Nie przeszkadza mi betonowy klocek nad Wielickim Stawem. Nawet turyści nieprzygotowani na łańcuchy pod Polskim Grzebieniem mnie nie denerwują. Bo szlaki w cieniu Gerlacha, Staroleśnego i Sławkowskiego Szczytu są jedne z najpiękniejszych w słowackich Tatrach.
Każdy ma swoje zakątki w górach, do których chętnie wraca. Oczywiście odkrywanie nowego niesie ze sobą dodatkowy ładunek emocji, ale powrót na szlaki i do miejsc, które wspominamy z uśmiechem na ustach i przyspieszonym biciem serca to jest uczucie, które warto przeżywać każdego roku. Dla mnie takim rejonem w Tatrach są okolice Starego Smokowca (słow. Starý Smokovec). Widok z okna na Sławkowski Szczyt (Slavkovský štít), Łomnicę (Lomnický štít) czy schowany nieco na zachodzie król Gerlach (Gerlachovský štít) nigdy mi się nie nudzi, choć na pierwszym planie mam niezbyt piękną słowacką architekturę w postaci nieodmalowanych pensjonatów, gdzie czas zatrzymał się w latach 90.
[middle1]
Jedną z tur, które co kilka lat lubię powtarzać, wiedzie nad Wielicki Staw (Velické pleso) i dalej na Polski Grzebień (Poľský hrebeň), by przez Rohatkę (Prielom) i Schronisko Zbójnickie (Zbojnicka chata) wrócić do miasteczka. Oczywiście jest kilka opcji na poszczególne odcinki, które można modyfikować. Ale najważniejsze jest to, by stanąć na Małej Wysokiej (2429 m n.p.m., Východná Vysoká) i spojrzeć na najwyższą górę w Tatrach. Z tej perspektywy wygląda naprawdę godnie.
...
Dołącz do grona naszych prenumeratorów aby przeczytać tekst w całości.
Pozostało 91% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie