli česneková oraz gulášová polévká (55 koron), które można podlać lanym piwem (66 koron za pół litra) czy popularną u naszych sąsiadów kofolą (35 koron za pół litra).

To jednak, co najważniejsze na Jaworowym, dopiero przed nami. Ze schroniska niebieskim szlakiem podążamy na szczyt, może mało wybitny i charakterystyczny, bo to praktycznie większe wypłaszczenie, ale z polskiego punktu widzenia jednak bardzo istotny.
– Mamy na górze działkę. To jedyny grunt, który otrzymaliśmy od państwa czeskiego w ramach zwrotu majątków. W sumie było ich około 40 w różnych miejscach Zaolzia. W jednym przypadku chodziło o boiska, w innym o skocznie narciarskie – wyjaśnia Halina Twardzik, prezes Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Sportowego „Beskid Śląski”, które w przyszłym roku będzie świętować 100-lecie istnienia. Dodaje, że blisko pół hektara organizacja - założona w 1922 w Orłowej, na tak zwanych dołach - otrzymała w 1990 roku od miasta Trzyniec.
„Beskid Śląski” długo przygotowuje się do jubileuszu 100-lecia istnienia. Skoro przed laty działacze budowali skocznie narciarskie, wznosili schroniska, pojawił się nawet śmiały pomysł, żeby na Jaworowym postawić wieżę widokową. Upadł jednak z prozaicznych powodów.
– To zbyt kosztowny pomysł. Nie chodzi tylko o samą budowę, ale późniejsze utrzymanie wieży. Dlatego wpadliśmy na inny pomysł. Na szczycie stanie punkt odpoczynkowy – dodaje Twardzik.

Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że działacze ograniczą się do prostej wiaty i miejsca na ognisko. Jak napisał „Głos”, gazeta Polaków w Republice Czeskiej, nowa turystyczna instalacja będzie się składać z trzech elementów.
– Pierwszym będzie 10-metrowy kamienny wał przypominający ławę, składającą się z ośmiu kamiennych, obrobionych prostopadłościanów, które będą stopniowo zmieniać swą wysokość od 50 do 90 centymetrów. W ten sposób powstanie kamienna fala harmonizująca z linią okolicznych gór. Na górnej płaszczyźnie jej bloków zostaną zaś wyrzeźbione nazwy okolicznych szczytów (Kozubowej, Czantorii, Stożka, Ropicy, Praszywy, Połomu, Ostrego, Girowej). Drugim elementem instalacji będzie liczący ponad trzy metry kamienny obelisk umieszczony w osi kamiennej ławy. W jego górnej części wyrzeźbione zostanie logo Towarzystwa, lata jego istnienia 1922-2022, nazwy „Jaworowy” i „Javorový” oraz wysokość nad poziomem morza – donosił pod koniec tego maja dziennik ukazujący się na Zaolziu.

Inwestycja, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, powinna się zakończyć do września. „Beskidziocy” już planują, że corocznie będą organizowali spotkanie na Jaworowym – może jesienią, na podsumowanie kolejnego sezonu.
Naładowani pozytywnymi informacjami ruszamy dalej. Teraz przez dwie godziny będziemy wędrować zalesioną granią, a widoki na świat po raz kolejny staną się naszym udziałem, kiedy na skrzyżowaniu szlaków pod Babim Wierchem odbijemy żółtym szlakiem w kierunku schroniska na Kamienitem (Chata Kamenitý, 810 m n.p.m.), kolejnego polskiego akcentu na trasie. W 1934 roku w tym malowniczo położonym przysiółku została otwarta polska szkoła. Obiekt składał się z jednej klasy oraz mieszkania dla nauczyciela. Placówka zawiesiła działalność na czas drugiej wojny światowej. Po drobnych przeróbkach otwarto ją ponownie w 1954 roku. Dzieci można było policzyć na palcach obu dłoni. Ciekawostką jest fakt, że w latach 1970-1973 nauczycielem był tutaj Władysław Młynek, jeden z najbardziej zasłużonych Polaków na Zaolziu, działacz społeczny i kulturalny, pisarz, poeta, a prywatnie ojciec znanej wokalistki Haliny Młynkowej. Młynek napisał ostatni rozdział polskiej szkoły, która z czasem została przebudowana na schronisko. Dziś obiekt ma się dobrze i serwuje pyszne potrawy, także popularne w Beskidzie Śląsko-Morawskim... węgierskie langosze.
Z Kamienitego bardzo blisko już na Kozubową (Kozubová, 982 m n.p.m.), określaną od dawna „polską górą”. O ile do tej pory mogliśmy odnieść wrażenie, że Beskid Śląsko-Morawski to zupełnie inna bajka niż na przykład Beskidy Śląski czy Żywiecki, bo las w niewielu miejscach był przetrzebiony, to właśnie to podejście pokazuje brutalną prawdę. Gołe wierchy nie są li tylko polską specjalnością. Jeszcze niedawno szlak wiódł w lesie, teraz mamy goło i wesoło. Jedyny plus tego jest taki, że szybciej na horyzoncie ukazują się schronisko (z prawej) i kaplica świętej Anny. Corocznie, do momentu ogłoszenia pandemii koronawirusa, pod koniec lipca – odbywały się tutaj słynne na całe Zaolzie odpusty. Jak będzie w tym roku? Aktualną sytuację sprawdźcie na www.pzko.cz.
Choć dziś to już odległa historia, położony niżej obiekt to najbardziej polskie schronisko w Beskidzie Śląsko-Morawskim. Kiedy w 1922 roku w Orłowej, tuż po podziale Śląska Cieszyńskiego między Polskę i Czechosłowację, powstawał „Beskid Śląski”, działacze od razu skupili się na budowie schroniska. Wybór padł na Kozubową. Polskie schronisko turystyczne zostało otwarte 8 września 1929 roku, co było – jak można przeczytać w historycznych dokumentach – manifestacją polskiej ludności. Jeszcze do niedawna o tym fakcie przypominała pamiątkowa tablica.
– Założycielem tego schroniska był w roku 1928 roku Władysław Wójcik, powiatowy inspektor szkolny, który zginął w Gusen w 1940 – można było na niej przeczytać.
W ostatnich miesiącach obiekt na Kozubowej był jednak remontowany i tablica została zdjęta. – Mamy zapewnienie od dzierżawcy obiektu, że wróci na swoje miejsce. Jak nie, to na pewno będziemy interweniować – podkreśla prezes Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Sportowego „Beskid Śląski”.

Kozubowa jest popularnym celem wycieczek, dlatego do schroniska i kaplicy prowadzi wiele turystycznych szlaków. Można wybrać trasę z Boconowic, Koszarzysk, Łomnej Dolnej albo Milikowa. We wszystkich tych miejscowościach żyją i bardzo aktywni są Polacy. Funkcjonują polskie szkoły i przedszkola, rodzice skupieni są w kołach Macierzy Szkolnej, działają też na rzecz Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego (PZKO). To największa polska organizacja w Republice Czeskiej, podzielona na miejscowe koła.
– Mamy około 10 tysięcy członków, którzy działają w miejscowych kołach rozsianych po całym regionie. W sumie jest ich blisko 80. Mniej więcej połowa ma własny dom – mówi Helena Legowicz, prezes PZKO.
Jeżeli więc na trasie wycieczki po Beskidzie Śląsko-Morawskim natraficie na Dom PZKO, to wiedzcie, że to miejsce spotkań Polaków. Zapukajcie. Może akurat ktoś będzie na miejscu. Wtedy możecie liczyć na barwną opowieść, którą potraktujcie jako naturalne przedłużenie opisywanej tutaj wycieczki.
- Do 1968 roku Beskid Śląsko-Morawski był zaliczany do Beskidu Śląskiego. Wtedy został wydzielony jako osobne pasmo. Dlatego też tak bardzo związany jest z górami położonymi po polskiej stronie.
- Do miejscowości Trzyniec (Třinec) można dojść np. z Czantorii Wielkiej (najpierw szlak żółty, potem czerwony). Zajmie nam to ok. 4 godz., a powrót około godzinę dłużej.
- Inną możliwością jest zejście w 2,5 godz. ze Stożka Wielkiego (najpierw szlakiem żółtym, potem czerwonym i znów żółtym) do miejscowości Návsí, która także znajduje się u podnóża Beskidu Śląsko-Morawskiego.
Polsko-czeską granicę najlepiej przekroczyć w Cieszynie, skąd kierujemy się drogą nr 11 w kierunku Trzyńca, a następnie za znakami do Oldrzychowic. Wioskę dzieli od Czeskiego Cieszyna niecałe 15 km.
Turistická chata Javorový vrch
Tyra 58, Třinec
tel.: +420 739 927 698
www.javorovy-vrch.eu
Chata Kamenitý
Dolní Lomná 161
tel. +420 775 025 683
www.chatakamenity.cz
czerwony: Ustroń Polana – Czantoria Wielka 2 h ↑ 1 h ↓
czerwony, żółty, czerwony: Czantoria Wielka – szlak graniczny – Třinec 4 h ↓ 5 h ↑
żółty, zielony: Třinec - Turistická Chata Javorový 3 h 15 min ↑ 2 h 15 min ↓
niebieski, czerwony, żółty: Turistická Chata Javorový - Javorový vrch - Babí Vrch – Chata Kozubová - Návsí 6 h 15 min ↓ 7 h ↑
żółty, czerwony, żółty: Návsí – Filipka – Schronisko PTTK na Stożku 3 h 15 min ↑ 2 h 15 min ↓
zielony: Schronisko PTTK na Stożku – Wisła Głębce 1 h 30 min ↓ 2 h 15 min ↑
Tekst ukazał się w wydaniu nr 6(16)/2021
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie