Reklama

Kontrowersje wokół zdobywców Korony Himalajów i Karakorum - analiza Jurgalskiego

Sztormy regularnie niepokoją świat wspinania. Jednak nie spodziewałem się, że kolejny będzie dotyczyć zburzenia podstaw wiedzy, która wydaje się wręcz powszechna.

 

Poniższy tekst ukazał się w wydaniu nr 06(33)/2023.

 

Obecne zamieszanie zaskoczyło mnie tym bardziej, że kiedy w zeszłym roku Eberhard Jurgalski przedstawił listę wspinaczy, którym według ustaleń jego zespołu, należy się tytuł zdobywców wszystkich ośmiotysięczników, obyło się bez większego pożaru. Być może wówczas wykreślenie z zestawienia wszystkich nazwisk poza trzema wydawało się zbyt absurdalne. W końcu oznaczało to pozbawienie Korony Himalajów i Karakorum największych legend himalaizmu na czele z Reinholdem Messnerem, Erhardem Loretanem, Jerzym Kukuczką czy Krzysztofem Wielickim.

 

Sprawa wróciła jednak ze zwielokrotnioną mocą, gdy niedawno Księga Rekordów Guinnessa, w oparciu o rewelacje Jurgalskiego, postanowiła ogłosić, że korespondencyjny wyścig Kukuczki i Messnera pozostał nierozstrzygnięty, a obu pogodził Ed Viesturs. I to dopiero w 2005 roku. Tym razem temat podchwyciły mainstreamowe media, włączając do dyskusji także himalajskich tuzów.

 

 

Wielu z nich, w tym Messner, całkowicie dyskredytuje ustalenia Jurgalskiego, wskazując, że nie jest on wspinaczem. Moim zdaniem to o tyle krzywdzące, że Elizabeth Hawley też po górach wysokich nie śmigała, a przecież nikt nie podważał jej wyroków. Poza tym nie trzeba być kolejarzem, żeby zauważyć, że pociąg się spóźnia, a Jurgalski może sam na ośmiotysięczniki nie wszedł, ale odwalił kawał kronikarskiej, niemal detektywistycznej roboty.

 

Absolutnie nie rozumiem za to jego zdziwienia faktem, że dziesiątki osób popełniały te same błędy i kończyły wspinaczkę w tych samych, jego zdaniem niewłaściwych, miejscach. Według mnie to akurat logiczne. Skoro istniały dobrze udokumentowane przykłady uznanych wejść, to chętnie z nich korzystano i nie starano się upewnić, że wierzchołek nie jest gdzie indziej. Nie trafia też do mnie podnoszone czasem porównanie do maratończyka, któremu nie można dać medalu, jeśli pomyli trasę kilka kroków przed metą. Skoro trzymamy się biegowych metafor, to tu raczej mielibyśmy sytuację, że nasz atleta dobiega do celu, wszyscy klepią go po plecach, a po 30 latach ktoś mówi, że sorry, ale meta nie była tam, gdzie ją zaznaczono, ale 100 metrów w lewo.

 

Dlatego nie widziałbym w pracy Jurgalskiego podkładki do weryfikacji ogólnie uznanych dokonań. Szczególnie, że przecież nikt nie mówi tu o wykryciu jakiegoś wielkiego spisku i demaskowaniu oszustw. Nawet sam Viesturs sprzeciwia się uznaniu go za pierwszego zdobywcę Korony. Natomiast precyzyjne wskazanie szczytów i opisanie możliwych pomyłek to znakomity materiał dla wszystkich, którzy chcą w przyszłości zapisać się na kartach historii himalaizmu.

 

Dziś wspinaczka to często biznes i niemałe pieniądze od sponsorów, więc dokładność oraz dokumentacja ma ogromne znaczenie, by uniknąć takich kontrowersji, jakie były choćby udziałem Uliego Stecka. Cały czas żywy jest też pomysł rozszerzenia liczby szczytów uznawanych za ośmiotysięczne, więc przy tworzeniu powiększonej Korony warto wziąć pod uwagę wskazówki Jurgalskiego i mieć pewność, że zdobędą ją wyłącznie wspinacze, którzy staną na właściwych wierzchołkach.

 

A co z Księgą Rekordów Guinnessa? Cóż, z jednej strony to pewien symbol, ale z drugiej trudno brać całkiem poważnie zestawienie, w którym zdobywca najwyższych szczytów globu plasuje się gdzieś między najmniejszym koniem świata i gościem, który wsadził sobie w brodę 3,5 tys. wykałaczek.

 

W wydaniu drukowanym ten artykuł znajdziesz pod tytułem "Między koniem a wykałaczkami".

 

Aplikacja magazynnaszczycie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo magazynnaszczycie.pl




Reklama
Wróć do