Z mojej wyprawy na drugi najwyższy szczyt świata utkwił mi w pamięci również jeden obrazek, którego zdecydowanie wolałabym nie zapamiętywać. Tyle, że „odzobaczyć” już się go nie da…
Wiele osób pyta, jakie widoki z wyprawy na K2 szczególnie utkwiły mi w pamięci? Długo by wymieniać – poza panoramą ze szczytu (ach, te uczucie, gdy wszystkie inne góry są niższe), wymieniłabym widoki na stanowiące styk lodowców miejsce zwane Concordią (z takiej perspektywy przysypane czarnymi kamieniami lodowce wyglądają niczym wielopasmowe autostrady), budzący respekt potężny Broad Peak (sąsiedni do K2 ośmiotysięcznik), wschód słońca przy ataku szczytowym czy też zwane Szyjką Butelki przejście pod olbrzymim serakiem ponad obozem IV…. Ale był też jeden obrazek którego zdecydowanie wolałabym nie zapamiętywać, tyle że „odzobaczyć” już się go nie da… Chodzi o wygląd obozu II (6760 m n.p.m.) po jego zwinięciu.
Pod K2 zostają resztki namiotów, kartusze, puszki, ubrania
Wydawałoby się, że po likwidacji „dwójki” nic już zostać nie powinno, tymczasem zostało i to właśnie szokowało. Mnóstwo porwanych namiotów, połamane rurki stelaży, walające się gazowe kartusze, jakieś puszki, resztki jedzenia, niezabrane karimaty, strzępy ubrań… Kolorowy, ale bardzo smutny śmietnik tak niepasujący do otoczenia i majestatu gór, stanowiący gwałt na nieskazitelnej przyrodzie cudu natury, jakim są góry Karakorum.
Pierwsza myśl, jaka mi zaświeciła w mojej zbulwersowanej głowie, była jasna: jak to? Kto do czegoś takiego dopuścił? Przecież ja i różni moi górscy znajomi cały swój sprzęt, jak też wszystkie śmieci po sobie znosimy – usprawiedliwiałam się. Potem jednak ktoś mi przypomniał, że rok wcześniej, podczas zimowej K2, była sytuacja, że w efekcie huraganowego wiatru, obóz II został zniszczony i… no cóż, nad zdewastowanym sprzętem nikt już się raczej nie roztkliwiał, po prostu go porzucając.
Kiedy już po zdobyciu K2 latem tego roku wróciłam do Polski, w mediach krążyły zdjęcia owego śmietniska (nie moje, widać innych też ten widok zszokował), na wspinaczy z dopiero co zakończonej wyprawy posypały się gromy (także od himalaistów starszej daty) – jak mogliśmy do tego dopuścić?! Sama się nad tym zastanawiałam, dopóki nie przyjrzałam się tym zdjęciom z bliska. Otóż wyraźnie widać tam wielowarstwowość owych śmieci, jednoznacznie dowodzącą, że ów stan to nie wina wspinających się na szczyt w tym roku. Zapracowały na to wręcz pokolenia wspinaczy, praktycznie przez całą historię zdobywania tej góry.
W Himalajach coraz mniej śnieżne zimy
Zapewne często bywało tak, że ekipom nie udało się wrócić do rozbitego w górze obozu (bo pogoda albo brak czasu). Wspinacze schodzili w doliny, a rozrywane przez wiatr namioty wraz z ich zawartością (depozyty ciuchów, gazu, jedzenia) z czasem pokrywał śnieg. Pewnie bywało też i tak, że wyczerpani wysiłkiem celowo zostawiali sprzęt (na jego znoszenie brakowało energii). No i znowu – spadał śnieg, a kiedy w kolejnych sezonach pojawiali się kolejni wspinacze i śladów poprzedników być może nawet nie było widać. Bo dawniej zimy były bardziej śnieżne, a stabilna warstwa białego puchu wszystko skrzętnie ukrywała. Tylko że sytuacja się zmieniła - niestety mamy globalne ocieplenie (lato tego roku na K2 było wyjątkowo ciepłe – w bazie na wysokości 5000 m n.p.m. pojawiały się nawet motyle i pszczoły), przez co sekrety tego, co do tej pory warstwa śniegu ukrywała, zaczęły się ujawniać. Zresztą sama, rozbijając swój namiot w obozie II, na owe śmieci nie zwróciłam uwagi, bo przysypał je świeżo spadły śnieg. Na zejściu zdążył stopnieć – w Karakorum była przecież pełnia lata.
Jaki z tego wniosek? Że warto się zastanawiać nad tym, jakie w przyszłości będą konsekwencje naszych działań - zwłaszcza w kwestiach ekologii. Może i dobrze że sprawa śmieci na K2 ujrzała światło dzienne, bo dobitnie uświadamia, do czego możemy doprowadzić nasze środowisko na każdej górze. Na koniec pocieszę jednak, że pakistańskie władze na szczęście myślą o usunięciu z K2 opisanego śmietniska. Już w tym roku wydelegowały ekipę, która znosiła z góry worki wypełnione nieszczęsnymi pozostałościami namiotów, sprzętu i jedzenia, a sama akcja ma być kontynuowana. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejni wspinacze już nie będą się do tego dokładali, a świadomość, że góry mają zostać czyste, będzie się ciągle wzmacniała.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie