Reklama

Główny Szlak Beskidzki: Przysłop - Soszów - Ustroń| Na Szczycie


Lubię wracać tam, gdzie byłem… - śpiewa Zbigniew Wodecki. W moim przypadku tak jest, jeśli chodzi o różne zakątki w górach. Ostatni odcinek, który przyszło mi przejść w ramach GSB, jest dla mnie niezmiernie ważny. Wróciłem do miejsc, gdzie czuję się jak w domu.


 

Bez pasji nie ma życia. Główny Szlak Beskidzki: Barania Góra - Ustroń. Ostatni etap i beskidzkie wspomnienia

 

Tekst i zdjęcia Piotr Jędrzejas

 

Trasę spod Baraniej Góry do Ustronia przechodziłem w różnym wieku i w zupełnie odmiennych etapach życia wiele razy. Teraz też zacząłem przygodę w Schronisku PTTK Na Przysłopie pod Baranią Górą (ok. 950 m n.p.m.), gdzie zameldowałem się na noc. Dołączyłem do zmęczonej grupy wędrowców, którzy od ponad dwóch tygodni idą z Głównym Szlakiem Beskidzkim z Wołosatego.  

 

Wspomnienie jak ze "Lśnienia"

Trudno powiedzieć, czy jestem wypoczęty, bo żeby dotrzeć na ostatni etap wędrówki musiałem przejechać 300 km samochodem i przejść około 15 km. Na pewno jednak stęskniłem się za beskidzkimi widokami i za schroniskiem na Przysłopie, które przypominało mi pamiętny nocleg zimą, gdy przy wypaczonym oknie balkonowym leżała nadmuchana kupka śniegu. A ja wtedy byłem jedynym gościem w tym dużym budynku. Kładąc się w wyziębionym pokoju, przypomniał mi się film Kubricka „Lśnienie”. Pustka w schronisku i wszechobecny śnieg sprawił, że spałem ze scyzorykiem przy poduszce. Na szczęście nikt nie zapukał wtedy do drzwi z morderczym uśmiechem. 

[middle1]

Teraz schronisko ma już inny klimat i chyba dobrze. Prowadzone przez kolejnych właścicieli stało się przytulnym miejscem, ze wszystkim, co piechurom potrzebne. Wieczór minął więc na poznawaniu tych, co się nie znało. A z tymi, co się znało, łączyły wspomnienia i wymiana nie tylko górskich opowieści. I tak nasłuchałem się wielu historii z moich ukochanych Beskidów. O tych długich trasach, które chce się lub po prostu trzeba przejść.  I o tym, że zawsze się jest innym na początku trasy, a innym na końcu i wcale nie chodzi tu o zmęczenie. Góry nas zmieniają, a każdy krok naprawdę czyni nas innymi. Moim zdaniem zawsze lepszymi. 

 

Chatka Jerzego  Kukuczki

Rano trzeba wcześniej wyjść na szlak. Ostatni, długi odcinek GSB do Ustronia liczy prawie 37 km i jest bardzo zróżnicowany. Dużo idziemy po górach, ale jest i dużo kręcenia się po przysiółkach i nudnawy odcinek asfaltem. Tego dnia towarzyszyć nam będzie prawdziwy upał, który w górach był ledwo do wytrzymania, a na poziomie samego Ustronia przypomni bardziej afrykański kontynent niż Beskidy. 

 

Przeczytaj nowe e-wydanie Magazynu Na Szczycie

...

Płatny dostęp do treści

Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.

Pozostało 70% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 17/10/2025 11:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama